Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

OFF Festival 2017. Wszystkie imiona alternatywy [RELACJA]

Piotr Drabik
Piotr Drabik
PJ Harvey podczas koncertu w Dolinie Trzech Stawów (mat. organizatorów)
PJ Harvey podczas koncertu w Dolinie Trzech Stawów (mat. organizatorów)
Od muzycznego przedstawienia w wykonaniu PJ Harvey po black metal i folkowe eksperymenty. Drugi dzień katowickiego festiwalu był prawdziwą huśtawką gatunków.

Aleja gwiazd, które w swojej karierze popełniły koncert w Dolinie Trzech Stawów, powiększa się z każdym rokiem. Szczególne miejsce zajmuje w niej PJ Harvey, której nie mogło zabraknąć na święcie muzyki alternatywnej w Katowicach. 47-letnia artystka w ostatnich miesiącach często odwiedzała Polskę, ale na OFF Festivalu wystąpiła po raz pierwsza. Brytyjska legenda sceny rockowej wystąpiło o nietypowej dla gwiazdy plenerowej imprezy, bo o 19.40. Zachodzące słońce, które jeszcze mocno dało się we znaki gościom festiwalu nie stanowiło spodziewanej scenerii dla niespokojnej muzyki PJ Harvey. Jednak to była osobista prośba piosenkarki.

Każdy utwór wykonywany przez Polly i towarzyszący jej 9-osobowy zespół stanowił osoby akt w scenicznym dramacie. Ubrana w czarną pierzastą kamizelkę wokalistka odgrywała swoją rolę zmieniając co chwilę instrumenty, dając dowód swoim muzycznym zdolnością. Brytyjka w Dolinie Trzech Stawów promowała przede wszystkim swój ostatni album „The Hope Demolition Six Project”, ale nie zapomniała również o najbardziej znanych przebojach jak „Down By The Water”. Półtoragodzinny koncert Polly i jej kolegów mógł sprawiać wyreżyserowanego co do minuty widowiska, ale taki był właśnie urok damy sceny alternatywnej.

Instrumentalny klimat z powodzeniem potrzymali Mitch & Mitch, który wystąpili na głównej scenie tuż po PJ Harvey. Wymykające się sztywnym definicjom fenomen muzyczny dyrygowany przez ironicznego Macio Moretti wrócił na OFF Festival po kilkuletniej przerwie. W 2013 r. czarowali ze sceny razem ze Zbigniewem Wodeckim. Podczas sobotniego koncertu artyści wspomnieli swojego starszego przyjaciela, który nie zagra z nimi na tym świecie.

Orkiestra Mitchów zaserwowali katowickiej publice przede wszystkim repertuar z najnowszego albumu „Visitantes Nordestinos”, nagranego przez brazylijskim artystą Kassin. Miraż południowoamerykańskich rytmów i europejskich brzmień zostało docenione przez katowicką publikę. Muzycy mieli również plan b – Macio miał w gotowości do użycia nagrany aplauz, ale nie musiał korzystać z tej ewentualności.

W gorącą sierpniową noc gości OFF Festivalu skutecznie rozbujał Talib Kweli. W zestawieniu najbardziej niedocenianych raperów muzyk z Brooklinu nie miałby sobie równych. Od 2002 r., kiedy wydał pierwszy solowy album „Quality”, jakość produkowanej przez niego muzyki nie spadła ani na moment. Na wezwanie amerykańskiego rapera publiczność zgodnie machało rękami przy kolejnych beatach prosto z Nowego Jorku.

Artyści zaproszeni do Doliny Trzech Stawów sporo namieszali również na pozostałych scenach. Szczególnie dużo emocji wywołał występ polskiego duetu Siksa. „Wyjątkowo niesmaczne”, „to było po prostu złe”, „jestem zażenowana” – to tylko niektóre komentarze po występie artystów. Trudno powiedzieć, czy festiwalowiczów bardziej zdenerwowała ilość wulgaryzmów sączących się z głośników czy dziki perfomence przekraczający fosę pod sceną. Mimo to nie zabrakło fanów tak kontrowersyjnej formy muzycznej ekspresji. Na scenie leśnej o rumor zadbali członkowie blackmetalowej grupy Wolves in the Throne Room, którzy ukryli się za ciemnym niebieskim i czerwonym światłem oraz długimi włosami.

Apetyty fanów elektronicznych brzmień skutecznie zaspokoili za konsoletami Jessie Lanza i Kornel Kovacs. Natomiast popem w offowym wydaniu publiczność porwała do zabawy Anna Meredith – nie zabrakło nawet klimatu szkockiego wesela. W rolę artysty wcieli się w tym roku ponownie Artur Rojek, twórca i dyrektor katowickiego festiwalu. Na Scenie Trójki wokalista wystąpił razem z grupą Kwadrofonik, żeby na nowo odkryć ścieżkę dźwiękową do filmu „Symfonia przemysłowa nr 1” Davida Lyncha.

Szczególnie kolorowa (nie tyko muzycznie) było na scenie eksperymentalnej, gdzie zaprezentowali się folkowi artyści z całego świata - Noura Mint Seymali z Mauretanii, Janka Nabay & The Bubu Gang ze Sierra Leone oraz zjawiskowa śpiewaczka kurpiowska Genowefa Lenarcik.

Na finał tegorocznej edycji OFF Festivalu organizatorzy przygotowali naprawdę głośne zakończenie – mowa o koncercie The Swans. Zatyczki do uszu przydadzą m.in. na występie japońskiej grupy psychodelicznego rocka Boris.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto