Narodowe Siły Zbrojne nie doczekały się do tej pory rzetelnego opracowania historycznego. Jeśli bowiem mówimy o rzetelności, to mamy na myśli monografię zawierającą zarówno heroizm w walce o wolność, jak i te ciemne sprawki, o których wielu dawnych żołnierzy NSZ wolałaby zapomnieć lub tłumaczy w sposób nie do końca przekonywujący. Niestety, tak to właśnie jest, że historię piszą ludzie, którzy są u władzy, w demokracji zaś, wolność słowa pozwala na zafałszowany przekaz. Miłośnik historii będzie się więc miotał między często skrajnymi opisami, próbując z nich wyciągnąć prawdę historyczną.
Autor książki „Opowiem Ci o wolności” próbuje nam wszystkim wysłać swoją wizję NSZ. Na przykładzie dwóch łączniczek NSZ chce ukazać tragizm ludzi, którzy w imię ideałów nacjonalizmu, położyli na szali swe życie i swoją przyszłość. Czy jednak ten zabieg się udał?
Kanwą tej książki są losy dwóch młodych dziewczyn, które poznały się w bydgoskim więzieniu, odsiadując karę sześciu lat więzienia. Wcześniej obie służyły jako łączniczki w NSZ. Jedna z nich swą służbę przypłaciła pobytem w obozie w Ravensbruck. Po wojnie obie angażują się w dalszą konspirację, obie też dość szybko zostają zatrzymane. I tu zaczyna się w całej historii pasmo szczęścia w nieszczęściu. Po twardym śledztwie zostają skazane obie na sześć lat więzienia, obie też zostają skierowane do więzienia w Bydgoszczy i tak na dobrą sprawę UB przestaje się nimi interesować. Obie też, jak za czarodziejską różdżką, korzystają z dobrodziejstwa amnestii po trzech latach odsiadki. Po opuszczeniu więzienia jedna z nich kończy nawet studia medyczne. Oczywiście, obie są pod uważną obserwacją organów bezpieczeństwa, są nakłaniane do współpracy z SB, ale nawet wyraźna odmowa nie pociąga za sobą dotkliwych konsekwencji.
Doprawdy, czytelnik zaczyna się w którymś momencie zastanawiać, jaki był cel napisania tej książki. Uderzający od pierwszych stron hagiograficzny przekaz, sprawia, iż historię tę czyta się jak bajkę. Postacie pozytywne są dobre, aż do szpiku kości, te złe nie mają wcale żadnych zalet. Taki czarno-biały świat, w który nie uwierzy nikt, kto pozwala sobie na samodzielne myślenie. Z oceną postaw jest jeszcze gorzej.
Ci, których złamało śledztwo, nie są godni rozmowy, ani pojednania, nawet u tych, którzy wiedzieli jaki hart ducha był potrzebny, by nie zdradzić. Są jak zarażeni trądem. Czytelnik ma wrażenie, iż Autor sam sobie zaprzecza. W jednej scenie następuje bowiem surowa ocena postawy złamanego badaniem, w drugiej zaś deklaracja, iż złamać można każdego. Oczywiście, oceniając „Opowiem Ci o wolności”, nie można zapomnieć, iż książka ta powstała z materiałów, jakie przekazali Autorowi jej bohaterki i ich najbliższa rodzina. Winą Autora jest to, ze zapomniał, iż każdy z nas jest ideałem we własnoręcznie napisanym życiorysie. Wiedza więc, jaką posiadł Autor, mogła być skażona autocenzurą, Autor sam też mógł jej dokonać.
Na koniec odpowiedzmy sobie na pytanie, czy współczesne społeczeństwo polskie jest gotowe na rozgrzeszenie naszego rodzimego nacjonalizmu? Chyba nie. Polska w wyniku prób urzeczywistnienia idei nacjonalistycznych straciła spory odsetek obywateli. Jeśli rozgrzeszymy własny nacjonalizm, będziemy musieli zrozumieć marsze ku czci UPA we Lwowie, będziemy musieli zrozumieć niemieckich neonazistów i zaakceptować ich wizję historii. Na to przez najbliższe kilkaset lat nie będziemy gotowi. Zbyt duża danina krwi bowiem została złożona przez całe społeczeństwo polskie. Nie zapominajmy więc o tym. Jeśli zaś będziemy chcieli napisać coś o NSZ, to nie zasłaniajmy się dwiema łączniczkami. Piszmy wszystko. Nie zapominajmy choćby o listach proskrypcyjnych, na których, między innymi, znalazła się Irena Sendler.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?