Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O katastrofie, raporcie Millera i polskiej polityce, czyli "smoleńskie zwierciadło"

Włodzimierz Dajcz
Włodzimierz Dajcz
Doświadczenie życiowe pokazuje, jak wielu jest politycznych graczy, którzy sami siebie potrafią przekonać o prawdziwości bredni, przez siebie wymyślonych, dla zyskania uznania w oczach innych ludzi.

Podobno, społeczeństwa nie można wystarczająco dobrze poznać bez krytycznego spojrzenia na jego lustrzany obraz. Wizerunek w szklanej głębi odbity, ma to do siebie, że wydobywa na pierwszy plan i wyraziście eksponuje cały zestaw niechlubnych przypadłości, ukrytych zazwyczaj skaz i mankamentów, które na ogół uchodzą uwadze, patrzącemu codziennie gołym okiem na żywy oryginał.

Nie każde jednak lustro ma zdolność do obnażania prawdy ze złudzeń, pobożnych życzeń, nieuprawnionych mitów i zafałszowanych wyobrażeń. Taką moc zaczerpniętą z tragedii posiadło zwierciadło smoleńskie. Tam jak na dłoni widać, jaka jest ta Polska naprawdę, bez upiększającej celebry, ogłupiającej reklamy i agresywnego marketingu.

Rzecz jednak w tym, że niewielu chce oglądać przez pryzmat smoleńskiej tragedii, ten bliski prawdy obraz polskiego bałaganu, poluzowanych mocno reguł moralnych, braku autentycznych autorytetów, zaniku rzetelności, nawyków porządnej roboty i upadku dobrych obyczajów.
Przypomina nam o tym beznamiętnie, rzetelnie i wnikliwie napisany raport komisji Millera.

Kogo obchodzi, że państwo polskie, rzucone przez nowe elity na pastwę deregulacji, nabrało po latach cech przybytku błogiego rozgardiaszu i permanentnego bałaganu. Stan beztroskiego odprężenia nie ominął niestety także wojska. Przyczyniły się do tego wszystkie, kolejne rządy sprawujące władzę po 1989 roku. Największy zaś udział w demontażu dyscypliny i gotowości operacyjnej armii miały radykalne odłamy polskiej prawicy.

Gospodarkę i finanse prawie bez reszty oddano zachodnim bankom i koncernom. Pośpiesznie przeprowadzona prywatyzacja zwolniła klasę polityczną od nieustającej troski o ekonomiczną potęgę państwa. Stworzyła politykom wolną przestrzeń do medialnych harców i walk podjazdowych o dostęp do państwowego Eldorado z atrybutami władzy i materialnego dostatku.

Niestety jak dotąd nie udało się sprywatyzować i zrzucić z siebie odpowiedzialności za działania służb działających w zakresie ochrony zdrowia, bezpieczeństwa obywateli i obrony kraju przed zewnętrznym zagrożeniem. Pozbycie się tych obowiązków ustawiłoby kilkumilionową armię funkcjonariuszy, urzędników i innych beneficjentów panującego systemu w roli korzystających wyłącznie z powabów życia celebrytów.
Tragiczny upadek prezydenckiego Tupolewa na przedpolu zaniedbanego, smoleńskiego lotniska przerwał beztroski kontredans zwalczających się frakcji wyłonionych z postsolidarnościowych elit. Raport Millera potwierdził to, co dla bacznych obserwatorów życia od dawna już nie stanowiło tajemnicy. Pod cienką warstwą blichtru organizm państwa toczy gangrena.

Znamienna jest degrengolada elitarnego 36. specjalnego pułku, przewożącego najważniejszych ludzi w państwie. Ucieczka doświadczonych pilotów, łamanie procedur, fałszowanie sprawozdań ze szkoleń i ćwiczeń, które się nie odbyły. Raport uchylił rąbka tajemnicy o dezintegracji w armii. Jaka musiała być skala tego zjawiska w innych mniej prestiżowych jednostkach?

Dopełniają tej smutnej sytuacji harce nawiedzonych polityków psujących raz po raz ze względów ideowych dobrze dotychczas pracujące wojskowe struktury. Ku uciesze obcych wywiadów zostały zniszczone Wojskowe Służby Informacyjne. Pozbyto się ze służb wywiadowczych starych, doświadczonych wygów, zatrudniając w ich miejsce kompletnych dyletantów.

Na nieszczęście wywodząca się z tego samego pnia opozycja ostentacyjnie odmawia rzeczowego spojrzenia w lustro Millera, zadowalając się spoglądaniem w czarodziejską szklaną kulę, która wspierana przez wróżbitów różnej proweniencji emituje obraz rzekomej rzeczywistości, zgodny z życzeniami poszukującej użytecznych dla siebie mitów politycznej formacji.

W owej, szklanej kuli widać jak w rozpylonej przez Ruskich mgle, 15 metrów nad ziemią rozrywają prezydencki samolot dwa silne wybuchy. Do płonących szczątków biegną zamaskowani ludzie, żeby strzałami z bliskiej odległości dobić rannych pasażerów. Wstrząsający ten obraz ginie na chwilę, żeby zrobić miejsce dla obejmujących się sprawców tej potwornej zbrodni, Putina i Tuska.

Doświadczenie życiowe pokazuje jak wiele jest politycznych graczy, którzy potrafią siebie sami przekonać o prawdziwości bredni, które wymyślili dla zyskania uznania w oczach innych ludzi. Te wyssane z niezbyt czystego palca dyrdymały potrafią głosić, jako niepodważalną prawdę objawioną.
Zbudowany na własny użytek system polityczny pozwala im za pieniądze podatnika, przy pomocy agresywnego marketingu prowadzić w mediach ogłupiająca akcję propagandową, mającą zapewnić wielkość człowiekowi przeciętnych talentów i takiż zasług, a pretorian z formacji dowodzonej przez jego brata obsadzić we wszystkich możliwych do opanowania siedziskach władzy.

Niewesoły obraz Polski widać w smoleńskim zwierciadle, obraz zadłużonego po uszy kraju bylejakości, ciemnoty i wiecznego, rosnącego nieustannie bałaganu, zapyziałego zaścianka bez większych szans na cywilizacyjny awans, do grona nowoczesnych krajów Zachodniego Świata.

Niestety, według Wergiliusza: Canimus surdis.

Wiadomości24 to serwis tworzony przez ludzi takich ja Ty. Wiesz więcej? Zarejestruj się i napisz swój materiał, dodaj zdjęcia, link, lub po prostu skomentuj. Tylko tu masz szansę, że przeczyta Cię milion!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto