Ileż to już było afer na szczytach piłkarskiego "państwa w państwie"! Ale za każdym razem okazywało się, że rzeczywiste i demokratyczne państwo jest bezradne wobec poczynań ważnych działaczy; związkowych "ojców chrzestnych" na krajowych włościach, obsadzających stanowiska swoimi rodzinami. Paru polskich ministrów sportu usiłowało zaprowadzić porządek w PZPN, a nawet wprowadzono na chwilę komisarza... I co? I nic. Wystarczyło, że pan Platini, kolega prezesa Listkiewicza i Laty, postraszył, że odsunie nasze
drużyny od rozgrywek europejskich i "rura nam zmiękła". Taki subtelny szantażyk
No to niechby odsunął ! Nie mamy klubowej piłki, która by mogła coś osiągnąć. To jest czas na radykalne zmiany i pokazanie federacyjnym "tatulkom" palucha.
Nasz niezatapialny "ojczulek", prezes Grzegorz Lato, niegdyś całkiem dobry piłkarz, zasmakował we władzy i dużej kasie. Podobno za okres przygotowań
do turnieju i za jego przeprowadzenie dostanie prawie 8 mln.zł. Co takiego
osobiście "przygotował" i "przeprowadził" prezes, poza przybieraniem na wadze
w czasie licznych służbowych libacji i spotkań? To miasta i samorządy wzięły na siebie trudne zadanie organizacyjne i to one ponoszą niemałe koszta tej imprezy.
Nie słyszałem, żeby bogaty PZPN coś im dorzucił. Pisze się, że miasta są poważnie zadłużone. PZPN stać na wysokie wypłaty dla "swoich".
Grzegorz Lato nie ma "czystych rąk"; że wspomnę zatuszowaną aferę korupcyjną ze słynną taśmą, nagraną przez jego wspólnika, Grzegorza Kulikowskiego. I prawie dwustu sędziów piłkarskich oskarżonych o ustawianie meczów! Co dobitnie świadczy, że związek od lat tolerował oszustwa i przekręty w swojej zgranej "rodzinie" Kręcinów, Piechniczków, Engelów.
I nie chodzi tutaj o kompromitującą przegraną naszych chłopców, którym
podobno prezes stworzył tak luksusowe warunki, że niepodobna było przegrać.
Chodzi o przyzwoitość i coś tak niemodnego, jak honor. Prezes Lato był tak
pewien sukcesu (najsłabsza grupa!), że bez zastanowienia obiecał złożenie dymisji, jeśli drużyna nie wyjdzie z grupy. Myślę, że wtedy do takiej deklaracji
przyłączyłby się każdy kibic.
Teraz pani minister Joanna Mucha "trzyma prezesa za słowo", a ten się wypiera słów własnych, chociaż jest na to dowód na łamach "Przeglądu Sportowego". Efekt z tego będzie taki, jak przy starciu muchy ze słoniem; czytaj: z gruboskórnym Grzechem, który już kazał pani Muszce zająć się lepiej własnym resortem. "Resort" pana Laty trzyma się mocno do następnych "rodzinnych wyborów". Politycy co prawda zaczęli ujadać, ale ta karawana jedzie dalej. Pan prezes coraz bardziej idzie zewnętrznie w Marlona Brando. Tylko kto mu podrzuci "odcięty koński łeb"? Ze styropianu!
Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?