Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O kulturze na drogach słów kilka

Łukasz Mic
Łukasz Mic
Czasem się zastanawiam, gdzie się podziały te czasy, kiedy jeżdżenie po polskich drogach sprawiało przyjemność i przede wszystkim panowała na nich kultura i odrobina poszanowania dla innych?

Podobne przemyślenia dotyczą tego, gdzie się podział mój stoicki spokój w różnych sytuacjach? Nie mniej jednak nie ma co gdybać tylko brnąć do przodu i przyglądać się codziennemu wyścigowi szczurów, pędzącym na złamanie karku, chamstwu i braku poszanowania, choć elementarnych zasad nie tylko ruchu drogowego, ale przede wszystkim współżycia społecznego.

Na poparcie moich słów, jedna z sytuacji, jakiej byłem świadkiem na jednej z arterii miasta. Proste skrzyżowanie, sygnalizacja świetlna. Jedni jadą na wprost, drudzy w prawo, kolejni w lewo i to oni mają obowiązek ustąpienia pierwszeństwa jadącym na wprost, w myśl reguły prawej ręki, która jak się okazuje przeszła do lamusa! A może nie uczą o tym na kursach prawa jazdy? No tak, przecież oni uczą jak zdać egzamin. Chyba, że ktoś ma uprawnienia kupione na targu. Śmiało można taką tezę postawić, bo to, co niektórzy wyprawiają, przechodzi najśmielsze wyobrażenia.

Nie jest żadną sztuką prowadzić samochód, ale sztuką jest odpowiednie zachowanie w różnych sytuacjach, które mogą nas spotkać na drodze. Niektórym odpowiadałyby tylko proste drogi i taka cudowna możliwość prostowania zakrętów, na których mają problemy z opanowaniem swoich samochodów.

Powracając do sytuacji, o której wspomniałem powyżej. Jedzie taki delikwent BMW z zamiarem skrętu w lewo. Na wprost zgodnie ze swoim pierwszeństwem porusza się pani "206-tką". W pewnym momencie widać jak delikwent z ledwością hamuje przed drzwiami peugeota.
Rozzłoszczony chyba raczej nad swoją głupotą z piskiem opon zawraca i zatrzymuje się za kierującą samochodem, która w jego mniemaniu wymusiła na nim pierwszeństwo przejazdu. Wysiada z samochodu, otwiera drzwi od strony pasażera i zaczyna krzyczeć do kierującej: "Ty (ubliżając od najgorszych) byłabyś mi skasowała samochód!".
Sytuacja niewątpliwie uwłacza godności ludzkiej i jest godna potępienia.

Na marginesie dodam to, o czym opowiadał mi kiedyś mój ś.p. dziadek, kiedy to jeden z takich osobników na "pigalaku" wyzwał przedstawicielkę najstarszego zawodu świata od najgorszych. Sprawa miała swój finał w sądzie, który orzekł za winnego używającego niecenzuralnych słów wobec kobiety.

W drogowej dżungli na porządku dziennym są wyzwiska, gesty, bijatyki - bo i takie się zdarzały. Odnośnie gestów to zauważyć można, że panie za kółkiem upodobały sobie jeden z nich, a mianowicie wysunięty środkowy palec. Niejednokrotnie się z nimi spotkałem. Czy jakoś specjalnie zrobiły na mnie wrażenie? Rzekłbym raczej, że niektórym wypacykowanym laluniom było z "fuckiem" do twarzy, podobnie jak dystyngowanym paniom w luksusowych samochodach. Cóż słoma z butów zawsze wystaje. Nie zawsze trzeba chamstwo zwalczać chamstwem.

Kolejna z sytuacji: wyjazd z centrum handlowego, dwa pasy kierunkowe, jeden do skrętu w lewo, drugi w prawo. Utworzył się korek, bo jeden z kierowców zamierzał skręcić w lewo ze środka jezdni. Użyłem lekko klaksonu, z wielką łaską trochę podjechał, aby można było skręcić w prawo. W momencie, kiedy się z nim zrównałem powiedział: "Pocałuj mnie w (wulgaryzm)" Nie pozostając mu dłużny odpowiedziałem: "Powiedz swojemu kochasiowi, żeby cię pocałował" Jak zobaczyłem błysk w oku siedzącego na fotelu pasażera, utwierdziło mnie w przekonaniu, że raczej się nie pomyliłem.

Tu obnażona zostaje nasza mentalność, bo pomimo że coś robimy źle, wychodzimy z założenia, że nic się nie stało, że trochę zaspałem na zielonym świetle, a niestety są cykle świateł, na których przejeżdżają 3-4 pojazdy. Przyłapany kierowca, który przejechał skrzyżowanie na czerwonym świetle tłumaczy się, że przecież nie spowodował zagrożenia, a po za tym było późne żółte lub, jak kto woli, trzecia faza żółtego. Tym razem nic się nie stało! I kolejne to interpretacja przepisów na swój sposób. Wszyscy jesteśmy mistrzami kierownicy, tylko czemu statystyki na temat wypadków i zabitych na drogach są wciąż niepokojące?
Nie ma osób idealnych i ja ze swoim niemalże 10-letnim stażem za kierownicą do ideałów się nie zaliczam. Błąd jest jak czkawka, może zdarzyć się każdemu, ale niektóre błędy popełniane są z niewiedzy kierujących albo przez jazdę na pamięć. Dzisiejsza sytuacja kiedy na drodze z pierwszeństwem przed maskę wyskoczył mi VW Golf, trzeba przyznać, wyprowadziła mnie z równowagi. Nie pozostało nic innego jak gwałtownie hamować. Już miałem powiedzieć swoje, kiedy za kierownicą dostrzegłem drobną przestraszoną blondynkę z przepraszającym gestem ręki. Mam nadzieję, że nie usłyszała tego, co powiedziałem pod nosem.

Ta sytuacja dowodzi, że nerwy trzeba umieć trzymać na wodzy. Myślenie nie boli! Szanujmy się na drodze, okazujmy sobie odrobinę więcej partnerstwa i życzliwości! Wbrew temu, co napisałem zdarzają się przyjemne epizody wzorowej jazdy, ale to wciąż epizody...

Odrębną kwestią natomiast pozostaje stan polskich dróg...
Szerokiej (bez dziur) drogi!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto