Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie ze mną te numery. Ostry spór na lewicy

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wikipedia, Autor:Original uploader was Palladinus
Na lewicy trwa ostra walka o pozycję lidera. Marzenie Janusza Palikota: "Miller i Kwaśniewski lądują w Brukseli". Wtedy przejmuje scenę lewicową w Polsce i zacznie grać w happeningach. Póki co schroni się pod skrzydła Kwaśniewskiego.

Nie stać go na więcej, wszak wszystkie swoje zalety i wady już pokazał - łącznie z alkoholem, apostazją, pistoletem i penisem. Wcześniej najlepiej wychodziły mu happeningi przeciwko PiS. Nikt nie miał sposobu, pomysłu, ani siły na powstrzymanie tej działalności. Pamiętamy m.in. szyderskie sceny w przebraniu Marksa, Engelsa i Lenina, gdy parodiował osiągnięcia naukowe Lecha Kaczyńskiego i dowodził, że ówczesny prezydent "ukrywa, że był marksistą" - Lech Kaczyński był marksistą &#8211.

Przed czterema laty, urządził publiczne czytanie przez aktorów, fragmentów pracy doktorskiej głowy państwa. Odnalazł w niej rzekomo propagowane i dowodzone przez doktoranta zalety zagadnień ekonomicznych gospodarki socjalistycznej Polski. Czasem nie było tygodnia bez happeningu Palikota. Miewał ponoć reprymendy w PO, której był członkiem i posłem, obiecywał solennie poprawę, ale kończyło się na obietnicach.

Palikot wycelował w Kościół

Kiedy Janusz Palikot opuścił Platformę, a potem dostał się do Sejmu z listy swojego ugrupowania Ruch Palikota, obiecał, że zarzuca styl uprawiania polityki opartej na happeningach, będzie jedynie poważnym recenzentem partii i polityki, szczególnie ekipy rządzącej. Szybko jednak zapomniał o tym i zaczął kolejny etap happeningowo-politycznej działalności. Tym razem mocno wycelowanej w Kościół, a przy okazji w koalicję rządzącą na przykładzie walki o legalizację "konopi" i "marychy".

Rok temu pokazał publiczności, jak publicznie dokonał aktu apostazji, oczywiście po wypiciu zaledwie "małpki", a później w Sejmie demonstrował palenie być może "jointa". Miał i inne podobne wyskoki o różnej miary kontrowersyjnym zabarwieniu, w tym także wykonane w Holandii. To, co miesiącami wygadywał w środkach masowego przekazu tyle przydało mu zalet, że w sondażach zaczął stopniowo tracić, aby ostatnio osiągnąć poziom 2 procent społecznego poparcia. Czy jeszcze coś mu pozostało, aby być miarodajnym pretendentem do funkcji przywódcy szeroko rumianej polskiej lewicy?

Tak, czy inaczej mamy w Polsce dwie lewice: jedną starszą – poważna i drugą – młodą, co nieco rozbrykaną, za sprawą jej "szalejącego" przywódcy. I na lewicowych polach partyjnych rozgrywa się bezpardonowa walka o przywództwo. Przypomina to niedawną jeszcze walkę na centroprawicy, za jaką określają się: PiS z o. Rydzykiem i Solidarna Polska z Ziobrą. Leszek Miller, który kreuje się na prawdziwego szefa lewicy, widzi głównego wroga w "lewych" butach, Janusza Palikota. Bo – jak ocenia - Palikot nie po to opuścił PO, żeby "w jakiejś nowej lewicy grać drugie skrzypce". On musi grać solo, mocno, forte, na wszystkich frontach, i to pierwsze skrzypce.

Wspólna lista lewicowa kandydatów do PE

Politycy każdej opcji, w tym też lewicy, dobrze wiedzą, że zgoda buduje i procentuje. Kłótnie są oznaką mniejszego poparcia wszystkich stron konfliktu (dziś SLD ma 8 proc., a Ruch Palikota - 2 proc. w najnowszym sondażu CBOS). Obie partie liczą jednak, że do wyborów parlamentarnych odrobią swoje wpadki i spadki.

Układ sił na lewicy – według Gazety Wyborczej - wygląda tak: były prezydent Aleksander Kwaśniewski chce budować własny ruch społeczny, który potem może zmieni się partię. Jego Europa Plus miałaby powstać w oparciu i na podstawie Ruchu Palikota (1,5 mln wyborców w 2011 r.), SLD (ma 1 mln wyborców) oraz grupa różnych drobnych partii, organizacji i stowarzyszeń zbliżonych w poglądach i programach do lewicy.

Były prezydent Kwaśniewski uważa, że w takiej szerokiej "centrolewicowej formacji, zmieściłyby się - i mocno obecnie przesunięty na lewo w sprawach społeczno-gospodarczych SLD, i antyklerykalny Ruch Palikota, a nawet jego liberalne skrzydło".

W budowanym układzie politycznym, w którym liderem Europy Plus byłby Aleksander Kwaśniewski - Leszek Miller i Janusz Palikot mieliby równorzędną pozycję. Gdyby były prezydent Kwaśniewski postanowił startować do Parlamentu Europejskiego (w maju 2014), mógłby zawalczyć w PE o funkcję jego szefa, albo przywódcy frakcji socjalistów; wtedy między Millerem a Palikotem "musiałoby dojść do krwawej walki".

Wspólna lista lewicowa kandydatów do PE w Brukseli mogłaby odnieść sukces. Europa Plus miałaby nawet szansę w głosowaniu podebrać Platformie Obywatelskiej część rozczarowanych wyborców. Mogliby w ten sposób w eurowyborach pokazać Platformie żółtą kartkę bez strachu, że oznacza to "powrót Jarosława Kaczyńskiego do władzy".

Miałaby szansę pod warunkiem, że Europa Plus zdołałaby przyciągnąć lewicowe tuzy, takie jak na przykład Włodzimierz Cimoszewicz, Marek Borowski i Józef Oleksy. No i przy założeniu, że Aleksander Kwaśniewski poważnie zaangażuje się w aktywną politykę, bez wchodzenia na niebezpieczne drogi, wykroty i wyskoki, typu "choroba filipińska".

Kwaśniewski tratwą ratunkową Palikota

Interesy Janusza Palikota są zarówno zbieżne z koncepcją Kwaśniewskiego, jak i szczególnie jemu potrzebne. Po niewątpliwie oszałamiającym sukcesie z 2011 roku, partia jego imienia, mocno dołuje. Palikot, idąc do PE, może liczyć w głosowaniu na żelazną grupę antyklerykałów. Ale już też ma ostrzeżenie: ostatnio okazało się, że "na samym antyklerykalizmie wielkiego ugrupowania nie zbuduje".

Na niekorzyść Ruchu Palikota działa jednak, poza antyklerykalizmem, brak wyraźnego oblicza w sprawach tak istotnych, jak kwestie społeczno-gospodarcze. W dodatku, partia Palikota jest rozdarta pomiędzy skrzydłem mocno lewicowym (Anna Grodzka, Andrzej Rozenek, Robert Biedroń) a liberalnym, zlepionym z drobnych i średnich przedsiębiorców, którzy w swoich doświadczeniach przeszli niezłą "szkołę ekonomicznego darwinizmu i socjal ich drażni".

Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze błędy Janusza Palikota, wynikające z jego "niewyparzonego" języka i rażącego braku doświadczenia w działalności politycznej, nie mówiąc oczywiście o udawanej lewicowości. Dużo stracił, z braku wyczucia i doświadczenia, przy nieudanym wręcz skandalicznym odwołaniu wicemarszałek Wandy Nowickiej; na tym premier "Tusk z Millerem ograli go jak dziecko".

Kwaśniewski i Miller "lądują w Brukseli"

Tak, więc biorąc to wszystko pod uwagę, Janusz Palikot (wyłączając wygórowane ambicje), chętnie schroniłby się pod skrzydłami Aleksandra Kwaśniewskiego. Bez skrywania i żenady mówi, że były prezydent doda mu "powagi i kompetencji". Nie kryje, że najlepszy byłby wariant taki (dla niego), w którym zarówno Aleksander Kwaśniewski, jak i Leszek Miller "lądują w Brukseli", a on przejmuje "całą lewicową scenę w Polsce". Ponadto Palikot marzy jeszcze i o tym, jak to spotkać się w drugiej turze wyborów prezydenckich, z Bronisławem Komorowskim. Marzeń ma co niemiara, a - jak wie - marzenia czasem się spełniają.

W tarciach na lewicy nie w smak też Kwaśniewskiemu. Jego wspaniały plan z Europą Plus, mógłby się powieść z obecnością Leszka Millera, lub gdyby szefem SLD nie był Miller. Tymczasem Miller mityguje się przed swoim kolegą - byłym prezydentem, w obawie, że znów jak za rządów SLD, będzie chciał go marginalizować. Woli więc z nim nie grać w tej samej drużynie w Europie Plus.

Nie z tym Millerem te numery

Leszek Miller – jak sam uważa – ma niezłe plany: nie wchodzić we współpracę z Januszem Palikotem i omijać z daleka działania Aleksandra Kwaśniewskiego. Jako lider Sojuszu Lewicy zbudował sobie całkiem niezłą płaszczyznę zrozumienia z mediami. Ma teraz możliwości częstego wchodzenia do telewizji i prasy. Niezbyt pasuje mu, zapewne, mówienie o personalnych utarczkach, ale lepszy "cyc niż nic". Lepiej być na wizji i mówić, niż siedzieć w biurze i oglądać innych. Trochę na zasadzie: "Nieważne, co i jak mówię, byle mówić i robić to często".

Leszek Miller odniósł też pewien sukces organizacyjny - przestawił SLD na nowe tory. Po pierwsze, ostro skręcił w lewo - Sojusz Lewicy Demokratycznej wziął na swoje sztandary powrót do niższego wieku emerytalnego i wzrost płacy minimalnej. Postanowił nie licytować się z Ruchem Palikota na antyklerykalizm, bo dobrze wie, że nie ma szans i z Palikotem nie da rady.

Ostatnio Leszek Miller postanowił zająć polityczne pole, opuszczone dobrowolnie przez Platformę. Zaczął dawać twardy odpór zespołowi ekspertów Antoniego Macierewicza w sprawie katastrofy smoleńskiej. Wie dobrze, że jest na to społeczne zapotrzebowanie. Kilka dni temu Miller oświadczył w telewizji, że skierował pismo z doniesieniem do prokuratury, aby zbadała, na jakiej podstawie Macierewicz opowiada o trzech osobach, które przeżyły katastrofę samolotu.

Stanisław Cybruch

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto