Naukowcy alarmują. Skala wymierania gatunków podobna jest do czasów dinozaurów

Skala wymierania gatunków ma rozmiary podobne do okresu Kredy, kiedy to za przyczyną planetoidy około 75 proc. istniejących wówczas organizmów całkowicie i bezpowrotnie zniknęło - podaje Mic.com.

W porównaniu z historycznymi wskaźnikami wymierania gatunków, obecnie żyjące kręgowce wymierają od 8 do 100 razy szybciej. Paul Erlich, profesor biologi na uniwersytecie Stanford, obwinia za ten stan zmianę sposobu życia człowieka, odżywiania czy metod uprawiania rolnictwa. Niszczenie siedlisk, spalane paliwa i rozkładanie się toksycznych substancji chemicznych ma tragiczny skutek dla ekosystemu.

Co gorsza zmiany te następują gwałtownie. Wymieranie ssaków może zająć między 800 a 10 000 lat, jeżeli nie nastąpi ingerencja człowieka.

Według naukowców takie gwałtowne zaniki bioróżnorodności zazwyczaj prowadzą również do historycznych katastrof, jak chociażby wojna światowa.

Badania WWF z września 2014 roku dowodzą, że spadek liczebności kręgowców od roku 1970 sięga 52 proc. Za przyczyny tej sytuacji podaje się zmiany, niszczenie lub utratę siedlisk, zmianę klimatu oraz wyczerpanie naturalnych zasobów. Jeśli ludzie z biernością pozwolą na to, by obecny stan się utrzymał, za kilkaset lat będziemy pozbawieni wielu gatunków. Co mogłoby zachwiać równowagą bioróżnorodności.

Zapobieganie kryzysu zależy w głównej mierze od człowieka. By ratować biosferę trzeba zredukować nadmierną konsumpcję, ograniczyć wykorzystanie szkodliwych paliw i substancji chemicznych, lub w miarę możliwości zastąpić je substytutami mniej szkodliwymi dla środowiska.

Czytaj także: Krwiodawcy ze Szwecji dostaną SMS-a, gdy ich krew uratuje komuś życie

Jeśli natomiast pozostaniemy obojętni, ekosystem i jego bioróżnorodność mocno podupadną, klimat zacznie zmieniać się w galopującym tempie, planeta zacznie się zmieniać, jednak będzie to zmiana na gorsze. Nasza Ziemia może przestać być dla nas przyjaznym miejscem do życia.