Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O prawicowej zawziętości, nienawiści i nadziei na przyszłość

Aleksandra Puciłowska
Aleksandra Puciłowska
To, iż na portalach prawicowych obrażało się panią Wisławę Szymborską, wiedziałam już od dawna. Nigdy jednak nie podejrzewałam, że nie tylko nie da się Pani Wisławie tam po śmierci spokoju, ale że owe niegodziwe ataki jeszcze się nasilą!

Nie chcę tu ich cytować- czytelnikom o mocnych nerwach polecam zajrzeć na kilka mniej lub bardziej nam znanych portali stricte prawicowych. Dla tych jednakże, którzy nerwów nie mają ze stali, nakreślę bardzo ogólnie sytuację.

W skrócie wygląda to tak, iż pani Szymborska przedstawiana jest na nich głównie jako "zażarta komunistka", której główną i najbardziej istotną częścią życia, była służba reżimowi komunistycznemu. O, ile w artykułach sprawa na tym się kończy, o tyle w komentarzach użytkowników tychże portali, rozwija się ona w jeszcze bardziej nieciekawym kierunku. Tam pani Wisława wciela się w rolę nie tylko "komunistki", ale i "literackiego beztalencia", które nagrodę Nobla otrzymała "za swe żydowskie pochodzenie".

Nie będę roztrząsać sprawy powiązań Wisławy Szymborskiej z komunizmem, który niewątpliwie był pewnym epizodem w jej życiu, bo nie o to w tej sprawie chodzi. Uderzają mnie dwie inne rzeczy, które wzbudzają we mnie nie tylko oburzenie, ale i gorycz oraz zdenerwowanie, czy też może zwykłe, ludzkie wkurzenie- którego efektem jest tenże artykuł.

Po pierwsze nie rozumiem, jak można przekreślać cały dorobek artystyczny z powodu zetknięcia się pewnej osoby z niewłaściwą ideologią polityczną- jej krótkiego nią zaślepienia, za które zresztą odpokutowywała ona całe późniejsze swe życie, będąc co rusz celem ataków kolejnych zażartych antykomunistów?
Czy nie jest to zapędzeniem siebie samego w kozi róg? "Jestem prawicowcem, więc wszystkich i wszystkiego, co miało kiedykolwiek styczność z komunizmem nie toleruję. Wszystkie inne osiągnięcia danej osoby, czy inne cechy i walory mnie nie interesują, bo czerwone jest be"? To mi przypomina nie tylko zachowanie 3-latka, któremu zły kolega zabrał łopatkę w piaskownicy, ale także zaślepienie ideologiczne właśnie- tym razem przez ideologię leżącą z prawej strony sceny politycznej...

Po drugie, uderzyły mnie skomasowane ataki w stronę pani Wisławy Szymborskiej po jej śmierci właśnie. Gdzie tu miejsce na to tak rozsławione chrześcijańskie miłosierdzie i zdolność przebaczania, którymi tak chlubią się katolicy?

Nie tak długi czas temu byliśmy świadkami tragedii, jaką była katastrofa smoleńska. Wszyscy wiemy, iż nastawienie dużej części elektoratu, czy to lewicowego, czy też umiarkowanie prawicowego, nie było przed 11 kwietnia w stosunku do Lecha Kaczyńskiego przychylne. Ale, o ile mnie pamięć nie myli: wszyscy ci, którzy nie tylko nie sympatyzowali z ówczesnym Prezydentem RP, co więcej: wszyscy ci, którzy z ulgą myśleli o rychłym końcu jego kadencji, potrafili po tejże tragedii zachować się godnie i dostojnie. Zachowali ciszę, uszanowali tą podniosłą chwilę, pozwolili rodzinie się wypłakać. Także ci, których jego polityczne decyzje dotykały osobiście (tu przypomnę dla mnie osobiście niezwykle ważną sprawę, kiedy poczułam się obywatelkę drugiej, o ile nie trzeciej kategorii: sprawa zakazu Parady Równości, której pozytywny dla organizatorów finał odbywał się w Strasburgu). Nikt nie pisał wtedy o "cholernym homofobie", ani o "politycznym beztalenciu". Mówiono o nim dobrze, lub nie mówiono wcale.

I nim podniosą się protesty, chcę wyraźnie zaznaczyć: na myśli mam pierwsze reakcje na śmierć Pary Prezydenckiej. Cała wrzawa, która rozpoczęła się wraz z pochówkiem na Wawelu i toczy się do dzisiaj, to zupełnie inna sprawa. Za którą winę ponoszą obie strony. Ale, która rozpoczęta została, tu powiedzmy sobie jasno, przez pomysłodawców kontrowersyjnego pogrzebu Lecha i Marii Kaczyńskich na Wawelu.

Zastanawia mnie jedno: dlaczego skoro przeciwnicy Prezydenta Kaczyńskiego potrafili w dniu jego śmierci schować na chwilę swe przekonania i urazy do kieszeni, by zachować godność i powagę chwili, której wymaga czyjaś śmierć, to dlaczego dziś nie potrafi tego zrobić tego druga strona? Dlaczego potrafiłam to wtedy zrobić ja- i to bez wszystkich religijnych nakazów miłosierdzia, przebaczenia i innych (katolickich ponoć) cnót, a nie potrafi tego zrobić "prawicowy, katolicki, prawdziwy (!) Polak"?

Dlaczego skoro wtedy mówiono o Lechu Kaczyńskim z szacunkiem- także w lewicowych mediach, dziś nie mogę przeczytać choćby neutralnych wpisów na temat Wisławy Szymborskiej, wchodząc na portale prawicowe?

Tamtej wiosny protestowano przeciwko przypadkowo wiszącej wówczas w Krakowie reklamie "zimnego Lecha". Ja protestuję dziś przeciwko celowemu
obrażaniu pani Szymborskiej i umniejszaniu jej zasług w ramach polityczno- ideologicznych gierek i rozgrywek.

I jeszcze jedno: pamiętam, jak kilka dni po tragedii smoleńskiej weszłam na któryś z prawicowych portali. Trudno było mi uwierzyć w to, co czytałam. A czytałam, między innymi, o tym, iż "prawdziwi Polacy nie potrzebują fałszywego współczucia lewackich świń i konfidentów".

Więc, żeby było oficjalnie: moje współczucie nie było fałszywe. Może Was to zadziwić, Droga Prawicowa Sceno Polityczna, ale pomimo swego "lewactwa", połączonego w dodatku z "homoseksualnym zboczeniem", zdolna jestem do tak ludzkich odruchów, jakimi jest współczucie po stracie bliskiej dla kogoś osoby.

Chcę wierzyć, że Wy także.

"Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody" (W.S)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto