Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nieludzki rolnik-sołtys zagłodził konia

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Koń wychodził na zewnątrz stajni, ale nie każdego dnia. Rolnik myślał, że chory koń sam dojdzie do siebie, gdy spędzi więcej czasu na pastwisku. Problem w tym, że koń chorował, więc należało podjąć jego leczenie. Dlaczego nie leczył?

O tym, że kiedyś żyły w morzach i oceanach potwory – wiemy z opowieści i legend. A o tym, że dziś żyją ludzie, o cechach potworów – wiemy z niemal codziennych doniesień mediów. To przede wszystkim tacy, którzy nie mają serca dla swoich bliskich – rodziców czy kuzynów albo sąsiadów. Ale też podobni, którym obce są zwierzęta, nawet te, które przez jakiś czas mieli w domu, karmili, głaskali a potem wyrzucili do rowu przy drodze lub do lasu. Niektórzy potrafią wywieźć swego zwierzaka kilkadziesiąt kilometrów od domu i przywiązać drutem do drzewa przy drodze lub w lesie, aby się go pozbyć. Przeciwko takim wyszła właśnie ostatnio ustawa, która ma ścigać przestępców za nieludzkie traktowanie zwierząt.

W powiecie słupskim, Sąd Rejonowy w Miastku, skazał rolnika-sołtysa Wojciecha D. ze wsi Pasieka k/Miastka, za znęcanie się nad koniem. Z materiałów sądowych wiemy, że zwierzę nie przeżyło. Policjanci nie zdążyli w porę. Kiedy przybyli na miejsce - koń leżał w wykopanym dole. Sąd nie miał wątpliwości, że stracił życie z winy właściciela. Rolnika Wojciecha D. skazał na 4 miesiące pozbawienia wolności, zawieszając wykonanie kary na okres 2 lat. Ponadto Sąd Rejonowy w Miastku orzekł wobec bezwzględnego winowajcy, właściciela konia 1000 złotych nawiązki na rzecz krakowskiego stowarzyszenia, które zajmuje się ochroną zwierząt, szczególnie koni.

Sąd w Miastku zainteresował się również innymi zwierzętami w gospodarstwie rolnika. Nałożył na niego obowiązek zapewnienia wszystkim zwierzętom w gospodarstwie właściwych warunków bytowania. Chodzi przede wszystkim o należyty stan pomieszczeń i odpowiednie wyżywienie utrzymywanym zwierzętom.

Wyrok sądowy w sprawie konia to wynik zdarzeń z początku maja 2011 roku. Mieszkańcy Pasieki, którzy pewnego dnia odwiedzili rolnika, zauważyli nieżywego konia. Zwierzę było bardzo wychudzone. Ludzie natychmiast zawiadomili policję, a policja - inspektora weterynarii. Po przybyciu do gospodarstwa razem z inspektorami weterynarii stwierdzili, że koń leży w wykopanym dole. Nakazano rolnikowi wyciągnięcie konia. Na zlecenie powiatowego inspektora weterynarii przeprowadzono sekcję zwłok. Badania wykazały, że koń nie miał tkanki tłuszczowej. Był silnie wychudzony i zagłodzony. Organizm jego został mocno wyniszczony. Rolnik, tłumacząc się brakiem winy, twierdził, że koń chorował, więc nie chciał jeść ani pić. Ponieważ koń nie był zarejestrowany, a powinien być, i nie można było ustalić jego wieku - właściciel dostał mandat w wysokości 200 złotych.

Mówił śledczym, że koń wychodził na zewnątrz stajni, ale nie każdego dnia. Mimo wszystko rolnik myślał, że chory koń sam dojdzie do siebie, gdy spędzi więcej czasu na pastwisku. Problem w tym, że jeśli jest prawdą, że koń chorował, jak twierdzi jego właściciel, to należało podjąć jego leczenie. Dlaczego nie leczył? Bo nie było go stać na leczenie. W akcie oskarżenia prokuratura postawiła rolnikowi zarzuty z art. 35 ustawy o ochronie zwierząt. Stwierdzono, że Wojciech D. nie zapewnił zwierzęciu odpowiedniej ilości karmy i właściwych warunków bytowych.

Stanisław Cybruch

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto