Najlepszym zawodnikiem Suns był Marcin Gortat, który zaliczył 30. double-double w sezonie, zdobywając 14 punktów i 14 zbiórek. Do zwycięstwa walnie przyczynił się także Jared Dudley, który zanotował 18 punktów (w tym 4 z 7 trójek) i 4 asysty. Kolejny mecz spędził na ławce Suns kontuzjowany Grant Hill.
Obronie Suns udało się zatrzymać Chrisa Paula i Blake'a Grffina poniżej ich średniej skuteczności. Paul był co prawda liderem punktowym swojej drużyny (19 pkt. i 10 asyst), ale trafił tylko 6 z 19 rzutów. Griffin zdobył 16 punktów i 11 zbiórek.
Mecz był bardzo zacięty. Na tablicy wyników 19-krotnie widniał remis, prowadzenie zmieniało się 24 razy. O zwycięstwie Suns zdecydowała ostatnia akcja Clippers, w której najpierw Chris Paul został zablokowany przez Sebastiana Telfair z Suns, a później Mo Williams nie trafił trudnej trójki. Wynik dwoma rzutami wolnymi ustanowił Channing Frye.
Szczęśliwe zwycięstwo z Clippers jest bardzo ważne dla zespołu z Arizony. W środę przegrali bowiem wysoko z Oklahoma City Thunder (109:97), Marcin Gortat zaliczył wtedy bardzo słaby występ (trafił zaledwie 2 z 13 rzutów). Suns przez cały mecz wyraźnie ustępowali jednemu z kandydatów do tytułu. Kapitalny mecz zaliczył za to drugoroczniak James Harden z Thunder, który zdobył 40 punktów, 7 zbiórek, 4 przechwyty i 3 asysty.
Zobacz wideo, czytaj dalej --->
Ostatnia prosta
„Słońcom” do rozegrania zostały 3 spotkania. W sobotę, 21 kwietnia, będą gościć u siebie Denver Nuggets, z którymi w tym roku jeszcze nie wygrali. We wtorek zaś lecą do Salt Lake City, gdzie zmierzą się z Utah Jazz, którzy również walczą o awans do play-off.
Obecnie "Jazzmani" mają taki sam ogólny bilans zwycięstw jak Suns. Dziewiąte miejsce zajmują przez dwie porażki w bezpośrednim starciu - Suns pokonali Jazz 14 marca i 4 kwietnia. Nie były to jednak łatwe zwycięstwa. Losy kwietniowego spotkania w Salt Lake City wahały się do samego końca. Wynik 107:105 ustalił Steve Nash, trafiając rzut na niespełna dwie sekundy przed końcem meczu.
Ostatni mecz sezonu zasadniczego Phoenix zagrają u siebie z San Antonio Spurs, z którymi w zeszłym tygodniu ponieśli dotkliwą porażkę 105:91. Przy pomyślnych wiatrach i wygranej z Denver i Utah ten mecz może być bez znaczenia. Może się jednak też okazać, że awans do fazy play-off będzie zależał od tego jednego zwycięstwa ze Spurs.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?