Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Namalować okno do Boga. O sztuce pisania ikon

ryszard bednarczyk
ryszard bednarczyk
Dariusz Nowak z ikoną o nietypowym kształcie. Ksiądz Robert Potempa.
Dariusz Nowak z ikoną o nietypowym kształcie. Ksiądz Robert Potempa. Ryszard Bednarczyk
Zwykli ludzie sięgnęli po pędzel i malują ikony, żeby obcować ze sztuką oraz doskonalić plastyczny warsztat. Szukają również w ten sposób wyciszenia oraz zbliżenia z Bogiem.

Najpierw Dariusz Nowak zamawia deskę u stolarza, najlepiej z lipowego lub sosnowego drewna. Potem szlifuje ją i okleja płótnem. Następnie nanosi 12 warstw bielidła przypominającego gips. Wreszcie przystępuje do malowania złotego tła, na którym może naszkicować świętą postać. Na końcu wypełnia rysunek kolorami: błękitem, purpurą, czerwienią, zielenią i brązem. Używa wyłącznie farb naturalnych: mineralnych bądź roślinnych, tak zwanej tempery jajowej, czyli barwników rozcieńczonych wodą z dodatkiem żółtka jaja kurzego. Barwy nanosi pędzlem z włosia kuny. Zaczyna od najciemniejszych kolorów, kończy na najjaśniejszych. Malując ikonę korzysta z podlinnika, który zawiera wzorce postaci. Jakakolwiek dowolność jest zabroniona, bowiem zarówno kształty postaci jak i kolory są nakazane przez Kościół i mają religijne znaczenie. - Nikt nie może dodać coś od siebie - wyjaśnia Dariusz Nowak, amatorski twórca ikon.

Pisaniu ikon towarzyszy też modlitwa. Przed sięgnięciem po pędzel odmawia stary bizantyjski tekst, zaczynający się słowami:

Zażarty królu Abgarze
Obdarowałeś nas mocą
Tworzenia takich ikon
Jesteśmy Ci niewspółmiernie wdzięczni

Modlitwa nawiązuje do spisanej przez Euzebiusza z Cezarei chrześcijańskiej opowieści apokryficznej, która powstała na przełomie II i III wieku naszej ery w Edessie, stolicy królestwie Osroene, za panowania pierwszego chrześcijańskiego władcy Abgara IX. Według legendy jego przodek Abgar V, władca - od 13 roku n.e. do 50 roku n.e. - Edessy, położonej na terenie dzisiejszej Syrii, korespondował z Chrystusem. Jeden z wysłanników króla wrócił z płótnem z odbitym obliczem Jezusa. Była to „ikona ikon”, wizerunek Zbawiciela nie ludzką ręką namalowany. Odwołanie do Abgara nie jest jedyną modlitwą towarzyszącą pisaniu ikon, położeniu każdej barwy odpowiada inny tekst rozmowy z Bogiem.

Parafialny kurs pisania ikon

Skąd u Dariusza Nowaka, 40-letniego hydraulika z Tarnowskich Gór, wzięła się pasja tworzenia ikon. Jak sam przyznaje, w młodości nie interesował się specjalnie malarstwem. Dopiero po ukończeniu trzydziestu lat narysował dla relaksu po pracy kilkanaście obrazów na szkle o typowo ludowej tematyce. Na dobre twórcą obrazów stał się przed czterdziestką. Do malowania wizerunków świętych namówiły go własne dzieci; córka Klaudia i syn Karol, które latem 2008 roku zapisały się na wakacyjny kurs pisania ikon zorganizowany w jednej z tarnogórskich parafii.

- Chciałem dzieciom zorganizować w czasie wakacji interesujące zajęcia. Miało to być zwykłe malowanie. Potem za namową kleryków i jednego profesora z Opola doszliśmy do tego, żeby robić to tak, jak uczyła szkoła kościoła katolickiego pisania ikon, żeby być wierny tradycji - opowiada ksiądz Robert Potempa, wikary z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa i Matki Boskiej Fatimskiej w Strzybnicy, dzielnicy Tarnowskich Gór.

Strzybnicki wikariusz ma 27 lat. Został wyświęcony na kapłana w 2006 roku po ukończeniu seminarium duchownego na Uniwersytecie Opolskim. Pisania ikon nauczył się razem z wiernymi na zorganizowanym przez siebie parafialnym kursie, który zamiast dwa tygodnie trwał miesiąc, bo oprócz dzieci zgłosili się także dorośli. Z 25 kursantów pozostała najwytrwalsza grupa 12 osób, które zaczęły się regularnie co poniedziałek spotykać w parafialnym budynku i zajmować malowaniem ikon. Od początku radami służył im ksiądz profesor Dariusz Klejnowski-Różycki z Uniwersytetu Opolskiego. Przyjeżdżał z wykładami, pouczał i poprawiał. Podarował również kursantom książkę z własnymi tłumaczeniami modlitw, które odmawia się przy tworzeniu ikon, oraz podlinniki.
Malowanie jak w Bizancjum
- Jesteśmy wierni w pisaniu ikon tradycji kościoła bizantyjskiego i ośrodkom, które się tym zajmowały - mówi Robert Potempa. Oznacza to, że święte obrazy powstają w Strzybnicy według wzorców ukształtowanych w VI wieku naszej ery i malowane są dostępnymi wówczas naturalnymi farbami i pędzlami. Najstarsze zachowane ikony pochodzą właśnie z tego czasu. Ukazują postacie Chrystusa, Matki Boskiej, św. Piotra i św. Jerzego. Najsłynniejszym ośrodkiem pisania ikon był wtedy klasztor św. Katarzyny na Synaju. Choć pierwsze postacie świętych i sceny biblijne malowali już pierwsi chrześcijanie w katakumbach a za twórcę ikon uważany był św. Łukasz Ewangelista, to tradycja pisania ikon - początkowo barwnym woskiem - ukształtowała się głównie w Bizancjum i kościołach wschodnich.

W Polsce zwyczaj ten pojawił się w XV i XVI wieku po wchłonięciu przez Rzeczpospolitą ziem ruskich. Od tej pory w języku polskim zadomowił się
przejęty z Rusi zwrot pisanie ikon, będący efektem złego przetłumaczenia greckiego słowa graphos, oznaczającego zarówno malowanie jak i pisanie. Z 1523 roku pochodzi najstarszy zachowany w rękopisie polski podręcznik malowania ikon, zawierający przepisy techniczne i wzory ikonograficzne. Wzorniki dla malarzy zwane podlinnikami istnieją do dziś. Obecnie najbardziej znana szkoła malowania ikon znajduje się w Bielsku Podlaskim. Tamtejsze Policealne Studium Ikonopisarstwa istnieje od 1991 roku. Silnymi współczesnymi placówkami ikonopisania są także ośrodki akademickie w Legnicy.

Twórcy ze Strzybnicy traktują zatem malowanie ikon z wielką powagą, zgodnie z wielowiekowa tradycją jako zrodzoną w modlitwie czynność świętą, emanację bóstwa, które prowadzi ręce twórców. Dariusz Nowak w taki rytualny sposób namalował ikonę Matki Boskiej Częstochowskiej. - To jest stadium wcześniejsze obrazu jeszcze bez ukoronowania - mówi. W jego ikonie brak perspektywy malarskiej, widać plastyczne niedoskonałości wynikające z braków warsztatowych. Ale zgodnie z prastarymi zasadami postać Madonny jest statyczna i zajmuje centralne miejsce na obrazie. Przepisowe są także barwy od złota do błękitu.
Podobne zastrzeżenia krytyków sztuki może budzić typowo Bożonarodzeniowy obraz przedstawiający narodziny Jezusa w żłobku. Oprócz Matki Boskiej i Dzieciątka widać na nim zwierzęta. Od normy odbiega jedynie trójkątny kształt deski, na której namalowany została ikona. - To przypadek losowy, bo akurat taką znalazłem deskę u stolarza - śmieje się Dariusz Nowak. Zgoda na stare kanony malowania ikon nie oznacza wcale akceptacji braku wykształcenia plastycznego. Strzybnicki twórca ikon stara się ciągle doskonalić technikę malarską. Żeby lepiej poznać historię ikonopisarstwa, zamierza zwiedzić Muzeum Ikon w Supraślu.

Godny uwagi jest również dość przyziemny aspekt malowania świętych obrazów. Czynność tworzenia ikon obok charakteru malarskiego i sakralnego ma także wymiar terapeutyczny. Bardzo często Dariusz Nowak malowanie rozpoczyna w domu po pracy wieczorami, w wolnych chwilach. Modlitwa oraz malowanie w samotności sprzyja skupieniu i wyciszeniu się. - Myślę, że wielu ludzi szuka zbliżenia do momentu mistycznego, co ma właściwości niesamowicie wyciszające i uspakajające człowieka ale i medytacyjne w całym pędzie życia współczesnego - mówi ksiądz Robert Potempa. Dlatego na kursy pisania ikon zgłasza się do strzybnickiej parafii coraz więcej osób. Grupa stale rozrasta się. Kilkugodzinne poniedziałkowe spotkania służą nie tylko ulepszaniu techniki malarskiej, poznawaniu teologii, symboliki i duchowości związanej z ikonami, ale pomagają także uczestnikom odnaleźć psychiczny spokój.
Radość pod cerkiewnymi kopułami

Zainteresowanie malowaniem ikon wśród katolików wywołuje spore poruszenie, na ogół pozytywne, w kręgach polskiego duchowieństwa prawosławnego. - To wielka radość, ponieważ wracamy do wspólnej tradycji pierwszego tysiąclecia, gdy nie istniała inna sztuka wyobrażania Boga jak tylko pod postacią ikonograficznej - mówi Grzegorz Cebulski, ksiądz z prawosławnej parafii we Wrocławiu. Jednak ikony namalowane przez osoby świeckie - choć z namaszczenia kapłana - mają jedynie charakter produktów malarskich. Można je traktować i oceniać jedynie w kategoriach estetycznych. Tradycja zakazuje sprzedawania ikon, dlatego strzybnickie obrazy świętych przechowywane są w domach twórców bądź w salkach parafialnych. Choć były też już wystawione publicznie w Galerii „Barwy Śląska” w Nakle Śląskim.

Nie oznacza to jednak, że ostatecznie zamknięta jest droga na ołtarze takich amatorskich ikon. - Jeśliby zostały poświęcone, mogłyby służyć do modlitewnych przeżyć a nie tylko kontemplacji estetycznej - wyjaśnia Grzegorz Cebulski. O tym, czy malarski produkt nadaje się do celów modlitewnych, decyduje z reguły biskup. Po obejrzeniu obrazu kwalifikuje go do procesu poświęcenia. Nad ikoną kapłan odmawia modlitewną formułę. Potem malunek musi leżeć na ołtarzu podczas nabożeństwa i eucharystii. - Od tego momentu staje się poświęconym oknem służącym nam do kontaktu i rozmowy z Bogiem - dodaje wrocławski pop. Może z biegiem czasu, gdy w strzybnickiej parafii jeszcze przybędzie ikon namalowanych przez wiernych, któraś z nich dostąpi zaszczytu przemiany ze zwykłego obrazu z wizerunkiem świętej postaci w sakralny obiekt godny modlitw.

Znajdź nas na Google+

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto