Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NHL: Detroit Red Wings najlepsi na Zachodzie

Paweł Kaleski
Paweł Kaleski
Henrik Zetterberg strzela gola
Henrik Zetterberg strzela gola www.yahoo.sports.com
Cały czas znakomicie prezentują się w tym sezonie gracze "Czerwonych Skrzydeł" z Detroit. W piątkowy wieczór łatwo uporali się we własnej hali z ekipą Columbus Blue Jackets. Canucks lepsi od Colorado. Karne w Anaheim.

Zwycięstwo nad Blue Jackets było dla Detroit dziewiątą wiktorią w ostatnich 10 meczach i jednocześnie dwunastym triumfem w całym sezonie. Po raz kolejny z dobrej strony w barwach Red Wings pokazali się Tomas Holmstrom i Henrik Zetterberg. Już pierwsza tercja spotkania rozgrywanego w Joe Louis Arena przy blisko 19 tysięcznej widowni pokazała, że gospodarze są tego dnia w dobrej dyspozycji. Szybko przejęli inicjatywę i narzucili swój styl gry rywalom. Skutecznie zepchnęli przyjezdnych do obrony, oddając 10 uderzeń na ich bramkę. Jednocześnie pozwolili gościom na podjęcie raptem 4 prób pokonania Dominika Haska.

W początkowej fazie meczu mieli jednak problem ze skutecznością, co z całą pewnością spowodowane było między innymi dobrą postawą stojącego w bramce Columbus Pascala LeClaire'a.
Dzięki konsekwentnej grze w końcu dopięli swego. Kiedy na zegarze upływała 14. minuta spotkania na listę strzelców wpisał się Brett Lebda, który udanym strzałem zakończył akcję Mikaela Samuelssona i Jirziego Hudlera. Było to, o tyle łatwiejsze, że w tym czasie na ławce kar przebywał Siergiej Fiodorow (kara za zahaczanie) z Columbus.

Po upływie kilkudziesięciu sekund gry w drugim starciu, ku zaskoczeniu kibiców gospodarzy, na tablicy wyników był remis. David Vyborny i Siergiej Fiodorow udanie wymanewrowali obronę Detroit, zaś Dominika Haska pokonał Rick Nash. Taki obrót sprawy zdecydowanie podrażnił Red Wings i od razu zabrali się ostro do roboty. Bilans strzałów w tej tercji 15-5 dla gospodarzy, tylko potwierdza ich zdecydowaną przewagę. Znakomita okazja do ponownego wyjścia na prowadzenie nadarzyła się gospodarzom w 34. minucie. Wtedy to sędziowie odesłali na ławkę kar za podcięcie rywala Michael'a Pecę. Chwilę później hala eksplodowała z radości. Sprawcami tej euforii było szwedzkie trio w barwach "Czerwonych Skrzydeł". Akcję zapoczątkował Mikael Samuelsson, który posłał krążek do Nicklasa Lidstroem'a. Ten drugi wyłożył "gumę" Tomasowi Holmstromowi i Pascal LeClaire skapitulował po raz drugi.
W ostatnim starciu Detroit tylko potwierdziło swoją wyższość nad rywalami, cały czas posiadając inicjatywę i kontrolując przebieg wydarzeń na lodzie (11-7 w strzałach na ich korzyść). Do tego gospodarze strzelali kolejne gole. I tak w 49. minucie Daniel Cleary po zagraniu Kirk'a Maltb'iego posłał krążek do bramki gości. Wynik spotkania, zaś ustalił na 90 sekund przed końcową syreną najskuteczniejszy gracz ligi, czyli Henrik Zetterberg (13 gol w sezonie) obsłużony przez Brian'a Rafalskiego.

Po tym spotkaniu Detroit Red Wings ma na koncie 25 punktów i jest pierwsze w Central Division, natomiast Columbus Blue Jackets z dorobkiem 18 pkt. są w tej samej Grupie na drugiej pozycji.

Canucks lepsi w dogrywce

Wyrównane spotkanie obejrzeli widzowie w General Motor Place, gdzie zmierzyły sie drużyny Vancouver Canucks i Colorado Avalanche. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. W tej dodatkowej rozgrywce skuteczniejsi okazali się gospodarze i ku zadowoleniu ponad 18,5 tysiąca swoich fanów ostatecznie wygrali ten mecz. Bohaterem gospodarzy został Henrik Sedin autor obu trafień. Grający w barwach "Lawin" Wojtek Wolski mimo przebywania na lodzie przez ponad 14 minut tym razem nie zaliczył żadnego punktu do punktacji kanadyjskiej.

Pierwsza tercja przebiegała w wyrównany sposób (9-8 w strzałach dla Canucks), bowiem oba zespoły skupiły się głównie na uważnej grze w obronie. Kibice nie obejrzeli bramek, za to byli świadkami trzykrotnych wykluczeń zawodników obu zespołów za grę faul.

25. minuta spotkania przyniosła prowadzenie gospodarzom. Brad Isbister i Tylor Pyatt skutecznie rozmontowali obronę gości, dzięki czemu bramką popisał się Henrik Sedin. Colorado wyraźnie nie miało sposobu na sforsowanie zasieków obronnych Vancouver, dzięki czemu Canucks udało sie utzymać ten korzystny rezultat do przerwy.

W trzeciej tercji goście poprawili swoją grę (9-7 w strzałach dla nich). Większa liczba oddanych uderzeń pozwoliła im doprowadzić do remisu. Już na samym początku ostatniego starcie Avalanche skutecznie zaskoczyli gospodarzy. Po akcji Milana Hejduka i Joe Sakic'a na listę strzelców wpisał się John Michael Liles, który ładnym strzałem pokonał Roberto Luongo. Do takiego stanu rzeczy wydatnie zapewne przyczynił się fakt, że Canucks grali w osłabieniu, po karze nałożonej na Daniela Sedina. Do końcowej syreny wynik nie uległ zmianie. W zarządzonej przez arbitrów dogrywce inicjatywę od razu przejęli gospodarze. Oddali trzy strzały, zaś swoją postawą w obronie nie pozwolili gościom na oddanie żadnego! Decydująca o losach meczu akcja miała miejsce w 2. minucie dodatkowego czasu gry. Alexander Edler podał do Daniela Sedina, ten posłał krążek do swojego brata Henrika. Po chwili ten ostatni utonął w objęciach kolegów z drużyny, bowiem skutecznie zaskoczył stojącego w bramce "Laiwin" Jose Theodore'a. W tabeli Northwest Division Colorado Avalanche jest pierwsze z 20 "oczkami", a Vancouver Canucks z 14 zajmuja czwarte miejsce w tej samej Dywizji.

Karne w Anaheim

Bardzo wyrównana batalia toczy się w tym sezonie w Dywizji Pacyfiku, gdzie o miano lidera biją się między sobą trzy drużyny: San Jose Sharks, Anaheim Ducks i Dallas Stars. Co i raz zmieniają się one na prowadzeniu w tabeli, zwłaszcza po bezpośrednich pojedynkach, które nie mal za każdym razem obfitują w mnóstwo emocji. Nie inaczej było w piątkowy wieczór w Honda Center (ponad 17 tysięcy widzów), gdzie Anaheim Ducks podejmowali "Rekiny" z San Jose. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne.
Pierwsza tercja należała zdecydowanie do przyjezdnych. Nie tylko okazali się lepsi z liczbie strzałów (9-3), ale co najważniejsze potrafili przełożyć tą przewagę na gole, a dokładnie na jedno trafienie. Ta jedyna skuteczna akcja w tej odsłonie miała miejsce w 11. minucie, kiedy to po akcj Jerem'iego Roenicka i Mike'a Grier'a, Jean'a - Sebastien'a Giguere'a pokonał Torrey Mitchell. Gracze Ducks słabą postawę w ataku rekompensowali sobie nadmierną ostrością w grze. W ciągu pierwszych dwudziestu minut sędziowie ukarali za niesportową grę trzech graczy gospodarzy.

Druga tercja to już inne oblicze Anaheim. Tym razem to oni oddali więcej strzałów (11-7), mniej faulowali i co najważniejsze dla ich fanów wreszcie zdobyli gola. W 33. minucie spotkania Corey Perry posłał krążek na kij Ryan'a Getzlaf'a i ten pokonał Jewgienija Nabokowa. Jednak "Kaczorom" nie udało się utrzymać remisu do końca. Na kilkadziesiąt sekund przed końcem tej części gry popełnili błąd w obronie i goście ponownie wyszli na prowadzenie. Najpierw na ławkę kar powędrował za podcięcie rywala Ryan Getzlaf. Później skutecznie wykorzystali gapiostwo w defensywie gospodarzy przyjezdni. Szczęsliwym strzelcem został Joe Thornton (asysty: Craig Rivet, Joe Pavelski).

Niesieni dopingiem kibiców gracze Anaheim na początku trzeciej tercji ponownie wyrównali. W 45. minucie składną akcję przeprowadzili Todd Marchant i Kent Huskins, zaś gola zdobył Andy McDonald. Więcej goli już nie padło i sędziowie zarządzili dodatkowy czas gry. W nim aktywniejsi byli gospodarze (3-1 w strzałach dla Ducks), ale obaj bramkarze zachowali czujność i nie dali się pokonać. O losach tego spotkania zadecydowały zatem rzuty karne. W nich goście nie trafili ani razu, zaś dla gospodarzy bramki zdobyli Ryan Getzlaf i Andy McDonald.
Po tym meczu Anaheim Ducks jest trzecie w Dywizji Pacyfiku z 15 punktami, zaś San Jose Sharks mając tyle samo punktów są o jedną pozycję wyżej.

Wyniki i strzelcy bramek 9 listopada (piątek) 2007:

Buffalo - Toronto 0:3
Tor: B.McCabe, M.Sundin, B.Devereaux

Florida - Atlanta 1:4
Flo: N.Horton
Atl: W.Kozłow, C.Thorburn, I.Kowalczuk, M.Hossa

Detroit - Columbus 4:1
Det:B.Lebda, T.Holmstrom, D.Cleary, H.Zetterberg
Col: R.Nash

Chicago - St.Louis 4:2
Chi: P.Kane, J.Vedermeer, R.Bourque, Y.Perreault
SLB: S.Wagner, D.Perron

Vancouver - Colorado 2:1, dogrywka
Van: H.Sedin 2
Col: J-M.Liles

Anaheim - San Jose 3:2, karne
Ana: R.Getzlaf, A.McDonald
SJS: T.Mitchell, J.Thornton

A w sobotni wieczór na amerykańsko - kanadyjskie tafle w NHL wyjadą:

Ottawa - Montreal
Boston - Buffalo
Toronto - NY Rangers
NY Islanders - New Jersey
Philadelphia - Pittsburgh
Washington - Tampa Bay
Atlanta - Carolina
Nashville - Columbus
Calgary Edmonton
Los Angeles - Dallas
San Jose - Phoenix

Na szczególną uwagę zasługują z pewnością pojedynki pomiędzy drużynami kanadyjskimi (Ottawa - Montreal i Calgary - Edmonton). Ciekawie powinno też być w Filadelfii, gdzie tamtejsi Flyers podejmą "Pingwiny" z Pittsburgha. Oczy wielu fanów hokeja zapewne zwrócą się na Atlantę, gdzie dojdzie do pojedynku tamtejszych Thrashers z Carolina Hurricanes. W październiku Atlanta była niemal najsłabsza w całej lidze, zaś w tym miesiącu prowadzona przez będącego w wyśmienitej dyspozycji Ilję Kowalczuka (13 goli i 7 asyst) radzi sobie nadspodziewanie dobrze. Czy jednak da radę powstrzymać najskuteczniejszą drużynę ligi?

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto