W sobotę do szpitala w Gostyniu przywieziono w bardzo ciężkim stanie pięcioletniego chłopca, który został poszkodowany w wypadku samochodowym.
Ze względu na brak respiratorów trzeba było go jak najszybciej przetransportować do szpitala w Poznaniu. Jednak Lotnicze Pogotowie Ratunkowe nie pomogło. Odmówiono pomocy "z powodu braku miejsca do lądowania w okolicach szpitala".
Nie zdecydowano się też wylądować w innym miejscu, do którego szpitalna karetka mogłaby podwieźć dziecko. Okazuje się jednak, że pomocy by nie odmówiono, gdyby pogotowie lotnicze wzywano z miejsca wypadku.
Jak podaje Radio Zet na transport do szpitala w Poznaniu czekano 5 godzin, a śmigłowiec przyleciałby w ciągu 15 minut. Udało się w końcu dziecko przewieźć specjalistyczną karetką. Chłopiec przeszedł operację. Jego stan jest ciężki.
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz poprosił szefa Lotniczego Pogotowia Ratunkowego o pilne wyjaśnienie sobotniego incydentu. W poniedziałek sprawą zajmie się także oddział wojewódzki NFZ w Poznaniu.
Również prokuratura rejonowa w Gostyniu wszczęła w tej sprawie postępowanie.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?