- Zanosi się na złą pogodę.
- Dokładnie.
- Trudno będzie wygrać dzisiejszy mecz.
- Dokładnie.
- Panta rei.
- Dokładnie.
Tak mówi się w szkole, w sklepach, na ulicy… Cóż, można i tak, a nawet tak:
- Kochasz mnie?
- Dokładnie.
- Wyjdziesz za mnie?
- Dokładnie!
Można, ale po co? Niestety, coraz rzadziej słyszę: no właśnie, racja, zgadzam się, też tak sądzę, starannie, gruntownie… To wszystko i wiele innych określeń zastąpiło „dokładnie". Początkowo sądziłem, że „dokładnie" (w znaczeniu wytrychu) zostanie w młodzieżowym slangu, albo moda na jego używanie przeminie (jak choćby na równie nieznośne „wow”, które słychać już coraz rzadziej). Nic z tego jednak – „dokładnie” ma się nadzwyczaj dobrze. Wytrych wszedł już do języka ludzi całkiem dorosłych, a najbardziej niepokoi mnie to, że coraz częściej słyszę go na antenie radiowej i telewizyjnej. I to z ust dziennikarzy! Szczególnie często szermuje się nim w rozgłośniach lokalnych (aczkolwiek w ogólnopolskich też nie jest rzadkością).
Myślę zatem, że czas zagrać larum i podjąć walkę z określeniem, które w gruncie rzeczy bardzo zubaża naszą mowę. Szczerze mówiąc (pewnie się tym narażę) przypomina mi ono termin z nowomowy Orwella, bo czyż nie zgadza się z tym fragmentem stworzonej przez niego definicji: "W porównaniu ze słownictwem używanym przez nas, zasób nowomowy był niezwykle mały, a ponadto wciąż wyszukiwano sposoby, żeby go jeszcze uszczuplić. Nowomowa tym właśnie różniła się od większości języków, iż jej słownictwo nie rosło, lecz kurczyło się z roku na rok".*
Nowomowa orwellowska podyktowana była ideologią, a czym uzasadnić sięganie do tego wzoru (zapewne niecelowe i nieświadome) we współczesnej polszczyźnie? Może dziennikarze Wiadomości24.pl podejmą trudną zapewne akcję oczyszczania z języka polskiego słowa i wyrazu „dokładnie”? Nie chodzi oczywiście o to, żeby je wyeliminować, chodzi o to, żeby „dokładnie”, które przenika także do języka pisanego, znaczyło dokładnie to, co naprawdę znaczy w naszym języku, czyli – parafrazując Norwida: „Odpowiednie przywrócić rzeczy słowo”. Bo szkoda by Norwid przegrywał z Orwellem.
*George Orwell, "Rok 1984". Wydawnictwo Da Capo, Warszawa, 1998, s. 315-316.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?