Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Osiem królowych prof. Steinhausa

Zbigniew Sypień
Zbigniew Sypień
Holowany przeze mnie profesor, siedząc sobie wygodnie w taksówce FSO Warszawa nad czymś rozmyślał. Aby mu "żaczek" nie gęgał ,zmusił mnie podstępnie do myślenia. -Jak ustawić 8 królówek, by się nie biły?

Byłem wtedy studentem studium nauczycielskiego , które mieściło się tam, gdzie obecnie jest kompleks budynków uniwersyteckich przy ulicy Przybyszewskiego na Karłowicach, we Wrocławiu. Nota bene w mundurach ze studium wojskowego budynki te prawie siłą zajęliśmy
w 1956 roku na fali "gomułkowskiej odwilży". Była tu bogato wyposażona szkoła politruków - chyba Wojewódzka Szkoła Partyjna.

Jeden z naszych wykładowców w studium, opiekun roku, prof. Henryk Hordt - przesympatyczny
lwowianin- zaprosił na spotkanie - wykład prof. Hugona Steinhausa. Ktoś musiał przywieźć tę
matematyczną, światową sławę. - Panie Zbyszku, panie Zbyszku, może pan - śpiewnym, kresowym akcentem zlecił mi to zadanie profesor. Trudno, padło na mnie, nie wypadało się wykręcać; Przecież z nim przez Morskie Oko, Dolinę Pięciu Stawów zdobyłem Giewont, a w zimie podchodząc na nartach zdobyliśmy w Karkonoszach Małą i Dużą Kopę; wyciągi narciarskie wtedy już były, tyle że nie w Polsce.

Z komunikacją we Wrocławiu było w tych latach krucho, taksówek jak na lekarstwo, każdy taksiarz to panisko! Udało mi się nie bez trudności upolować jedną przed postojem i pojechałem
aż na Biskupin, gdzie w willi mieszkał profesor. Zadzwoniłem do drzwi,przedstawiłem się i
po chwili już jechaliśmy. Stremowany byłem nieco. Niedawno polałem jakiś egzamin z matematyki wyższej, potykając się chyba na prostej definicji różniczki czy pochodnej. A co będzie – pomyślałem - jak profesor zacznie mnie pytać, a ja się zblamuję, przynosząc wstyd
mojej uczelni? Ale nie, na szczęście obyło się bez tego!

Po kilku kurtuazyjnych zdaniach, jakie wymieniliśmy, profesor zamyślił się. Tak to jest z tymi uczonymi - ciągle coś kombinują, ciągle myślą i to obojętnie gdzie są; pewnie siedząc na sedesie też wytężają się, choć w tym przypadku nie tylko umysłowo. Historia zna przypadki wielkich odkryć w ustronnych miejscach, choćby tego Greka, jak mu tam - Archimedesa.
Tenże wylegując się w wannie wrzasnął nagle po grecku „eureka” – wyleciał na ulicę i to na golasa. Tym wynalezionym swoim właśnie prawem, zatruł życie wielu pokoleniom uczniaków, co je wkuwać muszą i nie dziwo, że mają awersję do wanny i kąpieli.

Mój profesor, którego holowałem, siedząc teraz na wygodnej kanapie w taksówce FSO "Warszawa" też nad czymś myślał. A żeby mu „żaczek” nie gęgał i nie przerywał myślenia, profesor - twórca teorii gier, gdy przejeżdżaliśmy w pobliżu Hali Ludowej, zwrócił się do
mnie z pytaniem: - Gra pan w szachy? - Tak, gram - odpowiedziałem. - To jak ustawiłby pan 8 królowych na szachownicy, żeby się wzajemnie nie biły? Ot, jak to stary pedagog zmusił mnie podstępnie do treningu umysłowego i ćwiczenia wyobraźni.

Taksówka mknęła swobodnie; korki na ulicach Wrocławia pojawią się dopiero za jakieś 50 lat.
Zacząłem coś bąkać i kombinować... O kurcze, ćwieka mi zabił - pomyślałem. Na szachownicy, tej w mojej głowie, pojawiały się kolejno, jedna po drugiej, te damulki i jak ich nie ustawię, to się te cholery walą! -Nie, to chyba nie jest możliwe - powiedziałem. Profesor nie potwierdził ani
nie zaprzeczył, bo właśnie dojechaliśmy na miejsce .Odetchnąłem z ulgą. Za chwilę dwaj
profesorowie - lwowianie - serdecznie się przywitali.

Do dzisiaj nie wiem, czy można ustawić na zwykłej 64 polowej szachownicy 8 królówek tak, by się wzajemnie nie biły? Siedem umiem, a osiem? Może ktoś potrafi?

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto