Serwowane nam listy wydarzeń
roztaczają czasem smutną wizję człowieka, który niemal zapomniał już, że można komuś po prostu pomagać. Czarne wizje zapatrzonego w czubek własnego nosa człowieka nowego wieku nie są prawdziwe. I oby tak pozostało.
Dobro... ale w jakiej wersji
Nie kładzie się na szali dobra i zła, bo rozwiązanie jest tu zbyt proste: nie chcemy zła. Zawsze wybieramy dobro. Tylko, że w tym wyborze zbyt często liczy się moja, bardziej subiektywna niż uniwersalna definicja tego, co dobre. Łatwo tu o tragiczną pomyłkę.
Najprostszym przykładem niech będzie - dość "oklepany", ale za to klarowny - obrazek złodziejaszka, który okrada sklep. Niewątpliwie robi to dla uzyskania określonych dóbr w postaci korzyści finansowej. Jednak działania, które podejmuje, nie są uczciwe.
W potocznym znaczeniu, jako człowieka dobrego rozumie się tego, kto np. pomaga innym (albo chociaż nie wyrządza szkody), jest prawdomówny, nie łamie prawa... Wiele osób mieści się w tych ramach poprawności. Nikt nie napisze informacji o tym, że znów 152 tysiące mieszkańców nie złamało prawa, ale poda się do wiadomości, że oto 4 popełniło jakieś wykroczenie...
Dobrym, pozytywnym wydarzeniom trudno się przebić między mniej lub bardziej ważnymi sensacyjkami. Dlatego, jak już się pojawiają, muszą być rzeczywiście wyjątkowe.
"Matka Trędowatych" - cicha obecność wielkiego człowieka
Wczoraj w Poznaniu po raz pierwszy wręczono nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego. Otrzymała ją Wanda Błeńska - lekarka i misjonarka świecka, która spędziła w Afryce 42 lata, pomagając chorym na trąd.
- Dla mnie to był normalny chory, czy miał trąd czy jakąś inną chorobę,
to był po prostu normalny chory. Ja tak do tego podchodziłam i oni to
tak odbierali. Ilu ja pomogłam a ilu po prostu wymodliłam z rozpaczą,
tego nie wiem - powiedziała kiedyś w jednym z wywiadów dr Błeńska.
W 1934 r. ukończyła Wydział Lekarski Uniwersytetu Poznańskiego. Myśl o wyjeździe na misje towarzyszyła jej od wielu lat. Jednak przed wojną świeckie kobiety nie miały szans -
możliwość takiego wyjazdu miały tylko zakonnice.
W czasie wojny wstąpiła w szeregi Armii Krajowej. Po wojnie wyemigrowała z Polski na Zachód, by
studiować w Londynie medycynę tropikalną. Studiowała w Hamburgu i Liverpoolu. W roku 1950 r. udało jej się wyjechać do Afryki.
"Co będę z tego miał/a" i "czy się opłaca" to na szczęście wciąż nie jedyna skala wartościowania. Są i będą wielcy ludzie, których obecność wśród nas przypomina, że dobro bywa towarem deficytowym, ale nie nieosiągalnym.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?