Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na Dzień Kobiet podróż do świata kobiet

Magdalena Fijołek
Magdalena Fijołek
Dzień Kobiet niejedno ma imię. Wbrew powszechnej opinii nie jest to twór PRL-u i jego symbolem nie jest goździk. Może warto wykorzystać 8 marca i zadać pytanie o kobiece miejsca na świecie?

Już w starożytności tworzone były kobiece azyle. Jeden z nich - dziś chyba najbardziej znany - znajdował się na wyspie Lesbos, tam wokół poetki Safony gromadziły się jej przyjaciółki. Wyspa zlokalizowana jest na Morzu Egejskim i terytorialnie należy do Grecji. I choć obecnie żyją tu zarówno panie, jak i panowie, to i tak warto tu przyjechać, bo duch poetki unosi się w powietrzu, a piękno wyspy zachwyca każdego.

To że wyspa, na której królowała Safona, nie jest już zamieszkiwana wyłącznie przez kobiety, nie oznacza, że azyli dla pań nie ma już na świecie… wystarczy ich poszukać nieco dalej. Jeżeli ktoś chciałby znaleźć się w miejscu rządzonym przez płeć piękną powinien udać się do Chin, tam w prowincjach Junnan i Syczuan żyje lud Mosuo, jedno z ostatnich na świecie plemion kultywujących matriarchat. Sprowadza się to do tego, że nie istnieje tu instytucja małżeństwa, a kobiety mogą otwarcie współżyć z dowolną liczbą partnerów. Nikt tak naprawdę nie wie, skąd się ten obyczaj wziął, ale faktem jest, że każda dorosła dziewczyna Mosuo ma w obrębie wspólnego domostwa, gdzie wszyscy inni członkowie rodziny śpią w jednym pomieszczeniu, odrębną sypialnię, tzw. kwiatową komnatę. Każda z pań może zdecydować samodzielnie, kogo do niej wpuścić, a żaden z panów nie może poczuć się urażony, jeżeli nie uda mu się do niej dostać.

Zakończenie związku odbywa się bez większych formalności – najczęściej kochanek zastaje drzwi do kwiatowej komnaty zamknięte. Panowie nie mogą urządzać scen zazdrości lub okazywać niezadowolenia, jeśli przed drzwiami będzie stało „obce” obuwie. Społeczność ta żyłaby nadal, kryjąc przed światem swoje zwyczaje, gdyby nie to, że jedna z jej obywatelek – Yang Erche Namu - napisała książkę „Ucieczka z królestwa córek”, w której opowiedziała o zwyczajach panujących w jej społeczeństwie. Przyczyniło się to do zwiększenia zainteresowania ludem Mosuo i ich zwyczajami i do masowych najazdów turystów na ziemie tego plemienia.

- Lud Mosuo należy do jednych z ostatnich, w których panuje matriarchat - mówi Łukasz Neska z jednego z biur podróży. - Zainteresowanie turystów tym zjawiskiem ma z pewnością plusy i minusy… Choć w tym wypadku nie wiem czy minusów nie ma więcej. Wejście „osób z zewnątrz” sprawi, że dotychczas odizolowana od świata ludność będzie musiała otworzyć. To spowoduje, że to, co dotychczas stanowiło element tradycji stanie się czymś, co można sprzedać. By to można było zrobić, najpierw trzeba wykarczować tereny, które dotychczas były dzikie, pobudować drogi i hotele. Oczywiście turyści otrzymują dostęp do zwyczajów ludu Mosuo w odpowiedniej formie i opakowaniu, to sprawia, że za jakiś czas nikt nie będzie pamiętał, jaką pierwotnie wyglądał folklor na tych terenach.

Są jednak sytuacje, w których „kobiecy świat” nie jest elementem kultury i tradycji, a powstał sztucznie pod wpływem coraz silniej działających ruchów feministycznych. Wówczas nie ma lęku, że jakiś rodzaj atawizmu zostanie zepsuty czy przemieniony w tak, by turyści byli skłonni go kupić. Przypuszczalnie na fali tych ruchów powstał absolutnie kobiecy festiwal muzyczny, zwany też „Kobiecym Woodstockiem”.

Od 1976 każdego roku w sierpniu panie spotykają w pobliżu miejscowości Hart w stanie Michigan w Stanach Zjednoczonych. Wydarzenie to jest w całości organizowane przez dziewczyny - one rozstawiają sceny, nagłaśniają, odpowiadają za sprzęt, występują, obsługują wszystkie festiwalowe stoiska, udzielają pomocy medycznej, a na koniec sprzątają powstały przez kilka dni bałagan… Mężczyźni mają absolutny zakaz wstępu na teren festiwalu - chyba, że są młodociani, a ich rodzicielki naprawdę nie miały możliwości zostawić ich w domu, ale wówczas przewidziane jest dla nich oddzielne obozowisko. Zresztą nie tylko dla męskich festiwalowiczów jest wydzielony teren, by każdy swobodnie czuł się w tamtejszej przestrzeni wyznaczono tereny dla pań w różnych grupach wiekowych, palących i niepalących, lubiących zabawę do późna i tych nastawionych na minimalne szaleństwa. Ten festiwal to nie tylko kobieca muzyka, ale również cykle warsztatów i możliwość zdobycia ciekawych doświadczeń. Ale zanim to wszystko się rozpocznie, na otwarcie festiwalu wszystkie zgromadzone panie wspólnie śpiewają hymn: „Rise Women Amazon”.

Nie tylko kobiecy festiwal muzyczny pozwala wejść w kobiecy świat, umożliwia to również wizyta w otwartym kilka lat temu Centrum Sztuki Feministycznej w Brooklyńskim Muzeum Sztuki w Nowym Jorku. Choć ruchy prokobiece rozwijają się od XVII wieku, dopiero w XXI wieku pomyślano, by wydzielić oddział muzeum poświęcony wyłącznie sztuce feministycznej. Miejsce to ma na celu nie tylko zaprezentowanie stworzonych przez panie z różnych zakątków świata dzieł, ale także edukowanie tych osób, które mają mylne wyobrażenie na temat feminizmu. Najważniejszy eksponat to „Dinner Party” - ikona sztuki kobiecej z XX wieku, instalacja mająca symbolizować uroczysty bankiet z zastawą rozstawioną na trójkątnym stole. Trzydzieści dziewięć talerzy. Każdy z nich upamiętnia inny ważny moment w kobiecej historii. Oczywiście w dzieło zostały wplecione elementy sztuki waginalnej i rzemiosł uważanych za kobiece, takich jak haft czy tkactwo. W Centrum odbywa się dużo paneli dyskusyjnych i warsztatów dedykowanych różnym grupom wiekowym i oczywiście obu płciom. Ich tematyka wykracza poza sztuki plastyczne i wkracza na obszary sztuk wizualnych.

Czy warto takim zjawiskom przyglądać się bliżej? Myślę, że choć dla sporej liczby osób feminizm jest tematem dyskusyjnym, to miejsca takie jak Centrum Sztuki Feministycznej pozwalają podejść do niego szerzej i przyjrzeć się temu zjawisku z możliwie wielu stron. Osobiście chętnie bym odwiedziła brooklyńskie Muzeum Sztuki, chyba pociągają mnie one mocniej niż kobiece festiwale muzyczne… Tym bardziej, że choć mamy XXI wiek, w kwestii kobiecej nadal jest wiele do zrobienia.

Rozpoczął się konkurs Dziennikarz obywatelski 2011 Roku.
Zgłoś swój materiał! Zostań najlepszym dziennikarzem 2011 roku. Wygraj jedną z ośmiu zagranicznych wycieczek.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto