Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na wariackich papierach. Powybornik, czyli ciary na dziarach

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Kowalczyk
O sprawach poważnych będą dyskutować ludzie poważni, do których ja się – ku uciesze przyjaciół, nie zaliczam; radość z byle czego nie pozwala pamiętać o wieku, co znakomicie poprawia kondycję ogólnie i w detalach.

Tak też będzie dzisiaj, a na pierwszy ogień idzie radocha, że opozycja „liczyła na więcej” ale nie dostała. Przyczyn tego zawodu jest wiele, ale mnie wpadła w oko wielka luka w propagandzie wyborczej partii zawiedzionego prezesa. Wśród wielu nieszczęść, klęsk, głodu, ognia i wojny, od siedmiu plag egipskich poczynając, którym winien był Tusk – zapomniano o rzeczy niezwykle ważnej.

Tak ważnej, że onetowy komentator pod ksywą „zawsze” napisał w odruchu rozpaczy:
- „ma to związek z biedą, stresem, niedożywieniem, kto za to odpowiada nie będę palcem pokazywać, bo jest cisza wyborcza”.
Dla ułatwienia zagadki, o jaką lukę w propagandzie wyborczej
chodzi powiem, że mowa była oPediculus humanus.
Czyli wszawicy, którą zapewne rozsiewano z Tuskobusu.

Tylko w ten sposób można było zagnieździć w bujnych czuprynach i wymyślnych fryzurach insekta, który nie zdycha od drapania tipsami, ale zdychał - w kolejności epok - od octu sabadylowego, proszku DDT, a teraz można go tępić środkami w opakowaniach równie eleganckich jak nowoczesne apteki. Skołatany pan „zawsze”, mając twarz zakneblowaną ciszą wyborczą nie mógł tez żadnym palcem wskazać, kto ponosi winę za tryper, sraczkę i żółtaczkę, oraz owsiki i dłubanie brudnym palcem w… nosie.

Wracając do alarmu o powszechnej w szkołach wszawicy, należy wspomnieć z komunistyczną nostalgią czasy, kiedy funkcjonariuszka reżimu zwana higienistką szkolną, bez pytania o zgodę sterroryzowanych rodziców, posypywała na dużej przerwie zawszone łby amerykańskim proszkiem DDT. Teraz mamy demokrację, wolność i poszanowanie praw osobistych człowieka, w związku z czym człowiek
ma prawo do upadłego po zawszonym łbie się drapać i nikt mu nie podskoczy.
Jakby więc nie patrzeć na problem, klęska opozycji zawiera się w pytaniu przynależnym do trzynastego przypadku najnowszej deklinacji: Powybornik – co ja, q..wa zrobiłem?

Tu już potrzebny Hofman, znający odpowiedź na wszystko, bo po okresie intensywnej kampanii czas najwyższy aby – zanim Budapeszt przyjdzie do niego – prezes udał się wreszcie na dłuższy odpoczynek do węgierskiego bratanka.
Przechodząc do spraw nagłych a niespodziewanych - konfiguracja z Palikotem
na zielonych fotelach jest spełnieniem najczarniejszych snów kasty kapłańskiej i komentarzem do głównego hasła, dzięki któremu jego ugrupowanie weszło do Sejmu jest załączone zdjęcie.

Tyle o wielkim pokonanym i czarnym koniu wczorajszych wyborów. A reszta?
No cóż - sytuację Napieralskiego, który ze łzami w gardle dziękował swoim wyborcom za udział, można porównać do miejsca pewnej blondynki, która w scenie wielkie żarcia w filmie Felliniego „Rzym” narzekała: - Ale mi dałeś miejsce! Przy kiblu! Ale smród! - Blondyneczko, to smród historyczny.

I na tym można by w zasadzie zakończyć, jednakże wspominając wczorajszy wieczór i pierwszy moment ogłoszenia wstępnych wyników, zacytuję Chylińską, która wyrażając uznanie dla uczestniczki programu Mam Talent rzekła: - To było zajebiste, dostałam ciary na dziarach. Dziarów nie mam, ale ciary były.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto