Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie popuścił urzędnikom, odzyskał działkę i został milionerem

Maria Wojtas
Maria Wojtas
Artykuł z "Echa Miasta" na temat problemów pana Tadeusza Rossa.
Artykuł z "Echa Miasta" na temat problemów pana Tadeusza Rossa.
Tadeusz Koss po 15 latach walki z polskimi sądami i urzędnikami odzyskał swoją działkę w parku u zbiegu Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej przy Pałacu Kultury i Nauki. 14 arów ziemi w centrum Warszawy wróciło do swojego właściciela, który z dnia na dzień stał się milionerem. Działka jest bowiem warta aż 8 milionów euro.

Sprawa jest precedensem, otwiera bowiem furtkę dla innych wywłaszczonych właścicieli, którzy też mogą się ubiegać się o zwrot działek w sercu stolicy. Czy sprawa Tadeusza Kossa rozbudzi nadzieję tysięcy ludzi w tej samej sytuacji?

Nie ma dokumentów – nie ma ziemi

Pan Tadeusz zapytany jak to się stało, że jako jeden z niewielu spośród 20 tysięcy osób wywłaszczonych na mocy dekretu Bieruta z 1945 roku odzyskał ziemię, odpowiada, że po prostu zgromadził niezbędne dokumenty. Ubieganie się o zwrot działki jest możliwe jedynie, jeżeli w latach 40. został złożony wniosek w trybie artykułu 7. dekretu nadającego własność ziemi. Czy jest możliwe odzyskanie nieruchomości, jeśli taki wniosek nie został złożony? - Raczej nie - odpowiada pan Tadeusz. - Chyba że decyzja o przejęciu działki na rzecz skarbu państwa nie została oficjalnie uznana.

Gertruda Jakubczyk-Furman z Biura Gospodarowania Nieruchomościami z Wydziału ds. Dekretowych i Związków Wyznaniowych mówi Wiadomościom24.pl, że należy także przedłożyć dokumenty potwierdzające, że jest się prawowitym spadkobiercą. Inne dokumenty ustalane są przez właściwe urzędy: przeważnie trzeba dostarczyć zaświadczenia hipoteczne lub zaświadczenia o ewidencji gruntu. - Zazwyczaj urzędnicy pomagają petentom w zgromadzeniu potrzebnych materiałów i na bieżąco informują co jeszcze powinni dostarczyć - mówi pani Gertruda. - Do tej pory złożono 17 tysięcy takich wniosków, rozpatrujemy tylko te złożone między 1946 a 1949 rokiem. Statystyki prowadzone od 1990 roku wskazują na to, że 2300 nieruchomości wróciło do właścicieli. Także nie warto tracić nadziei.

Gdzie Kaczyński nie może, tam Hanka pomoże

- Muszę powiedzieć, że to jest zasługa pani Hanny Gronkiewicz-Waltz - mówił Tadeusz Koss w audycji dla RMF FM pytany o ludzi, którzy mu pomogli. - Jako pierwszy prezydent przyjęła mnie na audiencji w maju ubiegłego roku i po dwudziestominutowej rozmowie podjęła decyzję, że dosyć tych przepychanek. Zobowiązała dyrektorów Biura Gospodarki Nieruchomościami do przygotowania decyzji o zwrocie. - I chwała jej za to - skomentował w rozmowie z Wiadomości24.pl właściciel odzyskanej działki. - To tylko dzięki niej mi się udało. Prezydent Kaczyński miał typowo socjalistyczne podejście do spraw własności, nic nie mogłem u niego wskórać, nie mówiąc o panu Święcickim. Pani profesor Waltz ratuje wizerunek Polski w Europie, ona jako jedyna pokazuje, że w naszym kraju też może zwyciężyć sprawiedliwość - dodaje.

(Nie)kończąca się opowieść...

Na mocy dekretu Bieruta z 1945 roku rodzina Kossów utraciła nieruchomość przy ulicy Zielnej na rzecz państwa. W tym samym roku jednak właściciel odzyskał nieruchomość i zaczął budować na niej dom. W 1947 został wezwany do Urzędu Bezpieczeństwa, kiedy wrócił, na placu nie było nic: władza zburzyła wszystko, co udało mu się wybudować. Potem nastąpiła długa przerwa w batalii.

Walka Tadeusza Kossa o swoją własność rozpoczęła się już po 1989 roku, kiedy wystąpił do burmistrza Warszawy z prośbą o zwrot nieruchomości. Usłyszał jednak, że musi poczekać na aktualizację ustawy reprywatyzacyjnej. Więc czekał. Jednak szybko zorientował się, że to czekanie nic nie da. Postanowił więc w 1993 zwrócić się do Ministerstwa Gospodarki z wnioskiem o anulowanie decyzji z 1951. W 1995 roku minister ponownie przekazał tę sprawę prezydentowi Warszawy, aby ustanowił prawo do gruntu, jednak ten odmówił. Koss zaskarżył więc decyzję w Samorządowym Kolegium Odwoławczym, które odsyłało sprawę do prezydenta… osiem razy! Jednak już w październik 1998 Tadeusz Koss zaskarżył sprawę do Naczelnego Sądu Administracyjnego, o to, że SKO nie rozstrzyga sprawy, a NSA nakazał prezydentowi Święcickiemu w ciągu 30 dni wydać decyzję o ustanowieniu własności czasowej do nieruchomości. Jednak prezydent wydał oświadczenie o zawieszeniu postępowania. W 1999 roku za namową prawnika zaskarżył polskie sądy do Trybunału w Strasburgu o nie wydawanie wyroku, łamiąc tym samym konstytucję, gwarantującą każdemu prawo do uczciwego wyroku. I w końcu wygrał. W marcu 2006 r. Trybunał przyznał Tadeuszowi Kossowi jego działkę i zasądził odszkodowanie na kwotę 7 tys. euro.

I wygrana

Warszawskie samorządy wiedzą, że kolejni wywłaszczeni mogą rościć prawa do ziemi w centrum Warszawy, dlatego liczą, że odsyłanie ich do kolejnych instytucji spowoduje, że zrezygnują z ubiegania się o swoje prawa. Jednak nie wolno dać się zbyć: sprawa Tadeusza Kossa jest dowodem na to, że sprawiedliwości można domagać się w ostateczności nawet za granicami kraju, a polska biurokracja nie powinna stać na przeszkodzie w dążeniu do tego, co nam się po prostu należy. - Czy można w ogóle mówić, że wygrałem? Nie sądzę - mówi Tadeusz Koss. - Po prostu moja sprawa jest dowodem na to, że sprawiedliwość zawsze zwycięży.

Walka Tadeusza Kossa o odzyskanie działki w stolicy trwała 15 lat. Wcześniej starali się o nią jego ojciec i dziadek. Koss mówi, że nie wolno się zniechęcać i tracić nadziei. Można nawet powiedzieć, że przez tych 15 lat za walkę z polską administracją rocznie zarabiał prawie 450 tysięcy euro. Dziś ten fragment parku jest wart 8 milionów euro. Zapytany, co zamierza zrobić z tą ziemią, Tadeusz Koss odpowiada: - Myślę, że będzie to teren wystawowo-reklamowy. W każdym razie żadnej gastronomii: na pewno żadnej piwiarni i żadnych kebabów!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nie popuścił urzędnikom, odzyskał działkę i został milionerem - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto