Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niemcy. Nie można dłużej zwlekać z upamiętnieniem Polaków

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wikipedia
Niemcy podjęli trud budowy w Berlinie miejsc pamięci wysiedleń, ofiar i wypędzonych po wojnie, swoich bliskich, m.in. przez Polaków, z terenów Prus Wschodnich oraz upamiętnienia żydowskich ofiar Holokaustu. Teraz czas na pomnik Polaków.

Z inicjatywy Eriki Steinbach, przewodniczącej znanego z rewizjonistycznych haseł Związku Wypędzonych (liczy 2 mln członków), powstaje - dzięki finansowemu i ideowemu poparciu Bundestagu oraz politycznemu CDU i CSU - "Centrum przeciwko Wypędzeniom". Obecnie – zdaniem Petera Jahna - nastał czas na utworzenie w Berlinie pomnika Słowian, będącego symbolem miejsca pamięci ofiar milionów, których wymordowano z nakazu rasistowskiej polityki Hitlera, w Polsce i byłym ZSRR.

"Po odsłonięciu (w 2005) w Berlinie Pomnika Pomordowanych Żydów Europy stało się jasne, że konieczne będzie upamiętnienie w stolicy Niemiec także innych ofiar nazizmu" - powiedział Peter Jahn polskim dziennikarzom, o czym czytamy w portalu Interia.pl. W sytuacji, gdy powstało już wiele pomników, w tym poświęcone prześladowanym i zamordowanym Romom, a także homoseksualistom, nie wolno - zdaniem Jahna - zwlekać z upamiętnieniem Polaków i narodów Związku Radzieckiego, którzy padli ofiarą zbrodniczej polityki III Rzeszy.

Słowianie "rasowo niepełnowartościowi"

"Moim celem jest przypomnienie o słowiańskich ofiarach Hitlera i sprowokowanie debaty o sposobie ich upamiętnienia" - wyjaśnia były dyrektor Niemiecko-Rosyjskiego Muzeum Berlin-Karlshorst, Peter Jahn. Z jego inicjatywy powstał apel o utworzenie miejsca pamięci "ofiar nazistowskiej polityki Lebensraumu", dostępny na stronie internetowej Muzeum Berlin-Karlshorst, działającego w byłym hitlerowskim obozie koncentracyjnym Sachsenhausen pod Berlinem.

"Od dwudziestu lat szeroka opinia publiczna w Niemczech uświadamia sobie coraz wyraźniej, że oprócz milionów Żydów, którzy znajdowali się w centrum narodowosocjalistycznej polityki zagłady, ofiarą nazistowskiej polityki zagłady padły także miliony mieszkańców Europy Wschodniej" - napisano w apelu do Niemców.

Autorzy apelu zwracają uwagę, że mieszkańcy Polski i Związku Radzieckiego, zostali w okresie okupacji hitlerowskiej uznani, jako "rasowo niepełnowartościowi" Słowianie, za "pozbawioną praw masę", która miała być wymordowana lub wypędzona na wschód. "Rasizm oraz ideologia 'Lebensraumu' określały sposób prowadzenia wojny i reżim okupacyjny" - napisali sygnatariusze apelu.

Fakty historyczne wymazane z pamięci

Jego autorzy zwracają również uwagę na to, że już w 1939 roku, przedstawiciele polskich elit inteligenckich, zostali zatrzymani i bezprawnie deportowani do obozów koncentracyjnych lub bez powodu rozstrzelani. Nazistowskie plany wojenne Hitlera przeciwko Związkowi Radzieckiemu z 1941 roku, zakładały śmierć głodową kilkudziesięciu milionów ludzi. "Ponad trzy miliony jeńców nie przeżyły wojny."

W apelu autorzy przywołują fakty o barbarzyńskiej zagładzie setek wsi w Polsce i w ZSRR, wraz z ich mieszkańcami, ukaranych przez nazistów za stawianie oporu i rozstrzelaniu w trakcie powstania warszawskiego, ponad 100 tys. nieuzbrojonych, cywilnych mieszkańców stolicy Polski, Warszawy.

Autorzy apelu podkreślają, iż fakty dotyczące zbrodni niemieckich popełnionych w Europie Wschodniej - ze względu na zimnowojenną konfrontację - były po 1945 roku przemilczane albo celowo przedstawiane jako skutki uboczne okrutnej II wojny światowej. "Wiedza o tych ofiarach została w RFN w znacznej mierze usunięta ze zbiorowej pamięci" – napisali sygnatariusze.

Brakuje poparcia partii koalicji rządowej

Wzywają więc: "Upamiętnijmy ich!" Proponują na lokalizację pomnika Słowian, godne miejsce w berlińskim parku Tiergarten, naprzeciwko stojącego od 1945 roku Pomnika Żołnierzy Armii Czerwonej, przy ulicy 17 Juni.

W parku Tiergarten odsłonięto w 2012 roku, pomnik zamordowanych w czasie II wojny światowej Romów. Tam też znajduje się miejsce upamiętnienia prześladowanych przez nazistów homoseksualistów. Nieopodal tych miejsc wzniesiony jest również Pomnik Pomordowanych Żydów Europy.

Apel w pełni popierają, m.in. znani politycy SPD i lewicy, działacze społeczni, znani i cenieni historycy oraz wieloletni korespondenci niemieckiej telewizji ARD w Warszawie i Moskwie. W grupie sygnatariuszy apelu są: Egon Bahr, najbliższy współpracownik byłego kanclerza Niemiec Willy'ego Brandta, były burmistrz Berlina, Walter Momper. Projekt pomnika wspiera również dziennikarka, Lea Rosh, inicjatorka powstania Pomnika Pomordowanych Żydów Europy.

Na liście sygnatariuszy brakuje przedstawicieli partii koalicji rządowej - CDU, CSU i SPD. Historyk Peter Jahn wyjaśnia, że partie chadeckie przez wiele lat po II wojnie światowej "nie chciały uznać Polaków i Rosjan za ofiary". "Socjaldemokraci tworzyli awangardę sił, którym zależało na upamiętnieniu ofiar. Chadeków trzeba było popychać w tym kierunku" - tłumaczy Jahn.

Problemy wynikłe z historycznych zaszłości

Jak podkreśla, jest przekonany o tym, jakie mogą zaistnieć problemy - "ze względu na historyczne zaszłości" - podczas próby wspólnego upamiętnienia ofiar z Polski i Rosji. "Dla nazistów oba narody były 'niepełnowartościowymi rasowo Słowianami'" - zaznaczył. W tym miejscu przytoczył przykład "przezwyciężenia narodowych zastrzeżeń" wskazał na upamiętnienie ofiar stalinizmu w Katyniu, gdzie – we wspólnym wielkim grobie, obok polskich oficerów - pochowane są ofiary z Rosji i Ukrainy.

W jego ocenie, wspólny pomnik jest w tej sytuacji jedynym rozsądnym wyjściem, gdyż - jak zaznaczył - nie wyobraża sobie, żeby w Berlinie mogły być budowane miejsca pamięci, oddzielnie dla wszystkich prześladowanych narodów: Rosjan, Polaków, Białorusinów, Ukraińców i innych.

Także środowiska polonijne w Niemczech, domagają się od dawna należnego, godnego upamiętnienia w stolicy Niemiec, polskich ofiar nazizmu. O stworzeniu takiego miejsca pamięci prowadzono rozmowy w 2011 roku, w trakcie polsko-niemieckich obrad "okrągłego stołu" w sprawie "wspierania Polonii w Niemczech". Wtedy, w listopadzie 2012 roku, pełnomocnik premiera Donalda Tuska ds. dialogu międzynarodowego, Władysław Bartoszewski, zwrócił się z apelem o realizację tego postulatu. Na apel, odpowiedział w grudniu 2012 r., wiceminister MSW Christoph Bergner, że niemiecki rząd traktuje bardzo poważnie propozycję Władysława Bartoszewskiego.

Stanisław Cybruch

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto