Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Patrioci kontra zaprzańcy, czyli skuteczna reaktywacja POPISU

Radosław Kowalski
Radosław Kowalski
W24
Ci, którzy uważali, że dwubiegunowy podział sceny politycznej to przeszłość, po ostatnim tygodniu, będą musieli zmienić swoje zdanie. Komicznym zwieńczeniem tego prądu umysłowego, była wypowiedź posła Palikota o jego niemieckich współziomkach.

Podczas debaty na temat przyszłości UE, Donald Tusk przywołał cytat z Lecha Kaczyńskiego, który doprowadził PiS do "szewskiej pasji". "To manipulacja- grzmiał poseł PiS, Krzysztof Szczerski(http://wiadomosci.wp.pl/title,Tusk-cytuje-Lecha-Kaczynskiego-PiS-to manipulacja,wid,14089602,wiadomosc.html?ticaid=1d964). Rzeczywiście, Donald Tusk zacytował tylko małą część przemówienia Lecha Kaczyńskiego, ale czy to kompletnie zmienia postać rzeczy? Czy po przeczytaniu całości, będzie można powiedzieć, że Lech Kaczyński był przeciwnikiem integracji Unii Europejskiej?

Oczywiście, nie można gdybać, w szczególności, jeżeli sprawa dotyczy ludzi, których już z nami nie ma. Zaryzykuje jednak i napiszę, że gdyby Kaczyński żył, nie zgodziłby się z posłanką PiS, która zapytała Radosława Sikorskiego, kiedy Polska wystąpi z UE i odzyska niepodległość. Lech Kaczyński wywodził się z innego skrzydła PiS, środowiska bardziej umiarkowanego, w dużej części reprezentowanego przez PJN. To dlatego, Ojciec Rydzyk specjalnie za nim nie przepadał i nazwał jego żonę niezbyt elegancko. Lech Kaczyński nigdy nie był wymarzonym kandydatem polskiej prawicy, nigdy nie był typowym przedstawicielem myśli konserwatywnej. Raczej był wrażliwym społecznie lewicowym politykiem, w stylu przedwojennym.

Jeżeli ktoś ze środowiska PiS usłyszał ciepłe słowa pod swoim adresem od reprezentantów "salonu", to był to Lech Kaczyński, który pomimo wielu różnic, wciąż utrzymywał poprawne stosunki z ludźmi KOR-u oraz dawnej Solidarności. Przecież to dzięki niemu, Bogdan Borusewicz został senatorem PiS. Janusz Korwin-Mikke wielokrotnie mówił, że z dwóch braci Kaczyńskich, zdecydowanie woli Jarosława Kaczyńskiego, ponieważ jest politykiem centrowym, jego brat zaś, jest takim samym socjalistą jak reszta.

W tym przypadku nie widzę sensu wmawiania Polakom, iż Lech Kaczyński był zdecydowanym eurosceptykiem. Nie jest to bowiem zarzut tylko obecnego premiera, ale i również dużej części strony konserwatywnej. Ludzie prawicy wciąż nie potrafią wybaczyć Kaczyńskiemu podpisania Traktatu Lizbońskiego, który - według nich - zlikwidował niepodległość Polski. Dzisiaj tych ludzi, próbuje "przeciągnąć" na swoją stronę "Solidarna Polska". Robi to jednak bardzo cynicznie, ponieważ unika krytyki Lecha Kaczyńskiego. Domyślam się, że Kurski nie chce do siebie od razu zrażać środowisk politycznych, które chcą realizować testament byłego prezydenta i przez to "nie zauważa" tego, iż Lech Kaczyński podpisał ów dokument.

Zresztą, ludzie, którzy przystąpili do jego partii, wydają mi się za bardzo optymistyczni, żeby nie nazwać tego inaczej. Większość nich jest medialnie skompromitowana i naznaczona nienawiścią ludu do Kaczyńskiego, a społeczeństwo ceni sobie lojalność i nigdy nie zaufa takim ludziom. Co da Ludwikowi Dornowi występowanie pod szyldem "Solidarnej Polski", skoro każdy pamięta "wykształciuchów", "spacery z psem" po sejmie i słynne "kamasze" przygotowane dla lekarzy?

Trudno zrozumieć, dlaczego "ziobryści" uczynili to w takim momencie, w którym sytuacja rządu oraz Polski, będzie coraz trudniejsza. PiS powinien dzisiaj być jak niemiecka zdyscyplinowana armia. Jest jednak inaczej, a Bóg jeden wie dlaczego?

W każdym razie, jedynym skutkiem rozłamu w PiS, jest zepchnięcie Kaczyńskiego jeszcze bardziej "na prawo". Dzisiaj lider największego ugrupowania opozycyjnego, znowu musi walczyć o przywództwo na prawicy, której sytuacja, coraz bardziej przypomina mi tą z początku lat 90. Mamy sojusz konserwatystów o twarzy Ziemkiewicza, Korwina Mikkego i Michalkiewicza, połączonych z "narodowcami". Ich pokaz politycznej siły mogliśmy oglądać 11 listopada br. w Święto Niepodległości. Jest też wspomniana "Solidarna Polska", dogadująca się z Markiem Jurkiem. Nie zapominajmy również o PJN. Wszystkie te siły mają wspólny mianownik- atakują Kaczyńskiego. Dlatego PiS "wyskakuje" z pomysłem przywrócenia "kary śmierci" i dlatego tak histerycznie reaguje w sprawie wystąpienia Sikorskiego.

Gazeta Wyborcza podała, że po tym "gorącym" tygodniu, poparcie PiS wzrosło aż o 8 punktów. Nie mam powodów, aby temu nie wierzyć. Dla elektoratu Prawa i Sprawiedliwości wystarczy trochę pokrzyczeć, powiedzieć o wielkiej Polsce, wskazać "zdrajców" i w patetycznym tonie, mówić o ojczyźnie. PiS się zradykalizował w starciu z Sikorskim i odzyskał uznanie swojego "ludu".

Ten tydzień pokazał tym wszystkim, którzy uważali, że dwubiegunowy podział sceny politycznej już nie istnieje, jak bardzo się mylili. Znowu mieliśmy klasyczny podział: zaprzańcy i patrioci oraz europejczycy i Polacy. Najlepszym tego dowodem były komiczne zachowania posła Palikota oraz jego słowa o tym, że bliżej mu do Niemców niż do Polaków z pod znaku PiS. Palikot widząc tą polaryzację, chciał udowodnić, że jest bardziej europejski niż PO, i dlatego jego posłowie w klapy marynarek włożyli sobie flagi UE. Z kolei politycy PiS, chcieli udowodnić, że są bardziej polscy od wszystkich "kapitalistycznych wrogów"
na prawicy i "wklepali" sobie naszą flagę, a posłanka Szczypińska powiedziała, że tak wyglądają Polacy. Takich to argumentów używa się u nas w sprawie naszej suwerenności.

Do Wiadomości24 możesz dodać własny tekst, wideo lub zdjęcia. Tylko tu przeczyta Cię milion.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Patrioci kontra zaprzańcy, czyli skuteczna reaktywacja POPISU - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto