Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NHL: Vancouver Canucks o krok od Pucharu Stanleya

Paweł Kaleski
Paweł Kaleski
Logo Vancouver Canucks
Logo Vancouver Canucks Paweł Kaleski
Po zwycięstwie 1:0 w piątym finałowym meczu z Bostonem Vancouver objęło prowadzenie 3 - 2 w finałowej rywalizacji. "Orkom" do sukcesu brakuje już tylko jednej wygranej. Jedyną bramkę zdobył Maxime Lapierre w 45. minucie gry.

Trzeci mecz w Vancouver i trzecia wygrana ekipy Canucks. I raz jeszcze jednobramkowa. Drugi raz w tej batalii padł rezultat 1:0. Znakomite zawody rozegrali bramkarze obu ekip. Tim Thomas obronił 24 strzały, zaś Roberto Luongo wyszedł zwycięsko z 31 konfrontacji z napastnikami Bostonu. Jedyną bramkę strzelił w 45. minucie Maxime Lapierre.

Finałowa rywalizacja ewidentnie wskazuje, iż oba zespoły wykorzystują atut własnego lodowiska, zaś fatalnie spisują się na wyjazdach. Wszystkie pięć spotkań w finale kończyło się wygranymi gospodarzy. Po dwóch pierwszych spotkaniach, w których Canucks odnieśli minimalne zwycięstwa, kolejne dwa spotkania dały wysokie wygrane Bostonowi. I kiedy wydawało się, że teraz to „Niedźwiadki” będą nadawały ton rywalizacji, zwłaszcza, że fatalnie spisywał się bramkarz „Orek” Roberto Luongo, nagle Bruins zatracili swoją niebywałą skuteczność, zaś fantastycznie zaczął spisywać się... R.Luongo.

Mecz był zaciętym widowiskiem, bowiem oba zespoły zdają sobie sprawę, że z każdym kolejnym spotkaniem rywalizacja zbliża się ku końcowi. Mimo wielu emocjonujących momentów, sędziowie nałożyli tylko 9 kar na oba zespoły. Stawki meczu nie wytrzymał Alexandre Burrows, który został wykluczony za niesportową postawę. Ze strony gospodarzy aktywnością w ataku wykazywali się Daniel Sedin i Christian Ehrhoff, którzy podjęli po cztery próby pokonania goalkeepera przyjezdnych. Po drugiej stronie, aż sześciokrotnie strzelał na bramkę Patrice Bergeron. Ale i on nie zdołał posłać krążka do siatki.

Jedyna bramka w spotkaniu padła w 45. minucie meczu. Akcję w tercji obronnej Bostonu rozgrywali napastnicy Canucks. Raffi Torres podał do Kevina Bieksy, ten uderzył niecelnie, krążek odbił się od bandy za bramką i wyleciał po drugiej stronie bramki. Zmyliło to kompletnie Tima Thomasa, zaś na taki rozwój wypadków tylko czyhał stojący tuż przy bramce gości Maxime Lapierre, który z bliska posłał krążek za linię bramkową. Wprawdzie bramkarz „Niedźwiadków” próbował jeszcze rozpaczliwie ratować sytuację, ale wybij gumę już zza linii bramkowej. Na trybunach Rogers Arena wybuchła ogromna radość (mecz oglądało blisko 19 tysięcy kibiców), także gracze Vancouver cieszyli się bardzo widowiskowo.

Więcej bramek w tym meczu nie padło, chociaż oba zespoły miały jeszcze po kilka sposobności do zdobycia bramki. Gościom nie pomogło wycofanie bramkarza i wprowadzenie dodatkowego napastnika. Wynik nie uległ już zmianie. Vancouver wygrał z Bostonem 1:0, zaś w finałowej rywalizacji do czterech wygranych objął prowadzenie 3 – 2. Kolejne spotkanie rozegrane zostanie w Bostonie w nocy z poniedziałku na wtorek polskiego czasu.

Vancouver – Boston 1:0 (3 – 2)
Van: M.Lapierre

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto