Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na wariackich papierach. Dymek, smrodek i donosy

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Samotna Matka
Samotna Matka Jadwiga Kowalczyk
Zbity tłum dziennikarzy i kamerzystów, kłębiący się w piątek w pokoju 147 w oczekiwaniu na pachnący dymek i możliwość wykonania twarzowej fotki Palikota z dymiącym skrętem w zębach…

…doznał bolesnego rozczarowania, bo wprawdzie dymek pachniał jak przystało, ale Palikot bez przestępczego skręta w zębach wyszedł jak stary kocur, który wychłeptał śmietanę przeznaczona na deser, czyli jak zwykle. Taką właściwość ma jego fizys, bez względu na to czy mówi poważnie, czy robi sobie tak zwane jaja.

Niemniej jednak, wyłuskując z sejmowego jajcarza poważniejsze kawałki, „niewielka ilość na własny użytek” trawki do palenia, stanie się chyba w końcu przedmiotem obrad jakiejś wysokiej komisji eksperckiej, bo - jak powiada wnioskodawca-
należy ilość tę dokładnie w gramach określić. Nie wiem czemu upiera się tylko przy gramach, bo ja bym równolegle zastosowała „jednostkę doniczkową”, czyli liczbę krzaków na własnym parapecie.

Totalna krytyka poczynań Palikota grzmi jak dzwon zygmuntowy bynajmniej nie z powodu idei samego pomysłu, co z powodu „tchórzostwa” faceta, który postanowił to i owo, ale ostatecznie nie dał tak oczekiwanego pretekstu do wyp...a go z Sejmu.

Czekali w napięciu na przestępstwo dziennikarze, czekała straż sejmowa, stan najwyższego oczekiwania wykazała pani marszałek Kopaczowa, która wybiegając na zgrabnych nogach przed szereg, złożyła awansem zawiadomienie do prokuratury o mającym nastąpić przestępstwie.

Nie wiem jak kto, ale ja na przykład, idąc za przykładem, powinnam w poniedziałek lecieć do prokuratury donosząc, że niejaki „Jan z wielkopolski” ma zamiar obic mi mordę i
obserwować, czy równo puchnę, co wyraził publicznie na piśmie. Jednakże moja wrodzona łagodność nie pozwala na tak radykalne działania, przeto polecę Tuwimem:

„Próżnoś repliki się spodziewał

Nie dam ci prztyczka ani klapsa.

Nie powiem nawet pies cię jebał,

bo to mezalians byłby dla psa”,

Wracając jednak na serio do skrętów: tu chodzi po pierwsze o depenalizację, czyli oszczędzenie nieszkodliwym kretynom specjalistycznego szkolenia i specyficznych doświadczeń, jakie zapewniają doświadczeni "instruktorzy" przebywający na stałe w zakładzie karnym; doprawdy zbyt wielka to i nieodwracalna psychicznie trauma za czyn o tak znikomej szkodliwości społecznej.

Po drugie – kontrolowana sprzedaż trawki nie przyniesie szkód większych i uzależnienia tak powszechnego, jaki daje wóda codzienna umiarkowana i odświętna w ilościach nieprzebranych.

Bardzo ładnie o tym mówił w „Faktach po Faktach” znawca materii, pan Janusz Sierosławski, a kim zacz jest ów mądry człowiek, można poszukać w necie jak we własnej kieszeni.

Dla ułatwienia dodam, że istnieją strony
porad fachowych , czyli jak się nie dać zrobić w bambuko przez policję w okolicznościach „na własny użytek”.

Kończąc z dymkiem, który snuł się w pokoju 147 z całkiem innego źródła, niż oczekiwane – przechodzę do sprawy penalizacji innego typu nałogowców, których podatnicy utrzymują miesiącami i latami „za niewinność”.

Są to alimenciarze.

Alimenciarz, czyli osobnik, który zmajstrował dzieci i udaje, że one nie potrzebują jedzenia, ubrania, leków i przyborów szkolnych, pozbawiony jest wprawdzie pełnej swobody, ale za to nie musi się martwic nawet o napełnienie własnego brzucha.

Otóż uważam, że w ramach dbałości o podstawową komórkę społeczną, godne życie między zygota a starością i troską o dzieci, czyli przyszłość narodu – wnioskuję o depenalizację alimenciarzy, bo alimenty za nich płacimy my, z podatków, a o kosztach utrzymania więźnia dowiadujemy się, że: „W kwocie 76 zł mieści się wyżywienie więźnia, ubranie wraz z praniem. - Ta kwota zawiera również koszt obsługi jak również energii elektrycznej. To ogólnie dobowy koszt całkowitego utrzymania osadzonego - tłumaczy mjr Mucha".

Ponieważ miesięcznie biore na ręke ca. połowę kwoty, jaka wynika z pomnożenia 76 x 30 mówię - von z alimenciarzami! Niech się żywią własnym przemysłem, śpią pod mostami, sprzedadzą zarejestrowane na mamuśki samochody, wyjadają ze śmietników – wszystko mi jedno. Społeczeństwo do tej grupy łajdaków nie powinno dopłacać.

W związku z powyższym, idąc za coraz modniejszym „tryndem” składania doniesień – donoszę uprzejmie panie Prokuratorze Umowny, że zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstw:

1. Zmuszanie obywateli wbrew ich woli do utrzymywania obiboków w kosztownym kryminale, oraz
2. Obrazę moich osobistych uczuć estetycznych w obszarze zasad współżycia społecznego.

Jeżeli Pan, panie Prokuratorze Umowny, nie da rady ogarnąć całości poruszanych wyżej kwestii, stwierdzi, że głupota nasza rodzima przekracza wszelkie ludzkie wyobrażenie i zechce sobie Pan strzelić w łeb – mam prośbę: niech pan to zrobi skutecznie. Żeby się wreszcie jakaś sprawa nie wlokła całymi latami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto