Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Nasze matki, nasi ojcowie". Czy ten miniserial zasługuje na tyle uwagi?

arkadiuszgebka@wp.pl
[email protected]
kadr z filmu
kadr z filmu
Czy niemiecka fabuła dla Niemców i nie-Polaków osadzona w fabularnej "historii" rzeczywiście zasługuje na to, by być przyczyną takiej histerii?

Trzyodcinkowy serial telewizyjny opowiada o "wojennej historii" piątki przyjaciół. Scenariusz jest "fabularny", więc T34 o numerze bocznym pamiętnym z serialu o Szariku, Tarnów na trasie Gliwice - Łódź, polscy "bohaterowie" używający wyrazów nie z epoki i posiadający "akcent" - to nie powód do ataku oraz histerii. Taka jest moja opinia.

Rzeczywistym powodem wskazania niehistoryczności mogłoby być ahistoryczne podejście do historii. Narrator dosłużył się rangi porucznika, służąc w Polsce i we Francji przed początkiem historii opowiedzianej w filmie. Trudno uwierzyć w "iluminację" okrucieństwa i zabijanie jeńców i cywilów dopiero w ZSRR. II wojna światowa zaczęła się wcześniej i trwała tu i ówdzie dłużej, niż opowiada o tym film.

Można dywagować, czy obraz "Akowców" i w ogóle Polaków w filmie "Nasze matki, nasi ojcowie" jest właściwy, niewłaściwy, przekłamany, tendencyjny, karykaturalny, czy po prostu banalnie i lekceważąco niemerytoryczny... To jest fabuła. To nie jest "ipeenowski" dokument dla widzów z Nadwiśla...

Chcesz obejrzeć serial, ale nie wiesz, kiedy jest emitowany? Sprawdź program tv!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto