Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MŚ w Sapporo: Złoto dla Austriaków, piąte miejsce Polski

Krzysztof Baraniak
Krzysztof Baraniak
Reprezentacja Austrii zwyciężyła w konkursie drużynowym Mistrzostw Świata w Sapporo. Druga pozycja przypadła Norwegom, na najniższym stopniu podium stanęli Japończycy. Szansy walki o medal nie wykorzystali Polacy, kończąc zawody na piątym miejscu.

Przed konkursem:

W gronie faworytów drużynowych zawodów na Okurayamie tradycyjnie wymieniano zespoły Austrii, Norwegii czy Finlandii. To najsilniejsi w tym sezonie podopieczni Alexandra Pointera na czele z Thomasem Morgensternem i Gregorem Schlierenzauerem typowani byli do złotego medalu. Austriacy nie mieli swojego przedstawiciela na podium wczorajszego konkursu, lecz wszelkie niepowodzenia mieli zrekompensować sobie triumfem w drużynie. Pretendentów do walki o medale było jednak więcej. Nie bez szans pozostawiano Szwajcarów, Rosjan, a najwięksi optymiści liczyli na odrodzenie nieobliczalnych Japończyków. Po wczorajszym deszczu emocji wszyscy zgodnie liczyli na wspaniałą rywalizację także w niedzielę.

Pierwsza seria:

Już w pierwszej kolejce kilka ekip wystawiło swoje mocne ogniwa. W drużynie Rosji skakał Dmitry Ipatov (125 m). Po chwili po rozbiegu mknął Kamil Stoch. Polak w świetnym stylu uzyskał 129 m, potwierdzając swoje olbrzymie ambicje i równą formę. Fatalnie spisał się pierwszy z Finów - Arttu Lappi - który osiągnął zaledwie 104.5 metra i kto wie, czy nie przesądził o dalszych losach rywalizacji. Przeciwników zdeklasował świeżo upieczony złoty medalista z soboty, Simon Ammann. Szwajcar wylądował na 136. metrze i wysunął drużynę na pewne prowadzenie. W granicach swoich możliwości skoczyli Tom Hilde (122.5 m) i Wolfgang Loitzl (125 m). Prowadzili Szwajcarzy, dzięki wyczynowi Stocha na drugim miejscu plasowała się reprezentacja Polski.

Powyżej przeciętnej wciąż nie mogą wybić się Słoweńcy, Czesi i Niemcy. Jernej Damjan, Jan Matura i Tobias Bogner nie zaskoczyli, osiągając wyniki adekwatne do swoich umiejętności. 115 metrów uzyskał Piotr Żyła, co pozwoliło na objęcie przodownictwa w zawodach. Tylko cztery metry dalej wylądował Matti Hautamaeki, jeszcze bardziej gasząc iskierkę nadziei Finów na medal. Identycznie jak Żyła spisał się kolejny ze Szwajcarów Michael Moellinger i ekipa Berniego Schoedlera wysunęła się na pierwszą lokatę. Polaków wyprzedziła też drużyna Austrii, w barwach której Gregor Schlierenzauer skoczył 123.5 metra. Po dwóch kolejkach Polska zajmowała dobrą, trzecią pozycję, wyprzedzając m.in. Rosjan i Norwegów.

W trzecim gronie zawodników oglądaliśmy m.in. srebrnego medalistę wczorajszego konkursu Harriego Olli czy lidera Pucharu Świata Andersa Jacobsena. Po przeciętnych skokach poprzedników to oni mieli poprawić miejsca zajmowane przez swoje kraje w klasyfikacji generalnej zawodów. Wcześniej swoje próby oddawali jednak reprezentanci innych ekip. Gdy Denis Kornilov uzyskał 120.5 metra, Polacy liczyli na podobny występ Roberta Mateji. Ten zawiódł jednak po raz kolejny, skacząc tylko 106.5 metra i trwoniąc przewagę wypracowaną przez Stocha i Żyłę. O trzy metry punkt konstrukcyjny Okurayamy przekroczył Olli, metr bliżej wylądował Jacobsen. Po przyzwoitej próbie Guido Landerta obie drużyny przegrywały jednak ze Szwajcarią. W konkursie prowadzili Austriacy (130 metrów Andreasa Koflera), Polacy spadli na szóste miejsce.

Czwarta kolejka miała przynieść walkę Adama Małysza z Noriakim Kasaim i Dmitrym Vassilievem. Japończyk spisał się zaskakująco dobrze, lądując na 128. metrze, Rosjanin kompletnie zawiódł, skacząc 113.5 metra. Jak w dowcipie - najlepiej wypadł Polak. Małysz znów potwierdził klasę, uzyskując 133.5 metra, co pozwoliło wyprzedzić drużynę Rosji i znacznie zmniejszyć stratę do Japonii. Poniżej oczekiwań skoczył Janne Ahonen (124 m), lecz prawdziwą eksplozję złości zaserwował Szwajcarom Andreas Kuettel (108 m!). Pół metra dalej niż Małysz wylądował trzeci wczoraj Roar Ljoekelsoey, nieco zawiódł Thomas Morgenstern (126 m).

Po pierwszej serii konkursu drużynowego w Sapporo prowadzą Austriacy przed Norwegami. Trzecią pozycję Japończyków oraz czwarte miejsce Polaków należy uznać za niespodziankę. Kolejne lokaty zajmują Rosjanie, Szwajcarzy, Finowie i Niemcy.

Druga seria

Zaledwie 118 metrów uzyskał Tochimoto - pierwszy z Japończyków w drugiej serii. Znów doskonale wypadł natomiast Ipatov, odległością 130.5 metra wysoko wieszając poprzeczkę przed Kamilem Stochem. Niestety, lądowanie na punkcie konstrukcyjnym skoczni nie pozwoliło utrzymać przewagi nad Rosjanami, którzy wyprzedzali nas o blisko siedem oczek. Ponownie słabo spisał się Lappi, zachwycił Ammann. Szwajcar w każdym skoku błyszczy formą, mając olbrzymie szanse na powtórzenie wielkiego sukcesu z Salt Lake City i zdobycie dwóch złotych medali. W drugiej próbie osiągnął 130 metrów. Jeszcze dalej wylądowali Tom Hilde i Wolfgang Loitzl. Prowadzili Austriacy, wyprzedzając Norwegów i Szwajcarów. Polska spadła na piątą lokatę.

W drugiej kolejce blisko wylądował Ilja Rosliakov, otwierając szansę przed Piotrem Żyłą. Choć 111.5 metra było wynikiem przyzwoitym, to nie pozwoliło ono na wyprzedzenie Rosji.Traciliśmy trzy dziesiąte punktu do Japonii i ponad jedenaście do drużyny Wolfganga Steierta. Z walki o wysokie pozycje wypadli Finowie. Za wielką niespodziankę należało uznać tak 109 metrów Mattiego Hautamaeki, jak i postawę zespołu Toniego Nikkunena w całym konkursie. Przewagę nad Norwegami powiększyli Austriacy. Trzecią lokatę okupowali Rosjanie.

W trzeciej kolejce zaledwie 107 metrów uzyskał Kornilov. Polacy po raz kolejny wierzyli w nagłe odrodzenie, jeden udany skok Roberta Mateji. Próżne nadzieje. Trudno zachować obiektywizm, gdy doświadczony Polak znów spada z progu, nie przekraczając granicy stu metrów i pozbawiając reprezentację szansy walki o medal. Zachwycił Harri Olli, który wylądował na 135. metrze i dołożył mnóstwo punktów do dorobku Finów. Po chwili zawiódł Anders Jacobsen. Lider PŚ skoczył zaledwie 117 metrów i Austriacy mogli przygotowywać się do świętowania. Andreas Kofler osiągnął 128.5 metra i Thomas Morgenstern miał już postawić tylko "kropkę nad i". Trzecie miejsce zajmowali Japończycy, zaś po kompromitacji Mateji Polska spadła na ósmą pozycję.

Otarciem łez było 133.5 metra Adama Małysza. Nie ulega wątpliwości, że gdyby mógł on oddawać skoki za swoich reprezentacyjnych kolegów, Polska byłaby mistrzem świata. "Orzeł z Wisły" wyprzedził Niemców, Szwajcarów i Rosjan. Po 117.5 metrach uzyskanych przez Noriakiego Kasai stało się jasne, że brązowymi medalistami dzisiejszego konkursu zostaną Japończycy. Srebrny krążek dla Norwegów przypieczętował Roar Ljoekelsoey (126 m), zaś złotego dzieła Austriaków dopełnił Thomas Morgenstern (125 m).

Zgodnie z przedkonkursowymi prognozami, złoty medal w drużynie wywalczyła reprezentacja Austrii, wyprzedzając Norwegię i gospodarza mistrzostw - Japonię, której trzecia lokata jest olbrzymią niespodzianką. Polacy zajęli piąte miejsce. O ile przed startem zawodów w radością przyjęlibyśmy tą wiadomość, o tyle słabe skoki Roberta Mateji spotęgowały niedosyt z braku medalu. Pozycję tuż za podium zajęli Finowie, nisko typowani do walki o wyższe lokaty Rosjanie, Szwajcarzy i Niemcy.

Do konkursu przystąpiło trzynaście drużyn w następujących składach:

Ukraina:

Volodymyr Trachuk, Oleksander Lasarovich, Vitaliy Shumbarets, Volodymyr Boshchuk

Kanada:

Trevor Morrice, Graeme Gorham, Gregory Baxter, Stefan Read

Japonia:

Shohhei Tochimoto, Takanobu Okabe, Daiki Ito, Noriaki Kasai

Kazachstan:

Asan Tahtahunov, Ivan Karaulov, Nikolay Karpenko, Radik Zhaparov

Słowenia:

Primoz Pikl, Jernej Damjan, Rok Urbanc, Peter Zonta

Czechy:

Roman Koudelka, Jan Matura, Antonin Hajek, Jakub Janda

Rosja:

Dmitry Ipatov, Ilja Rosliakov, Denis Kornilov, Dmitry Vassiliev

Polska:

Kamil Stoch, Piotr Żyła, Robert Mateja, Adam Małysz

Niemcy:

Stephan Hocke, Tobias Bogner, Joerg Ritzerfeld, Martin Schmitt

Finlandia:

Arttu Lappi, Matti Hautamaeki, Harri Olli, Janne Ahonen

Szwajcaria:

Simon Ammann, Michael Moellinger, Guido Landert, Andreas Kuettel

Norwegia:

Tom Hilde, Anders Bardal, Anders Jacobsen, Roar Ljoekelsoey

Austria:

Wolfgang Loitzl, Gregor Schlierenzauer, Andreas Kofler, Thomas Morgenstern

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto