Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na szlaku, którego nie ma. O książce Colina Thubrona

Redakcja
Okładka książki Colina Thubrona.
Okładka książki Colina Thubrona. www.czarne.com.pl
Zacznę pretensjonalnie: są książki ciekawe, które dobrze się czyta, i są książki wartościowe pod względem merytorycznym. "Utracone serce Azji" Colina Thurbona wydane przez Czarne w serii Orient Expres łączy te dwie cechy.

Ta opowieść jednego z najbardziej znanych i utytułowanych (laureata m.in. Medalu Lawrence'a z Arabii, Nagrody Szkockiego Towarzystwa Podróżniczego) brytyjskich pisarzy - podróżników, Colina Thubrona, łączy w sobie cechy przynajmniej kilku gatunków literackich. Jest to na pewno dziennik podróży, którą autor odbył w 1992 roku po pięciu byłych republikach radzieckich, które zaledwie kilka miesięcy wcześniej wyzwoliły się spod kurateli "Wielkiego Brata". Turkmenistan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kazachstan i Kirgistan odwiedzane przez angielskiego dziennikarza, leżące niegdyś na tak zwanym Jedwabnym Szlaku są teraz niepodległymi państwami i nie bardzo wiedzą, co zrobić z tą niepodległością.

"Utracone serce Azji" jest zapisem tamtejszej rzeczywistości z początku lat 90. XX stulecia. Rzeczywistości znaczonej ciągłą obecnością na ulicach pomników Lenina, Dzierżyńskiego, haseł typu "Chwała ludom radzieckim" i bezrobociem, drożyzną, brakiem perspektyw. I właśnie to poczucie bezradności, czy nie powiedzieć beznadziei jest dominujące w wypowiedziach niemal wszystkich osób, z którymi Thubron spotyka się przemierzając Azję Środkową. I nieważne, czy jest to były minister kultury, pracownik premiera, artysta czy zwykły mieszkaniec tych terenów. Wszyscy oni narzekają na to, że zostali opuszczeni przez protektora, jakim był Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich i pozostawieni sami sobie, jak niechciane dzieci, sieroty pozbawione tożsamości. Wydaje się, że nie chcą takiej niepodległości. Tylko nieliczni widzą przed sobą zielone światło w tunelu, ale najczęściej jest ono związane z emigracją do Rosji, bądź do... Meksyku.

W książce "Utracone serce Azji" Colin Thubron jawi się także jako wytrawny reportażysta. Z niezwykłym poświęceniem dociera do miejsc, które nawet dla tubylców utraciły znaczenie (np. groby władców i przywódców wojskowych z okresu świetności i potęgi Azji Środkowej, gdy jeszcze nie istniały tam granice sztucznie utworzone przez Stalina). Przy okazji tych wędrówek Thubron dociera także do domów swoich przewodników, poznaje ich bytową codzienność, obyczaje, stosunek do religii, a także kuchnię (tę ostatnią zgłębia z takim poświęceniem, że aż traci ząb). To wszystko pozwala autorowi stworzyć głęboko prawdziwy portret psychologiczny mieszkańców, wśród których wciąż można spotkać typowych homo sovieticus (patrz: panie etażowe z miejscowych hoteli) i cwaniaczków, pragnących wykorzystać obcokrajowca, ale i takich, którzy cierpią, gdy nazywani są sowietami, co jest synonimem zdrajcy. Zdrajcy swej narodowej tożsamości. Brak poczucia tożsamości narodowej zdaje się być największym i najistotniejszym problemem mieszkańców nowych niezwisłych państw. Jednocześnie nie robią oni nic, a w każdym razie niewiele, dla przywrócenia choćby symboli chlubnej przeszłości tego regionu.

Colin Thubron niezwykle plastycznie opisuje zaniedbane miejsca kultu, ruiny meczetów, grobowców i innych ważnych historycznie miejsc, o których istnieniu niewielu współczesnych nawet wie. Te opisy, które momentami mogą przywodzić na myśl naszą Orzeszkową i jej "Nad Niemnem" tworzą nastrojowość opowieści Thubrona; czytelnik ma wrażenie, jakby w opisywanym miejscu był razem z autorem i bez pośpiechu, dokładnie oglądał otaczający krajobraz, zabytki... I zbyteczne są fotografie, których brak w tego typu książkach z reguły mnie osobiście irytuje. W tych opisach, ale i w dialogach, daje o sobie znać mistrzostwo tłumaczki książki, Doroty Kozińskiej.

I jest jeszcze jedna wartość książki "Utracone serce Azji" Colina Thubrona, a mianowicie jej zawartość merytoryczna. Jeśli ktoś interesuje się w jakimś stopniu dziejami Azji Środkowej, Imperium Mongolskiego, postacią i działalnością Timura Chromego zwanego Tamerlanem oraz innych chanów z czasów choćby Imperium Chorezmijskiego winien obowiązkowo sięgnąć po tę książkę. Tu znajdzie w przystępny sposób podany rys historyczny tych ziem, doprowadzony aż do wchłonięcia ich przez imperium sowieckie; pozna tło konfliktu między narodami czy plemionami zamieszkującymi niegdyś te ziemie, który wywiera wpływ na dzisiejsze stosunki między na przykład Uzbekami i Tadżykami. To wszystko zostało bez naukowego nadęcia opisane w książce Colina Thubrona, o której znany polski reportażysta, Wojciech Górecki napisał w blurbie: "To jedna z tych lektur, po których chce się spakować plecak i natychmiast wyruszyć w podróż".

Colin Thubron, Utracone serce Azji
Przekład: Dorota Kozińska
Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2012

Znajdź nas na Google+

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto