Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niech moc będzie z tobą. W krakowskim MOCAK-u

Jerzy Cyngot
Jerzy Cyngot
Na mapie funkcjonuje od 2011 roku – MOCAK. Jedno z najciekawszych miejsc współczesnego Krakowa. Są w nim co najmniej trzy wystawy, które zmieniają wyobrażenia o sztuce współczesnej.

Galeria handlowa, telewizja, klub – jak najbardziej. Kino, sport – tak. Teatr, restauracja – niekoniecznie. Muzeum – raczej nie. Muzeum sztuki współczesnej – zdecydowanie nie. A szkoda, dla wielu ostatnia z wymienionych form spędzania wolnego czasu staje się odkryciem, dopiero gdy jej spróbują. Zazwyczaj dzieje się to przypadkiem.

3 kroki do sztuki współczesnej

Sztuka współczesna odstręcza, bo jest niezrozumiała, trudna w odbiorze, a przez to wprawia nas w zakłopotanie i zniechęca. Tak zwykło się zazwyczaj myśleć o tym, co proponują dzisiejsi artyści. Prawdy jest w tym tyle, że odbiór każdego rodzaju sztuki, bez względu na to, czy była tworzona 5 czy 500 lat temu, wymaga spełnienia kilku warunków. Przede wszystkim potrzeba czasu, by móc pozwolić samemu sobie lawirować po salach muzealnych bez bliżej określonego celu albo gapić się w jeden obraz tyle, ile nam się podoba. Wiem, brzmi niedorzecznie. Bo praca, bo zakupy, bo dzieciaki mają nieodrobione lekcje. Nieustannie się spieszymy, więc jak pozwolić sobie na luz czasowy. Nawet ci, którzy trafią do muzeum, też się spieszą. Zadziwia mnie, w jakim tempie niektórzy potrafią przechodzić od eksponatu do eksponatu, z sali do sali, z muzeum do muzeum. Szymborska ponoć miała taką metodę, że odwiedzając muzea, wybierała nie więcej niż trzy dzieła. Można by dojść do wniosku, że dla żyjącego dzisiaj szybko człowieka sztuka to nie jest odpowiedni „produkt”. Tym bardziej, że każde działanie powinno przynosić wymierny skutek i to najlepiej już, teraz. A ze sztuką, również współczesną, tak się nie da. Bez luzu i bezinteresowności nie sposób cokolwiek odkryć. W tym kontekście odbiór sztuki współczesnej to wyzwanie.

Po pierwsze zatem czas. Po drugie, o ile to możliwe, warto odwiedzać muzea nie w niedzielę, ani w inne dni wolne od pracy, na przykład długie weekendy, a już absolutnie nie w ostatni dzień wystawy (w przypadku kogoś słynnego). Kolejki do kas, hałas, wzajemne zasłanianie, przeciskanie – odradzam.

Po trzecie, wybierając się do muzeum wystawiającego prace współczesne, trzeba koniecznie pozbyć się uprzedzeń. Że to jest sztuka dla wąskiej grupy ludzi, dla znawców, że wymaga pokaźnego zasobu wiedzy (wbrew pozorom więcej przygotowania sztuka tradycyjna), że istnieje coś takiego jak właściwa interpretacja. Nic bardziej mylnego. Potrzeba wręcz odwrotnie: otwartości na nowe doświadczenia, zaufania do własnej wyobraźni, od której zależy interpretacja i pewności siebie, że nasza własna interpretacja jest równouprawniona, oraz przekonania albo przynajmniej przyjęcia a priori założenia, że sztuka niesie wartość. I ostatnie – trzeba być gotowym na trudy. Bo początki mogą być nie łatwe. Na pewno warto czytać opisy, zamieszczone przy pracach w muzeach, one niosą wiele interpretacyjnych podpowiedzi. Idealnym rozwiązaniem jest oczywiście też skorzystanie z usługi przewodnika.

Dlaczego sztuka współczesna? 5 powodów

Odpowiedź na pytanie, kryje się częściowo już w powyżej. Można sztukę traktować jako lek na pośpiech, a muzeum jako miejsce, gdzie na chwilę zwalniamy. Tryb slow pozwala zregenerować się mentalnie. Można wyjść z muzeum sztuki współczesnej uspokojonym, bardziej poukładanym, cierpliwym. Po drugie sztuka wyrywa nas z przymusu celowości, pozwalając tym samym na odzyskanie bądź wzmocnienie poczucia wolności. To istotne w warunkach, kiedy wiele czynników ma charakter silnie determinujący, choćby nawet było to poczucie chwilowe.

Nie znaczy to jednak, że odbiór sztuki współczesnej jest zajęciem bezcelowym. Dzieła dzisiejszych artystów odstręczają jako niezrozumiałe. Tymczasem punktem wyjścia czy też powodem stworzenia większości z nich jest rzeczywistość, w której przyszło nam egzystować. Przy odrobinie wysiłku udaje się te nawiązania wychwycić. Innymi słowy artyści opowiadają o współczesnym świecie. Sztuka kieruje naszą uwagę na pewne zjawiska, tematy, które do tej pory były dla nas zupełnie niezauważalne albo zniknęły z pola widzenia w codziennej krzątaninie dnia. Przypomina o istotnych zagadnieniach.

Domeną naszego funkcjonowania jest codzienność, która ma swoje uroki, ale potrafi wywierać również tak przemożny wpływ, że wpędza w rutynę, zawęża myślenie, przytępia wyobraźnię, prowadzi do zmęczenia, może nawet znudzenia, utraty wigoru, niekiedy nawet poczucia braku sensu. Moc wyrywania z uśpienia ma właśnie sztuka. Wytrąca z torów myślenia, do których byliśmy przyzwyczajeni. Dostarcza bodźców do zmiany kierunku. Inspiruje, tym samym otwiera nowe perspektywy, które można przełożyć na życie codzienne i jego jakość. Sztuka potrafi pobudzać intelektualnie, ale zarazem i emocjonalnie. To ważne, bo dopiero poruszeni (emocjonalnie), możemy dokonać realnej zmiany.

Dlaczego sztuka współczesna wydaje się nam niezrozumiała? Ponieważ artyści opowiadają o współczesnym świecie ich własnym językiem – językiem sztuki. W codziennym życiu do komunikacji zazwyczaj używamy mowy lub pisma. Tymczasem w sztuce ilość sposobów, jakimi komunikują artyści jest nieograniczona. Mogą to być obrazy, rzeźby, rysunki, jeżeli myślimy o bardziej klasycznych formach. Ale paleta środków w XX wieku rozszerzyła nam się w sztuce niepomiernie m.in. o instalacje, videoarty, kolaże, fotomontaże i wiele wiele innych. Malując obraz, malarze zachowywali przez stulecia podobieństwa, choćby przez to, że mieli podobny zestaw narzędzi. Dzisiaj przygotowując np. instalacje artyści używają bardzo różnorodnych i zazwyczaj niepowtarzalnych elementów. Jest to jedna z najbardziej fascynujących cech sztuki – używanie najróżniejszych języków komunikacji. Każdy jest odzwierciedleniem jednostkowej, niepowtarzalnej wyobraźni. To tak jakbyśmy patrzyli na świat oczami innych, przy czym każdy z nich stara się nam o tym świecie opowiedzieć w inny sposób. Przez to właśnie siła ekspresji jest na tyle duża, że zjawiska, które być może dobrze znamy z życia przemawiają do nas na nowo, mając moc kształtowania myślenia i działania. W tym sensie sztuka jest przygodą poszukiwania, prób zrozumienia różnych języków, odkrywania, dzięki któremu życie zamiast być chocholim tańcem, wciąż ma wyczuwalny puls.

MOCAK na mapie współczesnego Krakowa
Kraków może i powinien kojarzyć się z historią. Ale od kilku lat miasto to ma również swoją drugą twarz. Istnieje cała lista nowych, nowoczesnych obiektów, zupełnie nie wywołujących średniowiecznych skojarzeń. Powstały na przestrzeni ostatnich kilku lat. Zachwycają zarówno architektoniczną formą, jak i tym, co mają do zaproponowania. O ile Centrum Kongresowe i sąsiadujący z nim hotel Park Inn dla zwykłego turysty będą pewnie jedynie wizualną atrakcją, o tyle Małopolski Ogród Sztuki, Cricoteka, Muzeum Lotnictwa, Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha oraz Kraków Arena (druga hala co do wielkości, po londyńskiej, w Europie) nie tylko zadziwią z zewnątrz, ale i zaproponują różnorodną treść żądnym wrażeń. (Wyjątkiem jest Muzeum Historyczne Miasta Krakowa - Podziemia Rynku, które z pewnością warto odwiedzić, choć z oczywistych przyczyn z zewnątrz nie sposób go podziwiać.)

W tym szeregu należy również usytuować Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK (nazwa pochodzi, można wnioskować, od skrótu tłumaczenia na angielski – Museum of Contemporary Art). Ulokowano je w dzielnicy Podgórze (przy ulicy Lipowej 4), która dzisiaj mocno się rozbudowuje, stając się jedną z bardziej atrakcyjnych i prestiżowych w Krakowie. Ważniejsze jest jednak to, że mieści się w byłej fabryce Oskara Schindlera, niemieckiego przedsiębiorcy, który w czasie wojny uratował swoich żydowskich robotników przymusowych przed zagładą w obozach koncentracyjnych, a jego historia posłużyła Stevenowi Spielbergowi do nakręcenia słynnej Listy Schindlera, nagrodzonej Oscarem. Muzeum ulokowano w sześciu pofabrycznych budynkach, jeden dobudowano. Jest to przykład udanej rewitalizacji obiektu przemysłowego, który ma służyć funkcji kulturalnej. Tego rodzaju transformacje są dzisiaj bardzo popularne – do najbardziej znanych przykładów w Europie należą Centre Pompidou w Paryżu i Tate Modern w Londynie (oba wystawiają sztukę współczesną). Konkurs na projekt w 2005 roku wygrał włoski architekt Claudio Nardi. W 2010 obiekt został oddany do użytku, a w maju kolejnego roku miało miejsce oficjalne otwarcie. Koszt inwestycji 70 mln zł.

MOCAK ma na celu gromadzenie i prezentację sztuki powstałej w ciągu ostatnich 20 lat. Ale nie tylko. Tego rodzaju placówki mają również oswajać ze sztuką współczesną, przybliżać do niej, przekonywać, że współczesna sztuka odwołuje się do codzienności i niesie wartość. To miejsce, w którym dochodzi do ważnej interferencji: turyści odwiedzający Kraków mają możliwość poznać sztukę polskich współczesnych artystów, zaś polscy goście muzeum mogą się dowiedzieć, jak patrzą na pewne zagadnienia i w jaki sposób to wyrażają artyści z zagranicy.

3 wystawy
W jednej z sal na piętrze znajduje się sporo eksponatów, każdy zwraca uwagę czymś innym. Jeden z nich rozmiarami i masywnością. Choć być może również poprzez skojarzenie, jeśli ktoś akurat jest świeżo po wizycie na Wawelu. Tam bowiem znajduje się grób Józefa Piłsudskiego, a nad wejściem do niego wybudowany w 1937 roku charakterystyczny baldachim, wyraz kultu wodza. Konstrukcja w MOCAK-u to replika tego baldachimu. Skala 1:1. Co w tym niezwykłego? Przykrywająca całość kopuła jest oddzielona od dolnej części, przez co wygląda jakby unosiła się w powietrzu. Stąd tytuł otwartej 15 października wystawy – Figury niemożliwe. Niemożliwe jest budowanie tożsamości narodu poprzez z jednej strony mitologizowanie historii, a z drugiej dążenie do nowoczesności, sugerowałaby ta praca. Rozdarcie Polaków pomiędzy przeszłością a teraźniejszością - brzmi współcześnie. Praca jest najważniejszą częścią większego projektu, który został opracowany przez Jakuba Woynarowskiego. Figury niemożliwe swoją premierę miały na ubiegłorocznym 14. Międzynarodowym Biennale Architektury w Wenecji, gdzie zyskały przychylną opinię odbiorców. Wystawa została zorganizowana przy współudziale Instytutu Architektury.

Figury niemożliwe można będzie oglądać do 17 stycznia, tymczasem należy się pospieszyć, jeśli chce się obejrzeć wystawę pt. Polska – Izrael – Niemcy. Doświadczenie Auschwitz, która potrwa tylko do końca października. Zorganizowano ją w 70. rocznicę wyzwolenia obozu KL Auschwitz. Reklamuje ją wiele mówiący, intrygujący zarazem plakat, na którym widzimy młodą uśmiechniętą dziewczynę na tle drutów obozu. To zdjęcie przedstawia artystkę Sarę Schoenfeld, córkę katoliczki i żyda, urodzoną w Berlinie Wschodnim, która wyruszyła do Auschwitz w poszukiwaniu swojej tożsamości. Co oznacza dzisiaj Auschwitz, zdają się stawiać pytanie kuratorzy tej wystawy? Czym jest doświadczenie obozu dla dzieci i wnuków tych, których tamte wydarzenia nie ominęły? Czym będzie dla kolejnych pokoleń? Już dziś dla wielu wycieczek, zwłaszcza szkolnych, stanowi zaledwie jeden z punktów pomiędzy Wieliczką a McDonaldem. Jak Auschwitz staje się przedmiotem komercji obnaża praca Agaty Siwek. Inne pytanie – czy artyści mają w ogóle prawo wykorzystywać Auschwitz jako temat sztuki – stawia skromne, choć wymowne dzieło Oskara Dawickiego pt. Nigdy nie zrobiłem pracy o Auschwitz. Na wystawę zostały wybrane prace 24 artystów, interesujące jest już samo zderzenie trzech różnych perspektyw – polskiej, izraelskiej i niemieckiej.

Oprócz wystaw czasowych warto odwiedzić wystawę stałą MOCAK-u. Obecnie prezentowana jest szósta jej odsłona, a w jej ramach kilkadziesiąt prac międzynarodowych artystów. Z osobistych peregrynacji podpowiem, że warto z pewnością zwrócić uwagę na prace m.in. Krištofa Kintery, Sary Lucas, Laury Paweli, Pawła Althemara, Stanisława Dróżdża, Ai Weiwei, Mirosława Bałki, Jarosława Bujnowskiego, Zbigniewa Libery czy Krzysztofa Wodiczko. Obecnie zbiory MOCAK-u tworzy blisko 4000 prac 207 artystów.

Oprócz wspomnianych wystaw można w krakowskim Muzeum obejrzeć m.in. dorobek artystów krakowskich generacji 1980-1990, młode malarstwo z Linzu, twórczość węgierskiego artysty Csaba Nemesa (Gdy polityka wchodzi w codzienność). Do 17 stycznia potrwa też wystawa poświęcona trzem twórcom: Josephowi Beuysowi, Tadeuszowi Kantorowi i Richardowi Demarco, oraz wystawa fotografii inspirowanej poezją, zatem coś dla pasjonatów korespondencji sztuk (Wojciech Wilczyk, Grzegorz Wróblewski Poezja i fotografia – projekt „Blue Pueblo”).

W Krakowie trudno się nudzić. Nawet przeciwnicy muzealnictwa mogą tutaj zmienić zdanie. Sprzyjającym momentem, by zgłębić lub odkryć na nowo to miasto z pewnością będzie przyszły tydzień, kiedy to rozpoczyna się kolejna edycja Festiwalu Conrada (dzień pierwszy z udziałem noblistki Swietłany Aleksijewicz), w dodatku odbędą się targi książki. Przy okazji więc literackich rozkoszy, można zajrzeć do Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto