Scenografia nie jest zbyt okazała, ale adekwatna i nierozpraszająca uwagi widza: kawałek rury (później okaże się - nieszczelnej, ale dokładnie kryjącej taboret z butelką gorzałki i dwoma kieliszkami), którą płynie gaz, nad nią logo Gazpromu i na ekranie wyświetlana z rzutnika flaga Federacji Rosyjskiej. Grzmi monumentalna cerkiewna muzyka rosyjska. Całość uzupełniają dwa stołki, obok których leżą robotnicze, żółte kaski. Potem pojawiają się bohaterowie przedstawienia.
"Encyklopedia duszy rosyjskiej" powstała trzy lata temu jako spektakl, którym Edward Linde -Lubaszenko obchodził dwa jakże dostojne dostojne jubileusze: 70. urodziny i pięćdziesięciolecie pracy artystycznej. Adaptacji prozy wybitnego rosyjskiego pisarza Wiktora Jerofiejewa (autora m. in. Boga X), dokonali Tomasz Kireńczuk i Piotr Sieklucki. Oni też podjęli się reżyserii przedstawienia, a dodatkowo drugi z nich towarzyszy Edwardowi Lubaszence na scenie.
Aktorzy używają na scenie swoich prywatnych imion w rosyjskiej wersji językowej: Edward (Edi) Nikołajewicz i Pietia pojawiają się w różnych wcieleniach: a to jako aktorzy czy alter - ego Jerofiejewa, to znów jako weterani wojenni, a przede wszystkim jako ciecie pilnujący nieszczelnego gazociągu. I rozmawiają o Rosji. Tej współczesnej i znanej z historii. Jest o stalinizmie, Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, trudnej przyjaźni polsko - rosyjskiej ("Dla Polaków my, Rosjanie, to Katyń" - mówi postać odtwarzana przez Lubaszenkę), o okrucieństwie wojny afgańskiej, ciężko doświadczonym narodzie rosyjskim, ale także o poezji, seksie (w różnych aspektach), toaletach publicznych, pierdzeniu i wszechobecnej w życiu Rosjan i historii ich kraju wódce (to też jeden z tematów, w których dochodzi do nieporozumienia między Polakami i wschodnimi sąsiadami, a dotyczy on pierwszeństwa w "wynalezieniu" tego trunku).
Ze znanych postaci w prezentowanej duodramie pojawiają się między innymi: Czesław Miłosz, Władimir Putin, Dmitrij Miedwiediew czy Michaił Chodorkowski, który kompletnie nie przystaje, zdaniem bohaterów spektaklu, do rosyjskiej rzeczywistości, choćby dlatego, że "regularnie płaci podatki". Co innego młode pokolenie, wyznające ideologię, której nazwę wywodzi Jerofiejew od potocznej nazwy męskiego organu płciowego (przez szacunek dla czytelników W24 nie będę go dosłownie przytaczał). Wulgaryzmów i obscenicznych wyrażeń jest w "Encyklopedii duszy rosyjskiej" sporo - na pewno nie jest to spektakl dla dzieci! Ale w danej sytuacji zupełnie to nie razi, dlatego nie rozumiem zgorszenia pań w wieku dojrzałym, które opuściły salę w trakcie spektaklu. Trudno mi sobie wyobrazić dialog o Rosji i Rosjanach prowadzony "papierowym" językiem, którym karmią nas scenarzyści seriali typu "M jak miłość".
Świetnie, w dobrym tempie prowadzonemu przez Edwarda Lindego - Lubaszenkę i Piotra Siekluckiego dialogowi towarzyszą projekcje, przedstawiające obrazy z rosyjskiej rzeczywistości. Robią one wstrząsające wrażenie, zwłaszcza te pokazujące efekty powszechnego w Rosji pijaństwa oraz czasów wojny i czasu po niej, którym towarzyszy hymn Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Chociaż, jak na mój gust, mogłyby one być nieco krótsze, bo zabierają czas gry doskonałego duetu aktorskiego. Integralną częścią spektaklu, który kończy się wstrząsającą wizualizacją apokalipsy państwa rosyjskiego jest muzyka Fiodora Kaszelnikowa i światła wyreżyserowane przez Marka Kutnika.
Sumując: "Encyklopedia duszy rosyjskiej" to niezwykle interesujące przedstawienie, zarówno do śmiechu, jak i do zadumy.
Redakcja serwisu "Wiadomości 24.pl" i autor niniejszej recenzji składają serdeczne podziękowania Pani Dyrektor Miejskiego Centrum Kultury w Ostrowcu Świętokrzyskim, Elżbiecie Baran, za przyznanie akredytacji na OPT i możliwość przeżycie niezapomnianych wrażeń artystycznych.
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?