Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Obserwacje z wielkiego miasta

Kamil Bieńko
Kamil Bieńko
Życie w wielkim mieście to przede wszystkim pęd. Wszyscy gdzieś się śpieszą. Na ulicach korki. Na chodnikach piesi. Nie brak nerwowości. Chaos. Jednak w całym tym zamieszaniu można spotkać się z ciekawymi ludźmi i nietuzinkowymi sytuacjami.

Obecnie szukam pracy, ale nie jestem bezrobotny. Bo jak kiedyś ktoś powiedział: facet musi mieć jakieś zajęcie. Pewnie, żeby nie zgłupieć. Towarzyszę więc swojemu koledze, który jest kierowcą-dostawcą w jednym z dużych marketów budowlanych. Przy okazji co nieco zarobię, ale i poznam topografię Warszawy, pośmieję się, a czasem zatrwożę.

Ciekawych historii nie brak. I jak zauważyłem, wystarczy tylko próbować porozmawiać. Ludzie wchodzą w interakcje. Chcą zwyczajnie, bez presji, stresu, raportowania, wnioskowania, po prostu pogadać.

Ostatnio np. spotkaliśmy się z pewnym robotnikiem (przepraszam – majstrem) na Mokotowie. Siwy, starszy pan. Miał do pomocy dwóch młodych. Biorą płytę gipsową. Widzę, że nieco się starszy Pan kołyszę z tą płytą, a jest bezwietrznie. Pytam więc młodego, czemu tak się zmęczył. A on na to: - Stary, Marek ma 60 lat i pierwszy raz w życiu zapalił jointa. Trochę mu się dało we znaki.

I wszystko jasne.

Jedziemy na Wilanów. Willowe osiedle. Zrzucamy towar pod klatkę. Podchodzi do nas ochrona. A trzeba pamiętać, że ochroniarz to jest szef, kierownik, w ogóle najważniejsza osoba na osiedlu. Najpierw badawczo zerka. Potem ni stąd, ni zowąd, pyta, czy obchodzimy święta (to było w mikołajki). Nie odzywamy się, bo nie wiadomo, jak zareaguje. Więc szef ciągnie: - Ja tam nie obchodzę świąt, imienin, urodzin i nie lubię wojen. Mam swoją robotę. 7 złotych na godzinę. Dobry dojazd. Z Łomianek to tylko 2 godziny. Panie, dojeżdżam do Metro Młociny, wsiadam i prosta droga. Po 24 schodzę i jadę do następnej roboty. Nie jest źle.

- Pewnie, najważniejsze, że jest robota. Trzymaj się kolego – odjeżdżamy rozbawieni.

Oj, można się czasem uśmiać po pachy. I co najważniejsze, dać się komuś poczuć wartościowym. Wyrazić zainteresowanie tym, co robi. Bez drwiny. To takie proste, wystarczy tylko obserwować i się przełamać. Oczywiście, te dwa przypadki, które opisałem, były mimo wszystko pozytywne, ale są też nieprzyjemne sytuacje. O nich opowiem może innym razem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto