Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pasion de Buena Vista. Kubańskie rytmy w Warszawie

Redakcja
W andrzejkowy wieczór w Warszawie zasypanej śniegiem było przeraźliwie zimno. Jednak w Sali Kongresowej temperatura była naprawdę wysoka, a to za sprawą kubańskich rytmów Pasion de Buena Vista.

Historia tego widowiska zaczęła się od wielkiej miłości niemieckiego producenta do kubańskiej tancerki podczas produkcji filmu „Sons of Buena Vista”. Uwe Dannbacher- bo tak nazywał się ów producent - mówiąc kolokwialnie, "wsiąkł" w Kubę i to na tyle głęboko, że w jego głowie powstał pomysł na widowisko inspirowane kubańską muzyką i tańcem, które zobaczyliśmy w Sali Kongresowej.

Pasion de Buena Vista to widowisko pełne życia, kubańskich rytmów, wielokrotnych zmian barwnych kostiumów, tańca i muzyki wykonywanych przez kubańskich muzyków, tancerzy i tancerki. Wszystko dzieje się na tle scenografii do złudzenia przypominającą jedną z ulic Hawany. Nawet wóz towarzyszący Kubańczykom wygląda jak żywcem ściągnięty z ulicy. Do udziału w widowisku, Dannbacher namówił też artystów, którzy kiedyś występowali z legendarnym Buena Vista Social Club: Maidę - Ernestę Castanedę Cordovi czy prawie osiemdziesięcioletniego Inocente „Pachino” Fernandeza Jimeneza.

W pierwszej części koncertu więcej było popisów solowych, publiczność usłyszała m.in. „Chan Chan”, „Guantanamerę”, „Cha Cha Cha” czy „Besame Mucho” (wykonane przez Pachino Fernandeza). Towarzyszył im liczny zespół La Idea ( z gitarą, bębnami, puzonem, trąbkami) i trzech śpiewaków w chórkach. Melodie wolne i szybkie przeplatały się, na scenie co chwila pojawiali się tancerze i tancerki w skąpych, kolorowych kostiumach. Temperatura rosła z każdą chwilą.

Po przerwie nie było już znanych hitów (no może poza Quizas, quizas), ale temperatura
na scenie nie spadała. Jeśli nawet przez moment zrobiło się melancholijnie, to już po chwili tancerki wyciągały na scenę publiczność z pierwszych rzędów, a reszta zespołu udzielała im szybkiego kursu gorącego tańca. W tej części było też więcej popisów tanecznych: samby, rumby, salsy, mambo, a nawet kubańskiej odmiany stepowania na deseczkach.

Publiczność w Kongresowej też nie pozostała obojętna na popisy kubańskich artystów. Chyba prawie każdy kiwał głową, klaskał w rytm melodii, podrygiwał czy podskakiwał w rytm kubańskiej muzyki, a pod koniec publiczność z dolnych rzędów słuchała koncertu na stojąco. Także Kubańczycy zapraszali ludzi do zabawy, swoje pięć minut miał też prowadzący Knut Gambusch.

Pod koniec koncertu, kiedy wydawało się, że zespół pożegnał się już z Kongresową, na scenę wyszli jeszcze trzej Kubańczycy z chórków i, pozbywszy się czerwonych kaftanów, wykonali już naprawdę ostatni tego wieczoru taniec.

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto