Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nałęcz do PiS: Wielka Brytania to nie nasi sojusznicy. Polacy to nie osły

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Nie kończą się dyskusje, opinie i oceny szczytu unijnego, który nie przyniósł żadnych rezultatów, szczególnie oczekiwanych z dużymi nadziejami przez Polskę. Politycy rozjechali się do domów, aby po przemyśleniach spotkać się znów w 2013 r.

W trakcie zakończonego szczytu unijnego prezes Jarosław Kaczyński nie szczędził sobie pochwał z porozumienia z Brytyjczykami. Zapewniał: "Myśmy uzyskali tego rodzaju stanowisko Wielkiej Brytanii, które całkowicie uprawnia do stwierdzenia, że nie jest ona w tej chwili naszym głównym przeciwnikiem, w ogóle nie jest naszym przeciwnikiem. Zakończcie wojnę polsko-brytyjską. Trzeba zagrać razem z Brytyjczykami i premierem Cameronem" - wzywał dzisiaj polityków w Radiu Zet, rzecznik PiS, Adam Hofman.

Rachunki PiS nie wytrzymują matematyki - protestował Jacek Kurski z Solidarnej Polski. Stanowisko PiS ostro krytykował europoseł SLD, Marek Siwiec, przekonując: Cameron robi was w trąbę. Rzekoma przychylność Wielkiej Brytanii dla nas, "nie ma nic wspólnego z rzeczywistością" – przekonywał minister z Kancelarii Prezydenta, Tomasz Nałęcz. W radiowej dyskusji polityków o budżecie unijnym było głośno, zadziornie, chwilami ostro i stanowczo. Każdy obstawiał swoją jedyną prawdę.

Dziś spór toczy się o to kogo najbardziej dotkną oszczędności. Trzeba zagrać razem z Brytyjczykami i premierem Cameronem, bo to, co Jarosław Kaczyński obiecał, premier Wielkiej Brytanii dotrzymał. My z Brytyjczykami chcemy oszczędności na administracji, nie na Polakach. Nawet Tusk przyznał, że nie będzie cięć w polityce spójności i polityce rolnej. To się udało uzyskać - zapewniał Adam Hofman – czytamy w portalu gazeta.pl.

Pozostali goście audycji Radia Zet nie zgodzili się ani ze słowami Adama Hofmana, ani ze stanowiskiem PiS. Minister Tomasz Nałęcz stwierdził, że najwyraźniej PiS żyje w innym świecie. Czekam aż politycy tej partii zaczną udowadniać, jak skutecznie Wielka Brytania pomogła Polsce wygrać konfrontację wrześniową z Niemcami, w 1939 roku. Teraz mamy mniej więcej taką samą skuteczność pomocy – mówił wyraźnie poirytowany prezydencki doradca.

Apele PiS-u, żeby wiązać polskie nadzieje budżetowe z Wielką Brytanią – kontynuował minister Nałęcz - są chyba testowaniem inteligencji. To wiązanie polskich nadziei nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Jeśli ktoś jest winny zerwaniu rozmów - to jest to właśnie Cameron. Przestańcie wmawiać Polakom, że naszym sojusznikiem jest Wielka Brytania. Nie można mieć Polaków za osłów - dodał Tomasz Nałęcz.

PiS stawiał na Wielką Brytanię, a więc na kraj, który zażądał największych 200 miliardowych cięć. PO i Donald Tusk postawili na Niemcy, którzy żądają 150 miliardów cięć. Jedni i drudzy postawili na złego konia. Rachunki Adama Hofmana nie wytrzymują matematyki. Spójność i rolnictwo to jest razem 900 miliardów euro. A cały budżet UE to jest blisko bilion. To znaczy, że jeśli Cameron żąda 200 miliardów cięć, to trzeba kroić i spójność i rolnictwo - tłumaczył europoseł Jacek Kurski.

Marek Siwiec, europoseł SLD, przekonywał spokojnym tonem, że mamy flirt Camerona z PiS-em. I powinniśmy w to wierzyć. Tymczasem premier Wielkiej Brytanii cynicznie uprawia populistyczną politykę. Jak mówi o cięciach w administracji, to wszyscy się z nim zgadzają. A przecież chodzi o cięcia na urzędnikach tymczasowych, czyli w dużej mierze na Polakach. Europoseł zwracając się do Adama Hofmana, powiedział: Zanim pójdziecie z Cameronem na randkę, to sprawdźcie co to za kawaler. On was normalnie robi w trąbę. Będziecie się wstydzić – zapewnił z przekonaniem.

Były głosy o fiasku szczytu, o zaprzepaszczeniu szansy Polski, nawet o niemieckim kopniaku Polaków. Według posła Andrzeja Rozenka z Ruchu Palikota, fiaska szczytu na razie nie można traktować w kategoriach porażki. Nigdy dotąd w minionych latach unijne szczyty w sprawach budżetu nie kończyły się sukcesem po jednym dniu rozmów. Poprzednie budżety też były przyjmowane z wielkim trudem – mówił Rozenek. W styczniu 2013 r. przyjmiemy budżet. A wszystkie zapewnienia Jarosława Kaczyńskiego okazały się mrzonką. Zresztą chyba nikt w to nie wierzył – dodał poseł.

Były premier Włodzimierz Cimoszewicz, gość "Faktów po Faktach" TVN24 stwierdził, oceniając przerwane negocjacje ws. budżetu unijnego, że tym razem wszyscy przegrali. Senator niezależny, uważa, że "nie jest to dobry sygnał dla świata zewnętrznego". W jego ocenie Europa nie wygląda na wielkie mocarstwo. Dodał, że pokazując fiasko, tym samym dostarczono argumentów zwolennikom tezy, że "gwiazda Europy gaśnie".

W ocenie prezydenta Bronisława Komorowskiego, fiasko szczytu UE w sprawie budżetu na najbliższych siedem lat na pewno nie jest dobrym sygnałem, ale "dramatu nie ma". Prezydent Komorowski zapowiedział, że Polska będzie walczyć do końca, aby zabiegać o jak najlepszy ostateczny kompromis.

Przypomnijmy, że w ostatni piątek w Brukseli zakończył się bez porozumienia, szczyt przedstawicieli państw unijnych, poświęcony budżetowi UE na lata 2014-20. W ocenie przewodniczącego Rady Europejskiej, Hermana Van Rompuya, potencjalnie osiągnięto wystarczający poziom zbieżności stanowisk w sprawie budżetu UE na lata 2014-2020, aby doszło do porozumienia, na początku przyszłego roku.

Stanisław Cybruch

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto