Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Obama po polsku

Ja? Felcyn
Ja? Felcyn
We wtorek i środę postanowiłem publicznie okazać swoje poparcie dla Baracka Obamy w jednym z poznańskich liceów. Oto wyniki mojej dwudniowej akcji.

Pomysł był prosty. Z oficjalnej strony internetowej Baracka Obamy pobrałem kilka logo jego kampanii, haseł wyborczych i plakatów. We wtorek poszedłem do szkoły z dwiema papierowymi bransoletkami na rękach ze sloganem "Change. We Can Believe In" oraz dwiema naklejkami Obamy na t-shircie. Dzisiaj, słysząc poranne wieści o zwycięstwie demokraty, ograniczyłem się do jednej naklejki.

Po dwóch kulminacyjnych dniach wyborów w USA okazało się, że moi koledzy (a także nauczyciele) reprezentują różne grupy o odmiennym stosunku do problemu elekcji nowego prezydenta.

Obamomaniacy

Do tej grupy zaliczało się wielu moich znajomych. Warto jednak zaznaczyć, że większość z nich czarnoskóry kandydat porwał po prostu swoją charyzmą i niezwykłością. Mało kto potrafił powiedzieć coś więcej o Obamie i jego programie politycznym. Jednak zapał i chęć zmian wyjątkowo łatwo przyjmują się wśród młodzieży. Dlatego też niektóre dodatkowe nalepki, które wziąłem ze sobą, szybko znalazły nowych właścicieli. Ale prawdopodobnie zadziała tu efekt fali - większość Obamomaniaków zdąży zapomnieć o 4 listopada, a polityką USA będą się interesować jedynie nieliczni.

Niektórzy uczniowie wspierali senatora z Illinois, choć wcześniej sympatyzowali z Hillary Clinton. Znaleźli się też wyborcy "mniejszego zła" jakim ich zdaniem był demokrata.

McCainowcy

Tych było zdecydowanie mniej, za to ich reakcje były naprawdę emocjonalne. Jedna osoba z początku nie chciała ze mną rozmawiać widząc, że popieram demokratę. Główne zarzuty jakie kierowano pod adresem Baracka, to otaczające go "szemrane towarzystwo", poglądy komunistyczne czy też rasizm. Nie spotkałem nikogo, kto potrafiłby wymienić zalety republikanina poza sztampowym - doświadczeniem. Można więc powiedzieć, że była to bardziej kampania anty-Obama.

Szlachetni

Przedstawicielem tej grupy jest moja romanistka. Okazała się osobą niezwykle dobrze poinformowaną, sympatyczką Obamy, ale szanującą Johna McCaina. Była pod wielkim wrażeniem dzisiejszego przemówienia republikanina po wiadomości o porażce. Podkreśliła, że jedynie człowiek z wielką klasą potrafi tak się przyznać do przegranej i z ogromnym szacunkiem chyli przed nim czoła. Czyżby wyborcy weterana z Wietnamu mogli się uczyć od mojej nauczycielki?

Obojętni

Tych oczywiście było najwięcej. Niektórzy na mój widok się uśmiechali, inni mówili, że fajny pomysł, jeszcze inni nic nie zauważali. Znaleźli się też ludzie, którzy moją akcję traktowali jako świetną okazję do żartów mówiąc choćby, iż Obama to "czarnuch" a McCain jest "starym prykiem". Otwartym pytaniem pozostaje kwestia ilu rzeczywiście tak myśli a ilu ma pewne poglądy, które jednak woli zachować w tajemnicy.

Podsumowanie? Jest chyba dość oczywiste. Przełomowy moment, w jakim znajduje się USA sprawił, że również w Polsce wybory w Stanach Zjednoczonych wywołują emocje – zwłaszcza wśród młodzieży. Mało kto jednak nie uległ populistycznym hasłom jednego lub drugiego kandydata i na własną rękę postanowił przekonać się, kto będzie lepszym prezydentem – tj. zajrzeć do programów wyborczych. Zdecydowana większość przyłącza się do Obamomanii nie będąc do końca świadomym, kogo tak naprawdę wspiera.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto