Noc z horrorami - propozycja Multikina na Halloween

Maraton widzowie zaczęli obrazem z 1968 roku. "Noc żywych trupów" to czarno-biały film opowiadający o perypetiach kilkorga ludzi uciekających przed zombie. Uda im się przed nimi uciec i znaleźć schronienie w domu. To niestety nie koniec kłopotów bohaterów - zostają osaczeni przez tytułowe "żywe trupy". Jak się kończy ich historia? Mogę zdradzić jedynie, że w takiej sytuacji to nie zombie może się okazać prawdziwym wrogiem, a... drugi człowiek. Ten film może nie przestraszyć każdego, jednak na pewno trzyma w napięciu. Miła odmiana od horrorów robionych głównie za pomocą efektów komputerowych.

Po krótkiej przerwie mogliśmy zobaczyć "Teksańską masakrę piłą mechaniczną" z 1974 roku. Grupa nastolatków przemierza Teksas, postanawiają podwieźć autostopowicza, który w pewnym momencie rani jednego z przyjaciół. Ich dramat rozpocznie się jednak dopiero, gdy spotkają na swojej drodze zbrodniarza mordującego piłą mechaniczną. Ten film to dowód na to, że można zrobić przerażający horror bez 100 mln dolarów budżetu. Co ciekawe, w wielu krajach dystrybucja tego filmu nadal jest zabroniona. Motyw wielokrotnie wznawiany, doczekał się kilku kontynuacji od początku XXI wieku. Która wersja lepsza? Oceńcie sami.

Na koniec zaserwowano nam film "Underworld". Jest to pozycja stosunkowo młoda, bo z 2003 roku. Film odbiega lekko gatunkowo od tego, co mogliśmy zobaczyć wcześniej - jest to raczej thriller fantasy niż horror. Opowiada on historię wampirzycy zakochanej w wilkołaku - obie rasy oczywiście się nienawidzą i wojują ze sobą od dziesiątek lat. W głównej roli wystąpiła Kate Beckinsale. W filmie można odnaleźć wiele inspiracji, m.in. "Matriksem".

Mimo że sala była zapełniona jedynie w jednej czwartek, to ENEMEF z klasyki grozy był z pewnością ciekawą propozycją dla osób, nieposiadających innych planów na Halloween.