Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O pamięci i mitach narodowych

Andrzej Krempel
Andrzej Krempel
I znów mamy cegiełkę, czy raczej cegłę, do budowy pomnika narodowej martyrologii. Znów jednoczymy się wokół trumien, porozrzucanych kości i zoranej ziemi. Kolejny raz żałoba definiuje naszą tożsamość.

I znów mamy cegiełkę, czy raczej cegłę do budowy pomnika narodowej martyrologii. Znów jednoczymy się wokół trumien, porozrzucanych kości i zoranej ziemi. Kolejny raz żałoba definiuje naszą tożsamość. Dziedzice cierpiętniczego romantyzmu, dla którego tylko polegli mają rację.

Jeszcze do niedawna byłem tego pewien. Dziś już nie jestem. Patrzę na tłumy, które kiedyś płakały za papieżem, a ostatnio przychodziły do Pałacu. Czy można to tłumaczyć jakimś specyficznie polskim obłędem, który każe karmić się krwią? Nie jest to zbyt proste? Owszem, patrzenie w przyszłość, czerpanie sił z własnych osiągnięć, jednoczenie się wokół wspólnego celu, zabieganie o rozwój osobisty i społeczny są wartościami, na których trzeba budować. Ale czy wystarczą na fundament? Mam co do tego wątpliwości.

Wspólnotę budują emocje, także te przykre jak żal, smutek, poczucie straty. Wspólne cierpienie jednoczy, nie dzieli. Powtarza się w wielu miejscach, że brakuje nam praktycznego, pozytywistycznego spojrzenia na Polskę i na nas samych. Rzeczywiście wolny kraj potrzebuje pracy, dobrobytu, spokoju i poczucia bezpieczeństwa. Wolność pozwala zaspokajać osobiste potrzeby, daje okazję do ludzkiego zabiegania o szczęście, przyjemności. Liczą się wtedy indywidualne zalety, zaradność, nawet egoizm. Co prawda w tradycji polskiego pozytywizmu silne było dążenie do integracji społeczeństwa wokół wspólnych idei jak wzrost świadomości - oświaty, rozwój gospodarczy, ale to wybitne jednostki wytyczały kierunki, niekoniecznie myśląc o innej niż własna korzyści. Ta cecha, tak charakterystyczna dla liberalizmu, sprawiła, że każdy przejaw zbiorowego odczuwania jest podejrzany. Widzi się w nim pozostałości po zachowaniach plemiennych. Wzbudzają obawę, że społeczność chce się zunifikować, zrezygnować z różnorodności. Wszak wszyscy przeżywają to samo. W oczach niektórych pojawiać się mogą nawet demony totalitaryzmu. Co z punktu widzenia zdrowego rozsądku zakrawa na paranoję, ale wystarczy przeczytać kilka tekstów przedstawicieli liberalnej elity (nazwiska zamilczę), żeby uznać, iż nie przesadzam.

Mity narodowe nie mają jasnej genezy. Nie da się precyzyjnie wskazać ich źródeł, powiedzieć, że ten czy ów bohater właśnie owym, nie innym czynem zasłużył na swój nimb. Pewnym wydaje się być tylko to, że mity wiążą się z silnymi emocjami. Kiedy mit się rodzi, emocje te rozpalają świadomość, nakazują wyjść z własnego ciepłego otoczenia ma obcy może świat i zbratać się z innymi, też obcymi ludźmi. Emocje łączą, spajają, integrują. Potrafią zmusić do milczenia rozgorączkowane głowy. I nie gasną. Na tym polega właśnie mit narodowy. Jest źródłem emocji dla dziesiątek czy nawet setek pokoleń. Zawsze tak samo czytelny, choć redefiniowany, zawsze integrujący, zmuszający do ciągłego samookreślania się, mobilizujący do działania. I w tym upatruję jego siły, w tym widzę jego doniosłe znaczenie. Bez mitów nie ma społeczeństwa jak bez męczenników nie byłoby Kościoła.

Co jednak jest takiego w micie, że wzbudza wrogość? A może to o patriotyzm idzie? O to współodczuwanie, o którym wcześniej wspomniałem? Wspólnota jest dla wielu opresją. I to nie tylko dlatego, że jednostkę wiąże, ubezwłasnowolnia. Jest przede wszystkim opresją z definicji. To najważniejszy bodaj liberalny dogmat. Stąd ta podejrzliwość, ta przemożna chęć wyśmiania, wyszydzenia. Niemal religijny fanatyzm w atakowaniu „stadnych” zachowań Polaków. Zresztą tak samo jak religijny, istnieje też fundamentalizm liberalny. Widzieliśmy go ostatnio w obfitości.

Nie odbieram nikomu prawa do jego poglądów. Protestuję jednak przeciwko tej pogardzie, jaką „elity” zaprezentowały wobec pogrążonego w żałobie narodu. Nigdy nie wiedzieliście, co czuje zwykły obywatel. Nigdy nie poznaliście jego trosk, jego trudów, często biedy. Ze swych luksusowych gabinetów i studiów telewizyjnych patrzycie na nas z poczuciem wyższości jak na rozbrykane dzieciaki. Wzbudzacie we mnie obrzydzenie.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto