Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NHL: Vancouver wygrał po raz drugi z Bostonem

Paweł Kaleski
Paweł Kaleski
Logo Vancouver Canucks
Logo Vancouver Canucks Paweł Kaleski
Już 2-0 prowadzi w finałowej rywalizacji z Bostonem ekipa Vancouver. W drugim spotkaniu przed własną publicznością odnieśli drugie jednobramkowe zwycięstwo. Tym razem 3:2, po dogrywce.

Już drugie zwycięstwo odnieśli hokeiści Vancouver Canucks nad Boston Bruins w tegorocznej finałowej rywalizacji o Puchar Stanleya. Także i tym razem wygrali jedną bramką. Ostateczny wynik to 3:2 i został osiągnięty po dogrywce. Kolejne znakomite zawody rozegrali bramkarze obu ekip. Ponadto wyróżnił się na tafli Alexandre Burrows.

Pierwsza tercja to zacięty bój obu ekip. Gracze Boston Bruins zdawali sobie sprawę, że po porażce w pierwszym meczu (1:0 po golu Raffiego Torresa na 13 sekund przed końcem meczu!), sukces odniesiony w drugiej batalii rozgrywanej na wyjeździe (spotkanie odbyło się w Rogers Arena w Vancouver przy udziale blisko 19.tysięcy widzów), dawałoby im spory bonus w perspektywie spotkań, rozgrywanych przed własną widownią. Jednak i zawodnicy Canucks mieli pełną świadomość, iż sukces w drugim spotkaniu mocno przybliżyć ich może do ostatecznego sukcesu.

Oba zespoły oddały po 11 uderzeń, jednak uważna gra w defensywie i znakomite interwencje, tak Roberto Luongo (Vancouver), jak i Tima Thomasa (Boston), skutecznie uniemożliwiały zdobycie bramki. Jednak w 13 minucie padła pierwsza bramka w tym spotkaniu. Sędziowie odesłali na ławkę kar Zdeno Charę z ekipy gości i miejscowej ekipie udało się rozegrać skuteczną akcję. Zawodnicy Alaina Vigneaulte’a wykorzystali niedokładne wybicie krążka przez Andrew Ferenc’a i Alexandre Burrows chytrym strzałem pokonał goalkeepera przyjezdnych. Asysty przy tym trafieniu zapisano na konto Christophera Higginsa i Samiego Salo.

Drugie starcie przyniosło ripostę gości. Claud Julien zapewne zalecił swoim podopiecznym w przerwie przyspieszenie gry i śmielsze ataki. Zaowocowało to tym, iż Bruins oddali więcej strzałów na bramkę, niż ich rywale (14-10), a także trzema karami dla graczy miejscowych. Jednak nie to było najgorsze z punktu widzenia zgromadzonej na widowni publiki. Oto bowiem w ciągu kilkudziesięciu sekund między 10 a 12 minutą spotkania wynik zmienił się ze stanu 1:0 dla gospodarzy na 1:2 dla gości. Ale po kolei.

Najpierw do remisu doprowadził Milan Lucic kończąc akcję Johnni’ego Boychuk’a i Davida Krejciego. Strzałem z bliskiej odległości zdobył swoją 4 bramkę w rozgrywkach play off. Dosłownie kilka chwil później Roberto Luongo skapitulował po raz drugi w tym spotkaniu. Grający w liczebnej przewadze goście (kara za przytrzymywanie rywala dla Aarona Rome), zamknęli gospodarzy w hokejowym zamku. Potężnym strzałem spod niebieskiej linii popisał się Zdeno Chara zaś tuż przed bramką tor lotu krążka myląc tym samym bramkarza zmienił weteran NHL Mark Recchi. Dzięki tej bramce goście objęli prowadzenie w meczu.

Na trzecią odsłonę mocno zmotywowani wyjechali gracze Vancouver. Swoją postawą zdominowali wydarzenia na tafli i zepchnęli zespół „Niedźwiadków” do głębokiej defensywy. Mimo, że przyjezdni radzili sobie całkiem dobrze w obronnych poczynaniach mając solidne wsparcie w osobie bramkarza Tima Thomasa, to jednak nie ustrzegli się błędu. W 50.minucie gry „Orki” skutecznie rozmontowały szyki defensywne Bostonu. Krążek z dystansu przed bramkę wstrzelił Alexander Edler, tam przejął go Alexandre Burrows i odegrał na lewo do niepilnowanego Daniela Sedina. Szwedzki gwiazdor Vancouver strzałem pod poprzeczkę umieścił gumę w siatce. A zatem 2:2.

Do końca regulaminowego czasu gry wynik nie uległ już zmianie chociaż gracze obu ekip stawali przed szansą na zdobycie rozstrzygającej bramki. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna więc była dogrywka. I nikt ze zgromadzonych w hali Rogers Arena nie przypuszczał chyba, że będzie ona trwała tak …krótko.

Oto bowiem już pierwsza akcja zakończyła się golem. Gracze Canucks wygrali wznowienie rozpoczynające dodatkowy czas gry. Krążek przejął Alexandre Burrows popędził na bramkę Bruins zostawiając za swoimi plecami obrońców gości, pięknym zwodem położył na lodzie Tima Thomasa, po czym objechał bramkę dookoła i wepchnął krążek do pustej siatki. Szał radości na trybunach i w szeregach zespołu „Orek”, zaś przygnębienie i wręcz wściekłość po stronie Boston Bruins. Najbardziej wymowna była reakcja bramkarza „Niedźwiadków”, który w zasadzie niesiony nerwami nie tyle zjechał do szatni z lodu, co popędził.

Końcowy rezultat to 3:2 dla Vancouver Canucks i 2 – 0 w całej rywalizacji dla ekipy „Orek”. Kolejne spotkanie rozegrane zostanie w Bostonie 6 czerwca.

Vancouver – Boston 3:2, po dogrywce (2 – 0)
Van: A. Burrows 2, D.Sedin
Bos: M.Lucic, M.Recchi

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto