Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowa płyta zespołu APPLESEED "Night In Digital Metropolis"

Andrzej Hajdasz
Andrzej Hajdasz
Okładka płyty zespołu APPLESEED "Night In Digital Metropolis"
Okładka płyty zespołu APPLESEED "Night In Digital Metropolis"
Z końcem roku 2010 ukazała się płyta zespołu APPLESEED "Night In Digital Metropolis". Sam zespół klasyfikuje swoją twórczość jako Alternatywną/Trans-Post/Rock.

Pierwszy raz usłyszałem ich muzykę w poznańskim klubie Reset, po tym jak znalazłem zapowiedź koncertu w serwisie Wiadomosci24.pl. Zespół zrobił już na początku dobre wrażenie. Weszli na sceną, wpięli kable do instrumentów, włączyli zasilanie wzmacniaczy, spojrzeli na siebie, perkusista podał rytm i chyba po niecałej minucie od pojawienia się na scenie rozpoczęli koncert. Oznacza to szacunek dla słuchacza, który na koncert przychodzi po to, by słuchać muzyki, a nie przysłuchiwać się strojeniu sprzętu i próbom zespołu.

Ale wracając do płyty, samo wydawnictwo przyciąga uwagę ciekawą stylistyką okładki. W ciemnej kolorystyce widnieje zarys jednej z galaktyk, z której wyłania się nocna panorama metropolii.

Wszystkie utwory zostały skomponowane przez członków zespołu.
Początki grupy bardziej oscylowały wokół muzyki progresywnej, nowa płyta pokazuje, że APPLESEED wytycza swój charakterystyczny styl. Brzmienie jest rzeczywiście poszukiwaniem własnej drogi w świecie muzyki. Słychać te tendencje w kolejnych utworach.

Płytę rozpoczyna utwór "The Distance". Po pierwszych cichych dźwiękach nadających klimat utworowi słyszymy ciepły, można powiedzieć charyzmatyczny, głos Radka Grobelnego. Czy to koncert, czy płyta nagrana w warunkach studyjnych, zawsze brzmi tak samo dobrze. Jego tembr, intonacja i wydobywane przez niego frazy doskonale ilustrują charakter utworów. Dalej następuje muzyczne rozwinięcie tematu, różnicowane co jakiś czas nieco chropawym brzmieniem gitary.

Drugi utwór "Angel" to dynamiczny riff gitarowy, będący tematem przewodnim utworu, co jakiś czas "wyhamowywany" dźwiękami, które powodują chwilę zastanowienia, niczym przed wyborem drogi na rozstaju. Po chwili znowu zrywamy się do szaleńczego biegu, jakby bohater uciekał przed "burzą szalejącą w jego głowie".

Chwile wytchnienia w zgiełku codzienności przynosi utwór "Delay". Refrenem jest stwierdzenie "I’am staring at the sea, staring at the sky oh God why". Wszystko spowite jest ciekawym tematem gitarowym.

Czwarty temat to spokojnie zaczynający się "What I feel". To tylko pozorny spokój, stopniowo rozwijający się i zyskujący na dynamice.

"Chasing Dreams" zaczyna się tajemniczo. Tytuł można interpretować jako "gonienie snów". Posłuchajcie jak "wschodzący dzień delikatnie dotyka mojej twarzy... czas zamyka moje oczy i przechodzi do świata Morfeusza". Może słuchaczom również tak właśnie uda się przełożyć te słowa na dźwięki, które do nas docierają.

"Dance with the razor" to utwór stopniowo nabierający mocy. Od ledwie słyszalnego początku, niczym krople deszczu w cyfrowej metropolii. Później w utworze pojawia się spokojny temat, by szybko ewoluować i stać się wyrazistszym, niczym zawierucha, by po kolejnych taktach, zwolnić. A może właśnie tak wygląda taniec z brzytwą.

"Playground" to temat prowadzony od początku charakterystycznym brzmieniem perkusji. Słychać jakby jej dźwięk był nieco przesterowany, ale taki właśnie ma być. To ona z charakterystyczną gitarą nadaje niepokojący charakter utworowi. Za połową utworu chwila wytchnienia, wprowadzająca pozorny spokój, być może melancholię i refleksję. Mogłoby się wydawać, że słuchacz znalazł się w bezkresnych przestworzach, gdy stopniowo powraca znany już temat perkusyjny i "machina rusza dalej".

"Raindrops" to z kolei temat rozwijany na stylizowanym deszczu, który jest podejmowany i przetwarzany przez kolejne instrumenty. Deszcz zwiastuje nadciągającą burzę. I gdy już się wydaję, że nawałnica ruszy z całą siłą, następuje wyciszenie. Dźwięki deszczu zostały przejęte i wzmocnione przez gitarę. Jednak nawałnica powracała i nasilała się.

Ostatni utwór to "Autumn outside my window" zapowiadający pogodny jesienny poranek. Ciekawie się rozwija, dając duże możliwości interpretacji tego, co dzieje się za naszym oknem jesienią. Gitary pięknie utrzymują klimat jesiennej aury.

Tak pokrótce przedstawia się zawartość najnowszej płyty zespołu APPLESEED. Mimo, że płyta jest dostępna do na profilu myspace zespołu, to jednak taka muzyka najlepiej brzmi w tradycyjnym odtwarzaczu i na dobrym sprzęcie. Przekonałem się o tym osobiście. Mimo, że wcześniej zapoznałem się płytą przez Internet, to właściwe jej piękno ukazuje się słuchaczowi dopiero wtedy, gdy muzyka zyska trochę przestrzeni. Płytę można zamówić również przez stronę zespołu.

Miejscami muzyka nasuwa porównanie z zespołem Sylvan, który gościł w 2009 roku w Poznaniu w klubie Blue Note. Niektóre dźwięki gitary nieodzownie kojarzą się z wczesnymi płytami grupy Genesis, ale to już subiektywna sugestia.

Dla zilustrowania całej płyty proponuję zapoznanie się z ostatnim utworem "Autumn outside my window".

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto