Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na wariackich papierach cz. 2

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Mercedes
Mercedes Jadwiga Kowalczyk
Uporczywe oklepywanie tematów politycznych, w których dominuje jeden wódz, bo drugi aż tak nie jaśnieje, żeby nim wypełniać po kilka godzin programów telewizyjnych, stało się tyleż monotonne, co nie wnoszące do naszego codziennego życia w zasadzie nic nowego.

Życie nasze (moje oraz paru innych osób) bowiem toczy się obok, mimo, a może nawet wbrew polityce; bez względu na to, jak ludzie zwani politykami bredzą na spec-komisjach, do spec-mikrofonów na spec-konferencjach, zasługują sobie u przeciętnego obywatela na spec-olewanie, no bo proszę Państwa - ileż można tego słuchać!

Temat ostatnich czterdziestu ośmiu godzin, czyli afera z dwoma paniami wyszła nam bokiem na tyle, że dla odmiany mam zamiar zwrócić uwagę na działania innych pań, (tez dwóch) nie mających z polityką nic wspólnego.

Na pierwszy ogień pójdzie pani JK, która przez przypadek nosi takie samo nazwisko jak pisząca te słowa - czyli licząc na palcach i w rozumie - jest nas dwie. Na początek wystarczy.
Co ja robię, ku uciesze ludu pracującego miast i wsi - widać w niniejszym serwisie; druga JK czyli pani Justyna, realizuje w naturze moje wirtualne marzenia i ściga się z innymi dziewczynami po górach, przy pomocy dwóch długich desek oraz pary kijków, zbierając zasłużone splendory, medale i to, o czym najmniej się mówi, czyli ciężko zapracowaną mamonę.

Mamonę ową wpłaca do banku, wprawiając w nabożny podziw personel tego przybytku bogactwa i samego dyrektora na dokładkę.
Innymi słowy, pani Justyna reklamuje jakiś bank, co
zapewne daje tak zwane sprzężenie zwrotne, czyli powiększenie stanu konta. Jej konta. Ja z tej okazji profitów nie mam i reklamuję młodszą JK z własnej, nie przymuszonej woli, bo - jak wykrzykiwali bojownicy o nasze kondominium -
nie ma wolności bez solidarności.

Drugim momentem powodującym moją solidarność z uroczą JK jest fakt, że zbliża się zima; dla mnie jest ona zawsze okresem trudnym z powodu śliskości lub kopnego śniegu i właśnie od pani Justyny usłyszałam onegdaj w radio, jak tę zimę przeżyć: należy otóż jeździć Mercedesem! Słysząc to odetchnęłam z ulgą, bo już myślałam, że mi każe deski przypiąć i zasuwać za sobą z szybkością Ferrari. No, ale co Mercedes to Mercedes i nawet jednym takim dysponuję: na razie stoi w krzakach, ale jak przyjdzie gołoledź, to będzie jak znalazł.

W związku z tym od poniedziałku biorę się za przygotowanie Mercedesa do zimy; trochę pasty do butów odświeży firmową czerń i będzie na zaśnieżonej drodze lepiej widoczny. Niewykluczone, że i siedzenie odkurzę, bo przecież poruszając się po mieście od czasu do czasu będę musiała na czymś przysiąść. Już nie te lata, żeby taka maszynę całą zimę pchać bez odpoczynku.

Osobom bez Mercedesa doradzałabym coś innego, ale jeszcze sie taki nie urodził, żeby wszystkim dogodził, więc radźcie sobie sami.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto