Multikino przygotowało bardzo fajny zestaw projekcji, podczas których można było się setnie rozerwać. Niektórzy mogli przećwiczyć własne męstwo - nie od parady Platon mawiał, że "odwaga jest to wiedza o tym, czego się bać trzeba, a czego nie".
Nie ukrywajmy, lubimy się bać, a filmy grozy służą właśnie temu, aby wywoływać w nas niepokój, a poprzez odrażające i drastyczne sceny, również strach, wstręt czy nawet przerażenie. Tak więc chodzimy do kina na horrory oczekując znakomitej zabawy. Tak też było i teraz, a wszystko to jeszcze potęgowały efekty 3D!
Na rozgrzewkę premierowo zaserwowano nam Sanktuarium, intelektualnie mało wymagający film ale znakomicie wprowadzający w klimat maratonu. Głównemu bohaterowi Sanktuarium umiera matka, z którą był od lat skłócony. Dziedziczy po niej ośrodek, w którym stosowano kontrowersyjne metody leczenia uzależnień. Gdy wraz z grupą przyjaciół udaje się na miejsce dochodzi do...
Druga w kolejności była czwarta część kultowej już serii "Oszukać przeznaczenie", w której oczywiście króluje śmierć. Nie ważne gdzie uciekniesz czy gdzie się schowasz, śmierci nie oszukasz! Osią fabuły jest makabryczny wypadek, w trakcie wyścigów samochodowych, w którym ginie bardzo wielu widzów. Jednak dzięki pewnej wizji, nie wszyscy, którym to było przeznaczone w tamtej chwili...
Tuż po czwartej części, pokazano piątą, w której dochodzi do katastrofy budowlanej wiszącego mostu i na podobnej zasadzie jak w poprzednich odcinkach serii, wizja jednego z pasażerów autokaru, który poruszał się po feralnym moście, ratuje grupę pracowników pewnej firmy od niechybnej śmierci. Niestety, wraca ona kolejno po każdego z nich...
Na deser wyświetlono Piranię. Na sali, która z początku była wypełniona prawie po brzegi ludźmi w najróżniejszym wieku, choć z przewagą dwudziestolatków, pozostała jeszcze ponad połowa widzów. Ze zdecydowaną przewagą panów. I nie bez powodu! Pirania to połączenie horroru z bardzo lekkim, trochę frywolnym ukazaniem kilkudziesięciu tysięcy "napalonych" nastolatków, którzy jak co roku spotykają się nad brzegiem pewnego jeziora. Ich zabawa jest przednia, do momentu, w którym w wodzie pojawiają się bardzo głodne prehistoryczne ryby, oswobodzone ze swoich podziemnych grot, za sprawą pęknięć w dnie jeziora po wstrząsach tektonicznych...
Podsumowując, noc była udana, a efekty 3D męczyły oczy tylko w bardzo nielicznych fragmentach, kiedy obrazy przesuwały się z zawrotną prędkością. Choć nie jestem stałym widzem filmów w 3D i przed maratonem obawiałem się o stan mojego wzroku, a właściwie głowy po takiej dawce trójwymiaru, to teraz mogę spokojnie polecić każdemu takie atrakcje. Rozumiem, że niektórzy po projekcjach w 3D miewają ból głowy i czują się jak po małym "co nieco" ale z wyjątków nie należy robić zasady!
Do Wiadomości24 możesz dodać własny tekst, wideo lub zdjęcia. Tylko tu przeczyta Cię milion.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?