Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na trasie Berlin-Kostrzyn, czyli Unia Europejska w pigułce

Aleksandra Puciłowska
Aleksandra Puciłowska
Pociąg na tytułowej trasie Berlin- Kostrzyn
Pociąg na tytułowej trasie Berlin- Kostrzyn Aleksandra Pucilowska
To już 17 lat od historycznego Traktatu z Maastricht i 6 od momentu wstąpienia Polski w szeregi Unii Europejskiej...

Liczba eurosceptyków, czy też euroentuzjastów nie zmieniła się znacznie przez ten okres. Jedni nadal straszą wylewanym na pola mlekiem, inni przedstawiają słupki i wykresy mające potwierdzić polskie zyski po wstąpieniu do Unii. Także w zachodniej Europie spotkać możemy tych, którzy z otwartymi ramionami przyjmują "przyjaciół ze Wschodu" i tych, którzy przeciwstawiają się napływowi "taniej siły roboczej" zabierającej miejsca pracy ich rodakom.

Pośród tych wszystkich sporów i walki na "z ekonomicznego punktu widzenia niepodważalne argumenty" zagubiły się trochę ideały, które jesienią 1993 roku przyświecały państwom założycielskim: wyrównanie poziomów życia w Europie, zacieśnianie współpracy, czy najważniejsze zdawać by się mogło - stworzenie społeczeństwa europejskiego, w ramach którego pojęcia typu "tolerancja", "sprawiedliwość", czy "integracja" w końcu nie będą brzmiały obco.
Długa i niestety bardzo często krwawa historia naszego kontynentu pokazała niejednokrotnie, iż to właśnie współpracy i wzajemnego zrozumienia potrzebujemy najbardziej.

I choć na poziomie polityki tak często go brakuje, to wydaje się, iż społeczeństwa krajów, będących członkami Unii Europejskiej swój "egzamin dojrzałości" zdały znakomicie.

Na trasie regionalnego pociągu niemieckiego ODEG (Ostdeutsche Eisenbahn), kursującego kilka razy dziennie pomiędzy polskim Kostrzynem, a jednym ze wschodnioberlińskich dworców Lichtenberg, spotkać możemy zarówno wielu Polaków, jak i Niemców.
Nasi rodacy dojeżdżają najczęściej do niemieckiej stolicy do pracy, Niemcy robią za to często "weekendowe wypady za Odrę" - gdzie kupią, tak dobrą, kiełbasę krakowską.

Interesującym zjawiskiem są tzw. "panie z Kostrzyna"- kilka kobiet, które podjęło się dość specyficznej formy zarobkowej... Niemiecka kolej oferuje znane zwłaszcza wielu turystom bilety grupowe - także w formie karty tygodniowej, czy miesięcznej. Jak wszyscy dobrze wiemy: Polak potrafi! Nietrudno było więc obliczyć, ile można zarobić miesięcznie "użyczając" miejsca na swoim bilecie... Panie kursujące kilka razy dziennie w tą i z powrotem nie dziwią już ani obsługi pociągu, ani podróżnych. Co więcej, z usług korzystają zarówno Polacy, jak i Niemcy - bo skoro można wybrać się w podróż odrobinę taniej, a przy tym dać zarobić komuś w potrzebie..?

Kolejne stacje zapowiadane są zarówno w języku niemieckim, jak i polskim. Obsługa pociągu nie ma problemów z komunikacją w języku wschodnich sąsiadów, a podróżni czasem w językach obcych, czasem na migi rozpoczynają krótkie konwersacje. Tak samo, jak z tradycyjnych przejść granicznych, tak i z pociągów zniknęli kontrolerzy i celnicy - pasażerowie nawet nie zauważają, kiedy opuszczają jeden kraj, a witają drugi.

Pociąg raz w roku zamienia się w prawdziwie "młodzieżowo-alternatywny festyn mobilny" - na kostrzyński Przystanek Woodstock zjeżdżają się nie tylko młodzi berlińczycy. Trasa Berlin- Kostrzyn to ostatni etap podróży setek młodych osób z całych Niemiec i dalszych krajów.
W zapełnionym po brzegi pociągu słychać języki całej Europy: polski, niemiecki, francuski, angielski, włoski, a czasem gdy "nie idzie się inaczej dogadać" młodzi ludzie próbują się porozumieć mieszanką wszystkich języków, bądź też na migi. Zarobkujące "panie z Kostrzyna" biorą sobie na czas festiwalu wolne. Biletów i tak nikt nie sprawdza - kontroler nie miałby szansy przecisnąć się przez tłumy ludzi, namiotów, gitar i bębnów...

Człowiek wsiadając w pociąg w Berlinie musi się jednak nastawić na fakt, iż w Kostrzynie powita go zupełnie inny świat: dworzec kostrzyński w niczym nie przypomina zmodernizowanych i czystych dworców po stronie niemieckiej, a polskich problemów z bezrobociem i biedą nie zamaskują nawet najbardziej wesołe i głośne zabawy młodzieży ze wszystkich stron świata przy muzyce.

Podróż wśród przyjaźnie nastawionych do siebie ludzi z dwóch stron Odry, wspólne rozmowy z polskimi studentami niemieckich uczelni, czy widok zakochanych ludzi pochodzących z różnych części Europy świadczą jednak o jednym: społeczeństwo jest gotowe do zniesienia granic nie tylko na mapie.

Reszta w rękach polityków...

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto