Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nam strzelać nie kazano. Kto może stać się wielkim przegranym Euro 2012

baranowskiadam@o2.pl
[email protected]
Puchar Henriego Delaunaya podczas losowania baraży o udział w UEFA EURO 2012, które odbyło się w Hotelu Sheraton w Krakowie. O to trofeum już niedługo rozpocznie się walka na boiskach Polski i Ukrainy.
Puchar Henriego Delaunaya podczas losowania baraży o udział w UEFA EURO 2012, które odbyło się w Hotelu Sheraton w Krakowie. O to trofeum już niedługo rozpocznie się walka na boiskach Polski i Ukrainy. Piotr Drabik, W24
Wielkie turnieje kreują wielkie gwiazdy, ale też i wielkich przegranych. Do dzisiaj wspomina się gole samobójcze i przestrzelone karne, które sprawiały, że drużyna żegnała się z turniejem.

Najtragiczniej skończyło się to dla Kolumbijczyka Andresa Escobara, który w 1994 roku umieścił piłkę w we własnej siatce, co sprawiło, że szanse na sukces w turnieju zostały maksymalnie zminimalizowane. Kilkanaście dni po powrocie do kraju został bestialsko zamordowany.

Szczęścia nie mieli również „wielcy” piłkarze, którzy w decydujących momentach nie potrafili udźwignąć ciężaru. Roberto Baggio na wspomnianym mundialu w USA nie strzelił decydującej jedenastki w finale i z triumfu mogli cieszyć się Brazylijczycy. Dwa lata wcześniej w półfinale EURO pomylił się Marco van Basten i jego Holandia musiała ustąpić miejsca, w meczu o złoto, Duńczykom. W tym miejscu należy również wspomnieć o naszym Kazimierzu Deynie, który w 1978 roku nie wykorzystał karnego w meczu z Argentyną przy stanie 0:1. Gdyby doprowadził do wyrównania, to mogłoby się skończyć inaczej, niż 0:2. A przed turniejem „biało-czerwoni” zapowiadali walkę o złoto, ostatecznie skończyło się wielkim rozczarowaniem...

Na kilkanaście dni przed początkiem turnieju wszyscy myślą o ewentualnych bohaterach, wielkich nieobecnych, czy możliwych rozstrzygnięciach. Ja również, ale przy okazji postanowiłem stworzyć „jedenastkę” możliwych przegranych tego turnieju. Znajdują się w niej zawodnicy, którzy „zabierają” miejsce innym, jak i również gwiazdy, które nie radzą sobie z presją w najważniejszych momentach.

Bramkarz

Pepe Reina. Zastąpił w barwach Liverpoolu Jerzego Dudka, ale dla kibiców z Anfield nigdy nic nie wygrał. W reprezentacji zadebiutował 7 lat temu, ale rozegrał tylko 24 spotkania. Wciąż pierwszym bramkarzem mistrzów świata jest Iker Cassilas i tylko tragedia mogłaby sprawić, że Reina pojawi się w bramce. Trener Hiszpanów powinien dawać szansę młodszym. Reina tak naprawdę nigdy nie będzie numerem jeden z prawdziwego zdarzenia. W tym sezonie zagrał w barwach „The Reds” 46 meczów o stawkę, puścił 50 bramek i tylko 14 razy zachował czyste konto.

Obrońcy

Glen Johnson. Kolejny zawodnik Liverpoolu w tym zestawieniu. Od jego debiutu kadrze minęło aż 9 lat, ale kibice angielscy pewnie wciąż tęsknią za Garym Nevillem, który na prawej stronie defensywy prezentował się zdecydowanie lepiej. 8. miejsce w Premiership i słaba postawa obrony na pewno nie była oczywiście tylko jego winą, ale od reprezentanta kraju powinno się wymagać o wiele więcej. To może być najsłabszy punkt defensywy „Lwów Albionu”, jeśli oczywiście przekona do siebie nieobliczalnego Roya Hodgsona.

John Terry. Mogłoby się wydawać, że uwziąłem się na zawodników z angielskiej Premier League, ale tak nie jest. Za czasów Terry'ego reprezentacja nie odniosła żadnego sukcesu, choćby półfinału wielkiej imprezy. Na dodatek kapitan Chelsea nie radzi sobie najlepiej w decydujących momentach. To on nie strzelił karnego, który dałby jego drużynie triumf w finale Ligi Mistrzów 2008. W tym roku zachował się jak idiota w półfinałowej potyczce przeciwko Barcelonie. A być może to właśnie jego brak pozytywnie wpłynął na grę „The Blues” w finale. Oczywiście, czy to prawda nigdy się nie dowiemy. Może lepiej będzie dla Anglików, gdy nie zagra?

Jerome Boateng. Podstawowy obrońca Bayernu Monachium, który w tym sezonie przegrał wszystko, co mógł. Boateng zagrał 90 minut w meczu, który zadecydował o mistrzostwie Niemiec (porażka z Borussią 1:0). Przez 90 minut finału Pucharu Niemiec dyrygował linią obronną, która dała sobie strzelić 5 bramek. Dodając do tego przegrany finał Ligi Mistrzów można powiedzieć, że 24-letni obrońca nie jest specjalistą od spotkań o stawkę. Nie był to dla niego najlepszy sezon.

Sebastian Boenisch. I choć wcześniej chciałem wspomnieć o polskich obrońcach, to w defensywie największy problem będziemy mieć na lewej stronie. 1,5 roku przerwy musiało się odbić na formie zawodnika Werderu Brema. Nieograny, z nadwagą, nie najlepiej rozumiejący się z kolegami. Jeśli Grecy, Rosjanie i Czesi chcą z nami wygrać, to będą atakować swoją prawą stroną.
Pomocnicy

Arjen Robben. Jeśli Holendrzy będą strzelać na Euro karne, to wątpię, aby do piłki podszedł zawodnik Bayernu. Nie strzelił z Borussią, nie strzelił z Chelsea. Chodząca porażka. Na Euro może być kompletnie rozbity, a bez jego dobrej gry nie będzie sukcesu. Bert van Marwijk będzie mógł łatwo wskazać winnego niepowodzenia na mistrzostwach Europy.

Adam Matuszczyk. Jedyna nadzieja na sukces naszej reprezentacji, to brak kontuzji. Nie dość, że na środku grają i tak mocno średni Murawski i Polanski, to na ławce jest jeszcze gorzej. Najsłabszym ogniwem jest ulubieniec Franciszka Smudy – Adam Matuszczyk. Aby pojechać na Euro przeniósł się do 2. Bundesligi, ale nawet to nie sprawiło, że zaczął regularnie grać. Największa pomyłka selekcjonera „biało-czerwonych”.

Bastian Schweinsteiger. Niezwykle ambitny i zadziorny, ale przeżywający niepowodzenia. To on mógł sprawić, że Bayern będzie bardzo blisko triumfu w Champions League. To on był najbardziej załamany po meczu. Jeśli Joachim Loew nie dotrze do niego, to może być problem. O formę fizyczną nie ma co się obawiać. Gorzej może być z psychiką. Bayern wszystko przegrał, „Schweini” również.

Stewart Downing. Jeśli miałbym wskazać zawodnika, który najbardziej nie zasłużył na przyjazd do Polski i Ukrainy, to byłby to właśnie Downing. Jak można całemu narodowi wmawiać, że wśród 23 najlepszych piłkarzy jest zawodnik, który w 36 meczach Premiership nie strzelił żadnej bramki i nie miał choćby jednej asysty? A naprawdę wyspiarze mają z czego wybierać. Widać, że współpraca z początku sezonu Hodgsona z Downingiem układała się na tyle dobrze, że 28-latek nie musiał bać się o miejsce w składzie.
Napastnicy

Andy Carroll. Kolejny z wynalazków Hodgsona. W Newcastle przez chwilę nawiązał do legendarnych występów Alana Shearera. Po przejściu do Liverpoolu zapomniał jak się gra w piłkę. 35 spotkań w tym sezonie Premiership i 4 bramki. I to nim Anglicy chcą straszyć w pierwszych dwóch meczach Euro? Bo trzeba przecież pamiętać, że przeciwko Francji i Szwecji nie zagra Wayne Rooney.

Fernando Torres. W lidze nie strzelał przed ponad pół roku! Cień zawodnika sprzed lat. Gdyby David Villa był zdrowy, to mógłby pomarzyć o powąchaniu murawy. Teraz jego szanse wzrastają, ale w takiej formie nie daje żadnej gwarancji. Jego problemem nie jest skuteczność. Torres po prostu gra beznadziejnie! W tym roku zagrał w 49 oficjalnych spotkaniach, a strzelił 11 bramek: 6 w Premiership, 3 w LM i 2 w Pucharze Anglii. Aż dziw bierze, że trener Del Bosque do szerokiej kadry nie powołał Raula...

Cała jedenastka możliwych przegranych Euro 2012: Pepe Reina - Glen Johnson, John Terry, Jerome Boateng, Sebastian Boenisch - Arjen Robben, Adam Matuszczyk, Bastian Schweinsteiger, Stewart Downing - Andy Carroll, Fernando Torres.
Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto