Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Obywatelu – radź sobie (dobrze) sam

Magdalena Ciszewska
Magdalena Ciszewska
W Sylwestrowy wieczór na Krupówkach, gdy ze znajomymi w szale radości i podniecenia otwieraliśmy szampana, kierując korek wprost w rozgwieżdżony firmament nieba, na jednej z okolicznych gór rozgrywał się dramat.

Uzbrojeni w noże sprawcy – rzekomo sprowokowani, rozpoczęli regularną jatkę. Było ich dwóch. Jeden przewracał i kopał ofiarę, drugi zadawał jej ciosy nożem. Wszyscy zamroczeni i znieczuleni alkoholem, tylko namiastką świadomości rejestrowali całe zajście. Policyjnym rysownikom udało się jednak na podstawie zeznań ofiar sporządzić portrety pamiątkowe sprawców. Widniały w każdym telewizyjnym dzienniku, na każdej informacyjnej witrynie internetowej. Policja pod presją i naporem środków masowego przekazu, w pocie czoła szukała sprawców zdarzenia, którzy jak to zwykle z takimi bywa - w popłochu opuścili miejsce wypadku. Naprędce pojmani, okazali się niewinnymi. I najświeższa wiadomość – jeden ze sprawców zgłosił się na policję sam i przyznał do popełnienia czynu. Wyręczył naszych dzielnych chłopców w niebieskich mundurach.

w świetle fleszy- niebiescy, szary- w cieniu

Pamiętamy jeszcze zapewne śmierć dwóch policjantów, którzy dostali rozkaz od przełożonych odwiezienia do domu bardzo ważnej persony. Policyjnym polonezem bez radiostacji wieźli także gwieździstą nocą, upojonego alkoholem pracownika ministerialnego. Przepadli wraz ze swoim zielonym polonezem - reliktem przeszłości. Relacjonowane czujnym okiem kamery i poniekąd stymulowane przez media poszukiwania dwójki zaginionych funkcjonariuszy okazały się klęską. Po poszukiwanych ślad zaginął, mimo zaangażowania w akcję zdwojonej liczny załóg. Impas przełamała sensacyjna wiadomość. Kiedy policyjni śledczy przysypiali nad szóstą z rzędu kawą i obmyślali kolejną, niczym z filmu sensacyjnego wyjętą hipotezę wydarzeń, prosty obywatel postanowił rozjaśnić ich umysły. Widok koła samochodowego, sterczącego z rozlewiska tuż przy trasie Warszawa-Siedlce chyba na długo pozostanie w naszej pamięci. Nie wspominając o spektakularnej akcji na żywo, przypominającej nudnawe reality show, gdzie policyjny polonez dyndał na linie, a uroczy reporterzy próbowali nie powtarzać w kółko tego samego. Wtedy setki kamer telewizyjnych skierowane było w jeden newralgiczny punkt – medialny pępek świata. Tak to prosty obywatelu, pomagasz a zarazem ośmieszasz naszych stróżów prawa. Sam, jak na niepozornego człowieka z tłumu przystało, pozostając w cieniu. Dziś czytam na jednej z witryn internetowych i zarazem doznaję deja vu - Sześć pozłacanych patyn, na których w czasie mszy kładzie się hostię, zostawił policjantom ze Słupska anonimowy mężczyzna. Teraz policjanci szukają parafii, z której te naczynia skradziono. Uśmiecham się głupkowato. Kolejny cud na Wisłą? Obywatele pomagają policji, a złodzieje, dręczeni wyrzutami sumienia, sami oddają swoje łupy? Nie odpowiem, bo nie pojmuję.

Co nagle to po diable czyli spokojnie chłopaki!

Wiem, jedno – policja znów jest śmiechu warta, znów prowokuje niezły żart na własny temat. Z czego to wynika? Przecież niespecjalnie niebieskie chłopaki wystawiają się na publiczne pośmiewisko. Wierzę, że dobrzy są , że poczciwi, że pragną tej swojej świętej, nie tylko statutowej sprawiedliwości. Bardzo jednak usilnie chcąc ratować swój nadszarpnięty wizerunek, ulegają presji medialnej i społecznej. Obiektywy kamer, skierowane na ich poczynania, domagające się w imię (ha ha) dobra ogólnego, ujęcia sprawców, powodują efekt odwrotny. Policja, pragnąc ratować swój nadszarpnięty mocno wizerunek i łaknąc służących temu sukcesów, jeszcze bardziej i jaskrawiej obnaża swoje braki. Zatrzymuje więc ku uciesze gawiedzi niewłaściwe osoby (jak w przypadku krwawej bójki na Gubałówce) czy nie zauważa tego co na wierzchu (przy drodze) i rysuje niczym wyjęte z hollywoodzkiego filmu scenariusze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto