Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NHL: Wspaniały pojedynek na otwartym stadionie

Paweł Kaleski
Paweł Kaleski
Sidney Crosby dał zwycięstwo "Pingwinom" w meczu z Buffalo. Spotkanie rozegrano na stadionie futbolowym. Los Angeles Kings zmietli z tafli Chicago.

Niecodziennie wznowiła rozgrywki w 2008 roku liga NHL. Na Ralph Wilson Stadium doszło do pojedynku Buffalo Sabres z Pittsburgh Penguins. Mecz odbył się na otwartym stadionie w obecności ponad 71 tysięcy fanów hokeja (rekord ligi). Był to drugi taki epizod w historii, bowiem pierwszy raz doszło do takiej potyczki w 2003 roku między Edmonton Oilers, a Montreal Canadiens. Pogoda nie do końca sprzyjała zawodnikom i kibicom, gdyż niemal przez cały czas padał śnieg. Stąd też kilku graczy było dodatkowo opatulonych szalikami, zaś bramkarz „Szabel” Ryan Miller na swoim bramkarskim kasku miał nawet czapkę.

Samo spotkanie przysporzyło fanom hokeja sporo emocji. Już w 21. sekundzie „Pingwiny” wyszły na prowadzenie. Z lewego skrzydła zaatakował Sidney Crosby, a jego strzał dobił Colby Armstrong. Cała pierwsza tercja obfitowała w wiele strzałów (11 – 9) dla Pittsburgh’a, ale więcej bramek już nie padło.

Drugą odsłonę zdominowali występujący w roli gospodarzy hokeiści Sabres. Osiągnęli znakomity bilans strzałów (14 – 2) i w 22. minucie wyrównali. Krążek przed bramkę wyłożył Tim Connolly, zaś nadjeżdżający Brian Campbell pokonał Ty Conklyn’a. Więcej bramek już nie było. W dogrywce Buffalo zepchnęło do głębokiej defensywy gości oddając 7 uderzeń na ich bramkę, ale nie potrafili ani razu umieścić „gumy” w siatce.

Rozstrzygnięcie padło w rzutach karnych. Decydujące trafienie należało do kapitana gości Sidney’a Crosbi’ego.

Po tym spotkaniu Pittsburgh Penguins są drudzy w Atlantic Division z 44 punktami. Buffalo Sabres zajmują 4 miejsce w Northeast Division z 41 „oczkami”.

Królewska noc

Wspaniale nowy rok rozpoczęli zawodnicy najsłabszej drużyny NHL, Los Angeles Kings. Przed własną publicznością zmiażdżyli gości z Chicago i to, aż 9:2! Rewelacyjny występ zanotował w barwach gospodarzy Ladislav Nagy. Zdobył on trzy bramki i dwie asysty, czym walnie przyczynił się do zdecydowanego zwycięstwa swojej drużyny. Dla Kings dwa gole dołożył jeszcze Alexander Frołow. Co ciekawe bilans strzałów był korzystny dla Blackhawks i wyniósł 34 – 26. Spotkanie obfitowało w wiele kar. Brylowali w tym elemencie przyjezdni próbując sobie w ten sposób powetować fatalną grę. Z 20 wykluczeń zawodnikom Chicago przypadło 14.

Los Angeles Kings mają na koncie 32 punkty i nadal są najsłabsi w lidze jednocześnie zamykają tabelę Grupy Pacyfiku. Chicago Blackhawks z 41 punktami są czwarci w Central Division.

Spotkanie w Staples Center obejrzało blisko 17 tysięcy widzów.

Wyniki i strzelcy bramek 1 stycznia (wtorek) 2008:

Toronto – Tampa Bay 4:3, karne
Tor: J. Blake, M. Sundin, H. Gill
TBL: A. Karlsson, M. St. Louis, P. Ranger

Washington – Ottawa 6:3
Wsh: M. Green 2, W. Kozłow, M. Nylander, B. Laich, B. Gordon
Ott: C. Neill, A. McAmmond, A. Meszaros

Buffalo – Pittsburgh 1:2, karne
Buf: . Campbell
Pit: C. Armstrong

Los Angeles – Chicago 9:2
LAK: L. Nagy 3, A. Frołow 2, T. Pressing, P. O’Sullivan, D. Brown, L. Visnovsky

Mecze zaplanowane na 2 stycznia (środa) 2008:

New Jersey – Florida
Carolina – Atlanta
St. Louis – Edmonton
Detroit – Dallas
Colorado – Phoenix
Calgary – NY Rangers
Anaheim – Columbus

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto