Turniej, który odbywa się pierwszy raz w historii na Czarnym Lądzie nie zachwyca widowiskami na najwyższym poziomie. Brakuje finezji, pięknych bramek i indywidualnych popisów. Faworyci nie potrafią stanąć na wysokości zadania. Włosi remisują z Nową Zelandią, która gra bardzo dobrze w piłkę, ale tę jajowatą. Brazylijczycy męczą się z walecznymi Koreańczykami, nad którymi wisi widmo zesłania do obozów pracy przez dyktatora, z kolei ubóstwiani Hiszpanie, którzy tak bezlitośnie rozprawili się z Polską, nie potrafią znaleźć recepty na szwajcarski zamek. Niespodzianki dodają smaczku, ale nie wtedy gdy potencjalnie słabsze zespoły ograniczają się tylko do murowania bramki. Niemoc pretendentów do tytułu woła o pomstę do nieba. Jedynie Portugalia gromi w drugim meczu Koreańczyków, dobijając tym samym gwóźdź do ich trumny.
Z pewnością słaba gra faworytów jest spowodowana ciężkim sezonem, ale nie da się ukryć też, że coraz mniej jest w meczach międzypaństwowych spektakularnych zwycięstw. Poziom piłki z roku na rok się wyrównuje i próżno jest szukać chłopców do bicia. Nieco apatyczny początek rywalizacji o Puchar Świata można również tłumaczyć zimną kalkulacją. Drużyny rozkładają siły, wiedząc, że turniej rządzi się własnymi prawami i dotarcie do finału to aż 6 spotkań. Dlatego prawdziwe emocje zaczną się od fazy pucharowej, bo tam już nie ma czasu na kunktatorstwo. Tam zostaną oddzieleni chłopcy od mężczyzn.
Wiemy już, że w fazie pucharowej zabraknie uwikłanych w kłótniach Francuzów. Skandaliczne zachowanie ekipy wicemistrzów świata to plama na honorze tego kraju. Bez ducha walki, zaufania i wzajemnej tolerancji nie da się stworzyć drużyny, a jeśli na dodatek ta drużyna występuje przeciw swojemu trenerowi, tzn., że problem tkwi także w nim samym. Brak autorytetu dyskwalifikuje go z pełnienia tej funkcji.
Inaczej sprawa ma się z ekipą Argentyny, którą dowodzi "boski Diego". "Albicelestes" również nie zaczęli rywalizacji imponująco (skromne 1:0 z Nigerią), ale stanowią poukładany zespół, w którym każdy odgrywa swoją rolę. No i mają Messiego – niekwestionowanego lidera. Dwukrotni mistrzowie świata rozpędzają się z meczu na mecz. W 1/8 finału zmierzą się z Meksykiem.
Anglia i Niemcy wymęczają awans do play off, w której zmierzą się... ze sobą. Synowie Albionu nie mają pomysłu na grę, a na dodatek ich as atutowy Wayne Ronney nie potrafi strzelić bramki. Nasi zachodni sąsiedzi po obiecującym zwycięstwie nad Australią (4:0) niespodziewanie przegrali z Serbią
Na trofeum ostrzą sobie zęby po raz szósty Brazylijczycy, którzy pod wodzą Dungi są bardziej zorganizowani taktycznie. Trener wpaja swoim podopiecznym dyscyplinę, a dopiero później pozwala im na bawienie oczu kibiców. Tyle tylko, że fani ‘’Canarinhos’’ są niecierpliwi i żądają futbolu totalnego tu i teraz. I my też chcemy takiego futbolu, który zagłuszy wuwuzele i wbiję nas w fotel.
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?