Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy portal książkożerców

Grażyna Wosińska
Grażyna Wosińska
Nowy portal Czytaj i Pisz jest czytelnią online. W nim do wyboru siedem kategorii powieści w odcinkach. Nie tylko czytaj ale napisz kolejny odcinek wybranej powieści.

W Czytaj i Pisz www.czytajipisz.com do wyboru siedem kategorii powieści: z życia wzięte, historie alternatywne, obyczajowe i romanse, powieści dla nieletnich, dramat i powieść społeczna, kryminał oraz tylko dla pełnoletnich.

 

Po przeczytaniu masz możliwość wpływu na dalsze losy bohaterów. Napisz następny odcinek, podyskutuj na ten temat z innymi czytelnikami i głosuj na wybrany tekst. Gdy Twój pomysł się spodoba zostaniesz współautorem powieści.

 

 

 

Poniżej pierwszy odcinek powieści „Powstanie nie będzie”

Rozdział I

Pułapka sowieckich agentów

Andrzej pali papierosa i patrzy na Big Bena. Jest dziesiąta.

- Jak mogłem być taki naiwny – wyrzuca sobie.

Po raz kolejny czyta kartkę: „Mamy twoją dziewczynę. Jutro o dziesiątej na czwartej ławce w parku, przy Oxford Street, w alejce za mostkiem będzie wiadomość. Rób co każemy, bo inaczej zabijemy ją”.

Mężczyzna nie ma wątpliwości: nie żartują. Anny szukał od dwóch dni. Była tylko wojenną przygodą, ale dziewczyny nie zostawi w ich łapach. Ponadto jeśli wrogów nie zabije, jego misja kuriera do Komendy Głównej AK w Warszawie weźmie w łeb.

Gang rzezimieszków

Andrzej domyśla się, że porwali dziewczynę agenci NKWD. Sam nawarzył piwa, sam będzie je pił. Nie powiadomi przełożonych. Gdy to zrobi nie poleci do Polski jako cichociemny i kurier z misją prezydenta. Jest pewien, że chodzi o Sowietów, bo przecież weszli do Polski w granicach z 1939 roku. Są już w jego rodzinnych Sarnach na Wołyniu. Jego przyjaciel Adam z kancelarii prezydenta przekonuje, że chodzi o przechytrzenie Stalina w sprawie Warszawy.

Andrzej wie, że agenci NKWD upodobali sobie dawno opuszczoną fabrykę na przedmieściach Londynu. Nie śledził ich, ale jego przyjaciel Adam tak.

Andrzej najął gang londyńskich rzezimieszków. W barze zaatakowała ich konkurencja. Gdyby w porę nie wytrącił noża z ręki temu rudzielcowi, szef gangu John, już by nie żył.

- Obiecał pomoc, gdy będę w opałach. I właśnie jestem w opałach – myśli, nie zauważając, że zapałka parzy mu palce.

John zgadza się, bo jest honorny. Nie lubi mieć długów.

Andrzej w drodze do parku jak zwykle ogląda się za kobietą, która wpada mu w oko. Zatrzymuje się przed sklepem Kowalskiego. Sprawdza, czy ktoś go śledzi. Wygląda na to, że tak.

Punktualnie o dziesiątej siada na wyznaczonej ławce. Sięga po przyklejoną kartkę. Oddycha z ulgą. Każą udać się do fabryki. Chłopaki z gangu już tam są. Zdejmuje kapelusz i ociera pot z czoła.

To znak dla Harolda, że miejsce nie uległo zmianie. Za chwilę wsiada on do samochodu stojącego w pobliżu parku. Wprawdzie londyńskie gangi nie są bogate, ale angielska przyjaciółka Andrzeja już tak.

Noże i kałasznikowy

Harold zatrzymuje samochód niedaleko fabryki. Gdy widzi Johna wychyla się z wozu i uchyla czapki. To hasło do ataku.

John już wie, że Anna trzymana jest w piwnicy. Pięciu ludzi jest w środku, a jeden przed drzwiami, gdzie jest dziewczyna. Nie wystawili nawet nikogo na czatach.

- Zaczynamy – mówi szeptem do swoich ludzi.

Są trzy wejścia. Wchodzą jednocześnie. John grozi bronią. Mężczyźni są zaskoczeni. Kamienieją, chociaż uzbrojeni po zęby. James odbiera im kałasznikowy. Jego kumple podchodzą Rosjan od tyłu. Za chwilę od ciosów noża wrogowie padają na podłogę.

John idzie do piwnicy. Strażnika nie ma. Nie bawi się w szukanie klucza. Bez problemu wyważa drzwi. Uwalnia dziewczynę. Harold odwozi ją w pobliże jej mieszkania. Anna próbuje z nim rozmawiać, wypytuje, ale ten udaje, że nie rozumie jej angielskiego lub jest głuchy.

- Nie wysiądę, póki nie powiesz – szantażuje. Harold wyciąga nóż. Dziewczyna ucieka.

Ruki w wierch

John jest wściekły. Jeden świadek im zbiegł. Jak to powie Andrzejowi. Gdy obserwował fabrykę widział faceta tylko przez chwilę. Czy go rozpozna? Wysyła ludzi z rysopisem do okolicznych knajp, gdzie kiedyś bywali komuniści. Jak kamień w wodę. John traci nadzieję.

- Jest szefie – wpada zdyszany Josh.

Spóźnili się. Z baru „Pod setką” delikwent zniknął.

- Gdzie poszedł? – pytają barmana. Ten wzrusza ramionami. Mają wrażenie, że jak zaraz nie wyjdą będą kłopoty.

Andrzej gubi „ogon” lub przynajmniej tak mu się wydaje i wrócił do hotelu. Człowiek Johniego daje znak, że wszystko w porządku. Mężczyzna wbiega na piętro. Otwiera drzwi. Iwan celuje do niego z pistoletu.

- Wreszcie dorwałem cię swołocz – mówi zadowolony z siebie. - Ruki w wierch, pogadamy.

Następny odcinek tu:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto