Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

My Jego dzieci zrodzone z cierpienia

Izabela Kostun
Izabela Kostun
Cisza, żeby ją poznać trzeba nauczyć się w niej trwać. Nie trzeba nic więcej. Wtedy odnajdujemy równowagę duchową.

To jest skarb. Bez niej okoliczności zewnętrzne rozpraszają nas, powodują, że perspektywa może być mylna. Taka Cisza zabija myśli i przynosi ukojenie, nie przynosi słów. Można jednak dochodzić do ubogacania właśnie poprzez słowa. „Kiedy wymawiam słowo Przyszłość, pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości. Kiedy wymawiam słowo Cisza, niszczę ją. Kiedy wymawiam słowo Nic, stwarzam coś, co nie mieści się w żadnym niebycie”- Wisława Szymborska. Rozmawiać o tym, czego się samemu nie rozumie jest trudno. Opowiedzieć o tym jest jeszcze trudniej, ale bolesne jest to, gdy z powodu niewystarczającej odwagi nie zostanie to odsłonięte.

Kiedyś pewien ksiądz na kazaniu opowiedział historię człowieka, który miał problem z alkoholem. Nie mogąc dłużej patrzeć na cierpienie swojej rodziny poszedł do kościoła i długo się modlił. Po pewnym czasie zachorował. Gdy nie miał już sił i leżał w łóżku ukazał mu się Jezus. Mężczyzna po wyjściu ze szpitala, udał się do kościoła i dziękował Bogu za uzdrowienie, wtedy usłyszał głos – tylko mnie nie zostawiaj i pamiętaj o mnie czasem. Nie mógł powstrzymać łez ze wzruszenia, odpowiedział dokładnie to samo, pamiętaj o mnie czasem.

Dawno temu, gdy byłam jeszcze dzieckiem miałam dość niezwykły sen, który poprzedzała równie dość niecodzienna sytuacja. Było Boże Narodzenie w telewizji jak co roku o tej porze emitowano film opowiadający o losach Jezusa z Nazaretu. Po obejrzeniu nie mogłam się nadziwić, jak to możliwe, że są niewierzący ludzie? Przecież wszystko jest udokumentowane- tłumaczyłam sobie. Po pewnym czasie przyśnił mi się Jezus, położył mi rękę na ramieniu, gdy klęcząc przy łóżku odmawiałam jakąś modlitwę. Później, co jakiś czas w bardzo ważnych momentach mojego życia przypominał mi o swojej obecności i robi to do dziś.

Niedawno na pewien czas musiałam się z kimś pożegnać. Nie było to łatwe i chyba nigdy nie jest. Kiedy odeszła w każdym, kto Ją znał lub miał szczęście dopiero poznawać coś pękło. Zawsze promieniała wewnętrznym ciepłem, była pełna życiowej energii i mądrości. Chciała studiować psychologię, ale życie skierowało ją na inne tory. Pracowała w szkole specjalnej i nie ukrywała, że ta praca przynosi Jej wiele satysfakcji. Miała kochającego męża, którego za nic w świecie by nie zamieniła. Pamiętam, jak zadzwoniła do mnie i radosnym głosem oznajmiła, że spodziewa się dziecka. Była bardzo szczęśliwa. Później było już tylko piękniej. Spotkaliśmy się po mszy w Jej intencji. Wyglądał podobnie, jak w dniu ślubu. Blada twarz, ściśnięte gardło i trzęsące dłonie, teraz jednak miało to zupełnie inny charakter. W jednym momencie stracił cudowną kobietę, żonę, matkę, a także dziecko. To był jedenasty tydzień ciąży.

Dokładnie jedenaście lat temu byłyśmy razem na oazie. Wakacyjne rekolekcje dla młodzieży, a to czego człowiek się tam nauczy zostaje w nim na całe życie.

Ostatnie Jej słowa brzmiały – tylko mnie nie zostawiaj. Ja poprosiłam o to samo. Potem było jeszcze okno, nasz znak mówiący o odwadze. Dodawała również - jeśli zapomnisz, że jestem pamiętaj, że byłam. Odeszła od nas w Boże Narodzenie.

Miłość mi wszystko wyjaśniła, smutna miłość tak jak „smutny Jezus z gołymi plecami”. Bo to jest właśnie ta „smutna strona piękna”, że wszystkiego nie można zrozumieć do końca. Albert Einstein natomiast był zwolennikiem teorii, że gdyby ludzie rozmawiali tylko o tym, co rozumieją, zapadłaby nad światem wielka cisza. Bóg uczynił człowieka jako swojego partnera dialogu, co ma pomagać ludziom w dochodzeniu do dojrzałej wiary. Wszystkie ślady, które zostawiają po sobie święci świadczą o tym, że chce ten dialog ciągle odnawiać. Podczas ekshumacji zwłok Tomasza z Villanova, która odbyła się w 23 lata po jego śmierci, wydobyto ciało bez najmniejszych oznak rozkładu. Ciało św. Jana od Krzyża było przez dziewięć miesięcy po śmierci źródłem miłej woni i do dzisiaj nie uległo zepsuciu. Współczesnym przykładem tegoż fenomenu jest osoba Ojca Pio, który wraz z wieloma innymi darami otrzymał zdolność rozsiewania wokół siebie woni fiołków lub lilii.
Każdy z nas został powołany do świętości. Ks. Twardowski pisał – że być świętą to znaczy cichą, nie za głośną. Taką w sam raz.

Powszechne przekonanie, że Papież Jan Paweł II jest świętym wierni wyrażali już podczas Jego pogrzebu napisami na transparentach i okrzykami: "Santo subito!" (natychmiast święty!). Jan Paweł II emanował świętością, czyli pięknem swojego człowieczeństwa, bogactwem osobowości, dobrocią, mądrością i miłością. http://adonai.pl/jp2/?id=24

„Naszą modlitwą powinny być płonące słowa, buchające z paleniska serc, wypełnionych miłością. Matka Teresa dodawała również, aby w modlitwie zwracać się do Boga z poważaniem i ufnością. Nie starajmy się również kontrolować Bożego działania. Nie wolno nam liczyć przerw w podróży, które każe nam zrobić”.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto