Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O zakupie odkurzacza słów kilka

Judyta Więcławska
Judyta Więcławska
To nie będzie tekst pod tytułem „Jak kupić dobry odkurzacz”. Nic z tych rzeczy. Pragnę jedynie podzielić się z Wami niezwykle niedorzeczną sytuacją, która zdarzyła się przy zakupie odkurzacza właśnie.

Marka odkurzacza na który się zdecydowałam, sklepy, które odwiedziłam – to nieistotne. Najważniejsze w tym wszystkim jest kręcenie wkoło klientem. Swój wybór odkurzacza poprzedziłam wcześniejszym przestudiowaniem danych niezliczonych liczby modeli w internecie. Postanowione! Odkurzacz X musi być mój!

Wiadomo, że każdy chce kupić jak najtaniej i jak najlepiej. W tym celu wybrałam się do trzech różnych sklepów. Po objechaniu wszystkich, postanowiłam wrócić do obiektu handlowego, w którym dany odkurzacz miał najniższą cenę. Jeszcze tylko prośba o włączenie go, zapytanie o zwyczajną kontrolkę zapełnienia worka oraz zabrudzenia filtra (takie rzeczy się przydają). Po pierwsze spotkałam się z odpowiedzią, że tego typu odkurzacze czegoś takiego nie posiadają – hmm, no okey, tylko czemu tak jest w opisie (po chwili przypomniało mi się, że praktycznie nie produkuje się odkurzaczy, które nie miałyby wskaźnika wypełnienia worka, no chyba, że te bezworkowe)?

Nie, no dobra, każdemu mogło się pomylić. Po przestudiowaniu włączania, wyłączania, sposobu wymiany worka zapada decyzja – poproszę ten odkurzacz. Pani coś sprawdza w komputerze i z przykrością powiadamia: - To jest ostatni model, mogę go pani sprzedać z 5 proc. upustem. Hola, hola sobie myślę, nie po to przyszłam do normalnego sklepu, żeby kupić używany odkurzacz (moja wiedza na temat sposobu obchodzenia się ze sprzętem w tego typu sklepach jest znaczna, gdyż sama przez jakiś czas trudniłam się sprzedażą małego AGD). Gdybym miała pewność, że ten odkurzacz nie fruwał po hali i miałby chociażby ZAŁOŻONY WOREK, wówczas zgodziłabym się. No właśnie, gdyby…

Zrezygnowana wróciłam do sklepu, w którym ten odkurzacz był droższy. Trudno, wolę dopłacić, ale mieć pewność, że nikt wcześniej nie używał sprzętu. Znów procedura, poproszę ten odkurzacz. Pan mówi – już sprawdzę w systemie czy są zapakowane sztuki - po chwili odpowiada, proszę poczekać. Zadowolona czekam na wymarzony cud techniki. Po jakimś bliżej nieokreślonym czasie pracownik z zawiedzioną miną informuje o braku odkurzacza na stanie. – Oł dżizas – zabrzmiało w mojej głowie. Ponieważ należę do ludzi niezwykle upartych, pytam pracownika, w którym ich sklepie na terenie Poznania mogę dostać odkurzacz. Chwila klikania i odpowiedź, potwierdzająca, że w innym sklepie znajduje się wybrany przeze mnie sprzęt. Jeszcze tylko pytanie, czy oby na pewno w tamtym punkcie jest więcej niż jeden, wystawowy odkurzacz. Zapewnienie, że jest. Jeszcze tylko spojrzenie na chłopaka patrzącego na mnie spode łba, ale ok, jedziemy.

– Dzień dobry, chcę kupić ten odkurzacz. Ponowne sprawdzenie w systemie, wszystko w porządku. Zapraszam Państwa do kasy. Zapłacone, z fakturką do odbioru. Pracownik przynosi kolejne złe wieści coś w stylu: – Tak, mamy ten odkurzacz, ale po opakowaniu widać, że ten sprzęt dużo przeżył. – Gorzej być nie może – pobrzmiewają myśli w mojej głowie. Zdezelowane pudełko, wyglądające jakby fruwało tam i z powrotem po całym magazynie, a w środku mój wymarzony odkurzacz – używany. No tego to już za wiele… Pracownik sklepu, aby wybrnąć z całej sytuacji zapewnia, że na poniedziałek na 90 proc. przywiozą mi prosto z Warszawy wybrany odkurzacz. Zamawia pospiesznie dwa modele i zaprasza po odbiór. Jeszcze notatka na fakturze, że odbiór innego dnia.

Zrezygnowana, wściekła, bez pieniędzy i odkurzacza wróciłam do domu. Jakie niespodzianki przyniesie jutrzejszy dzień? Wielki pech, brak koordynacji pracowników sklepu, czy po trochu jednego i drugiego? Bądź, co bądź zakupy zabierają nie tylko dużo pieniędzy, czasu, ale również energii…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto