Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NHL: Zach Parise poprowadził "Diabły" do zwycięstwa

Paweł Kaleski
Paweł Kaleski
Dzięki trzem bramkom strzelonym przez Zacha Parise New Jersey łatwo pokonało Montreal. Dallas Stars poniosło kolejną porażkę. Tym razem lepsi okazali się Pittsburgh Pemguins pod wodzą Sidneya Crosbi'ego.

Napastnik New Jersey Devils Zach Parsie został bohaterem minionej nocy w NHL. W rozegranym w Prudential Center spotkaniu pomiędzy „Diabłami” i Montreal Canadiens popisał się on hat-tricki’em. W ten sposób wydatnie przyczynił się do zwycięstwa swojej drużyny 4:0. Ponad 15 tysięcy kibiców New Jersey oklaskiwało także Martina Brodeur’a, który zachował czyste konto po 27 strzałach rywali i zanotował swój 94 w karierze shutout.

Pierwsza tercja absolutnie nie zapowiadała takiego obrotu sprawy. Goście bardzo dobrze rozpoczęli to spotkanie i szybko osiągnęli przewagę. Na bramkę goalkeepera miejscowych oddali aż 16 uderzeń, sami zaś dopuścili do 9 prób pokonania własnego bramkarza. Gracze Devils nie mogąc powstrzymać szarżujących Canadiens uciekali się do gry faul. Na cztery kary jakie miały miejsce w tej części gry trzy przypadły miejscowej drużynie.

Zawodnicy Montrealu nie potrafili pokonać dobrze dysponowanego bramkarza gospodarzy. I kiedy wszyscy już myślami byli na przerwie 30 sekund przed końcem tercji gola zdobyli...Devils. Strzałem z backhandu Careya Price’a pokonał Zach Parsie.

W drugim starciu goście wyraźnie spuścili z tonu i widać było, że przebieg pierwszej tercji i jej rezultat zrobił na nich duże wrażenie. Skrzętnie wykorzystali to gracze New Jersey. Szybko zepchnęli przyjezdnych do defensywy i osiągnęli korzystny dla siebie bilans strzałów (10-5). Dodatkowo ich pewność siebie w poczynaniach na lodowisku wzmacniała znakomita postawa Martina Brodeur'a. W 34. minucie padła kolejna bramka dla gospodarzy. Miało to miejsce podczas gry w przewadze „Diabłów” (kara dla Saku Koivu). Travis Zajac i Brian Gionta znakomicie rozmontowali obronę przyjezdnych i po strzale Zacha Parsie widownia raz jeszcze eksplodowała z radości. Dzięki uważnej grze New Jersey utrzymało ten rezultat do końca tercji.

Na trzecią odsłonę spotkania Montreal wyjechał wyraźnie pogodzony z losem. Mimo że „Kanadyjczycy” przegrywali tylko dwiema bramkami, w ich poczynaniach na placu gry widać było brak wiary w sukces. Oddali tylko 6 strzałów, co było wodą na młyn gospodarzy. Devils ponownie nadawali ton wydarzeniom na tafli (10 uderzeń) i zdobywali kolejne bramki. W 47. minucie kolejna gra w przewadze i kolejne trafienie. Za grę wysokim kijem na ławkę kar powędrował Guillaume Latendresse i ta okazja została szybko wykorzystana przez miejscowych. Jamie Langenbrunner obsłużył Zacha Parsie i ten skompletował swój hat–trick. Dosłownie kilkadziesiąt sekund później na trybunach ponownie fetowano trafienie dla gospodarzy. Tym razem Brian Gionta skutecznym strzałem pokonał Careya Price’a, po podaniu Zacha Parsie. „Diabły” swoją postawą zupełnie odebrały ochotę do gry zawodnikom Montrealu i wynik do końca meczu nie uległ już zmianie.

W tabeli Atlantic Division New Jersey jest czwarte z 28 punktami. Montreal Canadiens zajmują drugą lokatę w Northeast Division z 29 pkt.

„Gwiazdy” zgasły w Pittsburghu

Ze zmiennym szczęściem grają w swojej sesji wyjazdowej po wschodnim wybrzeżu gracze Dallas Stars. Najpierw pokonali oba zespoły z Nowego Jorku, by później przegrać z New Jersey a wczoraj z „Pingwinami” z Pittsburgh. Wśród gospodarzy znakomicie zaprezentował się duet młodych gwiazdorów Sidney Crosby i Jewgienij Małkin. Raz jeszcze potwierdziło się, że jeśli ta para napastników gra dobrze Penguins są groźni dla każdego. Po końcowej syrenie ponad 17 tysięcy widzów w Mellon Arena oklaskiwało jedenastą wygraną swoich ulubieńców.

Już pierwsze stracie pokazało, że tego wieczoru ekipa gospodarzy jest naprawdę mocna. Wprawdzie bilans strzałów nie wskazywał na wyraźną przewagę miejscowych (10-9 dla Pittsburgh), ale za to skuteczność w ataku okazała się kluczowa. Jeszcze nie wszyscy dobrze usiedli na swoich miejscach, a już gospodarze prowadzili 1:0. Colby Armstrong wyłożył „gumę” do Sidneya Crosbi’ego, ten huknął z klepy i goalkeeper gości Mike Smith był bez szans. Najwyraźniej taki obrót sprawy mocno wstrząsną drużyną Stars, bowiem kilka chwil później było już 2:0. Tym razem Gary Roberts i Jordan Staal rozegrali krążek, a na listę strzelców wpisał się Tyler Kennedy. Wynik ten utrzymał się już do końca tej tercji. Drużyna Dallas nie zdołała pokonać ani razu Marca – Andre Fleuri’ego.

W drugiej odsłonie z lepszej strony pokazali się wreszcie przyjezdni. Lepiej zagrali w obronie i co ważniejsze zdobyli gola. W 26. minucie spotkania Steve Ott podał do Mike’a Ribeiro i po jego strzale za bramką gospodarzy zaświeciła się czerwona lampka. Było to 10 trafienie napastnika gości w tym sezonie. Ten fakt wyraźnie podrażnił ambicję miejscowych graczy. Po kilku chwilach odpowiedzieli kolejnym trafieniem. Colby Armstrong do Darryla Sydora, ten zaś zagrał do kapitana swojej drużyny i Sidney Crosby ponownie uderzył nie do obrony. Była to zarazem 14 bramka napastnika Penguins w tych rozgrywkach. Mimo jeszcze kilku okazji z obu stron żadnemu z graczy nie udało się już wpisać na listę strzelców.

Trzecie starcie przebiegało pod dyktando Penguins. Gospodarze oddali 10 strzałów, na które Dallas zdołało odpowiedzieć raptem 6 razy. Do tego bardzo dobrze cały czas bronił goalkeeper „Pingwinów”, co wyraźnie deprymowało rywali, a jednocześnie dodawało pewności miejscowym. Po kwadransie nieskutecznej gry z obu stron impas został przełamany. Petr Sykora podał do Jewgienija Małkina i po uderzenia rosyjskiego napastnika krążek wylądował w bramce gości (10 gol w sezonie), a ręce kibiców powędrowały w górę. To było jak się okazało ostatnie trafienie w tym meczu.

W drodze na kolejne spotkanie (w sobotę z Philadelphia Flyers) ekipa gości ma nad czym myśleć.

W tabeli Atlantic Division Pittsburgh Penguins jest ostatni (5) z 24 „oczkami”, a Dallas Stars plasują się na pozycji lidera Grupy Pacyfiku z 30 punktami.

Wyniki i strzelcy bramek 30 listopada (piątek) 2007:

New Jersey – Montreal 4:0
NJD: Z.Parise 3, B.Gionta

Carolina – Washington 4:3
Car: R.Brind’Amour 2, C.Stillman, M.Cullen
Wsh: A.Owieczkin 2, M.Nylander

Pittsburgh – Dallas 4:1
Pit: S.Crosby 2, T.Kennedy, J.Małkin
Dal: M.Ribeiro

Minnesota – St.Louis 3:2, dogrywka
Min: B.Burns, B.Rolston, M.Gaborik
SLB: L.Stempniak, B.Boyes

Chicago – Phoenix 6:1
Chi: D.Byfuglien 3, T.Ruutu 2, J.Toews

Edmonton – Anaheim 5:1
Edm: A.Hemsky, S.Horcoff, A.Cogliano, K.Brodziak, S.Staios
Ana: R.Getzlaf

San Jose – Colorado 3:2
SJS: J.Thornton 2, M.Grier
Col: M.Hejduk, A.Brunette

Plan gier na 1 grudnia (sobota) 2007:

Ottawa – NY Rangers
Buffalo – Carolina
Toronto – Pittsburgh
Montreal – Nashville
NY Islanders – Atlanta
Philadelphia – Dallas
Florida – Washington
Detroit – Phoenix
Tampa Bay – Boston
St.Louis – Chicago
Calgary – Columbus
Los Angeles - Colorado

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto