Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pieśń legendarnego flecisty: "Die letzte Pristerin" Renaty Petry

Andrzej Szelbracikowski
Andrzej Szelbracikowski
W24
O istnieniu plemion słowiańskich w pobliżu dzisiejszej Lubeki, w Oldenburgu, wzdłuż rzeki Travy dowiedziałem się po raz pierwszy przed wielu laty na prelekcji polskiego profesora - archeologa w Rezydencji Konsula Polskiego w Hamburgu.

Także książka Renaty Petry "Die letzte Pristerin" (Ostatnia kapłanka) opiera się na legendzie o życiu i walkach plemion słowiańskich z chrześcijanami i najeźdźcą, Henrykiem IV Rudobrodym.

Za górami, za rzeką Łabą, wzdłuż Travy, za lasami, na miejscu dzisiejszego Ratzeburga, przed 900 laty żyły sobie w pokoju i dostatku w dzisiejszym Schleswigu-Holstynie i w Mecklenburgii plemiona słowiańskie Połabian, "Veligardów" i "Wagrier". Nic nie zakłócało spokoju wewnętrznego w tych trzech pogańskich księstwach. Ludzie spokojnie oddawali się swojej pracy rękodzielniczej, polowaniom w borach na dzikiego zwierza, jak i łowieniem ryb w licznych na tych terenach jeziorach i łowiskach.

Zakłócający życie i spokój wewnętrzny Słowian rudobrody Henryk, został przepędzony do "swoich" do Danii. I zdawać by się mogło, że tak już pozostanie po wsze czasy!

Darya była piękną dziewczyną, córką Lukasa z mocnymi i grubymy jak lniane konopie warkoczami. Była na wskroś Połabianką, skrzyżowaniem Danuśki z Jagienką z powieści "Krzyżacy" H. Sienkiewicza.

Na nieszczęście dla siebie, ale przede wszystkim dla swojego pogańskiego
plemienia Darya udała się w pewien zimowy lodowaty wieczór do małego kościółka pod lasem, gdzie jej wzrok natknął się na Ragnara Olegsona.

Ragnar był prototypem dzisiejszego mordercy (w przebraniu w mundurze policmajstra) z Oslo! Ale Ragnar był Duńczykiem i służył duńskiemu księciu Henrykowi, wypędzonemu z terenów zajmowanych przez Połabian. Namiętnie pragnący na te tereny znów powrócić, ażeby wprowadzić tam przez siebie tylko rozumiany "porządek".

Słowiańskie plemiona były szczęśliwe, że nie musiały wypełniać swoich codziennych prac pod jarzmem krzyża, jaki chciał wprowadzić Henryk IV i jego
książę Saksonii Herzog Magnus Billung. Już od dwóch pokoleń trwał pokój - bez Henryka - czyżby przyszła generacja nie miałaby zaznać szczęścia i opieki wielkiej bogini Vesny - Morana - Siwy?

Przecież stara Telka co dzień wypełnia i czyta orakel; pomaga jej przy tych codziennych czynnościach Valna i młoda Lusa, siostra Darii w świątyni Wielkiej Bogini na półwyspie u Jeziora w Ratzigardzie (dzisiejszy Ratzeburg ).
Widocznie jednak bogini rozgniewała się na ludzi i ich coraz to nowe piosnki i modły chrześcijańskie w małym kościółku pod lasem. Bowiem zamiast dostatnich plonów na polach, zsyła deszcze; a Jej ślady, ślady Morany na tafli jeziora przynoszą chłód i zimne wieczory i lodowate poranki.

Nie można tego powiedzieć o sercu Darii, które płonęło wielką bezgraniczną miłością do tajemniczego blondyna z Danii: Ragnara Olegsona! Gdy się o tym ojciec Dankward dowiedział - co nie było trudno, bo nic nie mogło ugasić miłości biednej Daryi; Nawet przestroga jej siostry Lusy - która była przecież kapłanką w świątyni Wielkiej Bogini Sivy nie pomogły dziewczynie. Po wskazówkach ojca Dankwara, blondynka Darya przyjęła nową religię Krzyża. Z radosnej beztroskiej dziewczyny przemieniła się w smętną, tęsknie wyczekującej ukochanego chrześcijankę. On zaś dalej czas spędzał na szpiegowaniu i podpalaniu pobliskich wiosek i siedzib okolicznych rybaków, i słabo uzbrojonych domostw i grodzisk - na rozkaz Henryka IV. Tak gorąco pragnącego powrócić "na ojcowizny łono" ale nie z sercem, a z mnóstwem wojsk najemnych z Saksonii i Frislandu pod znakiem krzyża.

Pieść legendarnego Flecisty - posłańca Wielkiej Bogini Sivy - poświącona Henrykowi IV rudobrodemu:

"Słońce, które nie ociepla, jedynie oślepia,
Wiatr, który nie ochładza i tylko gwiżdże w kominie
Tyle roztrwoniłeś z twojego życia,
że nie ma już nadziei, ażebyś dojrzał.

Woda, która nie zwilża pot na czole, jedynie błyszczy,
Ziemia, która nie nosi, jedynie przysypuje,
Zasłoniłeś sobą przyszłość, tak
że nikt już w nią nie uwierzy.

Zwycięstwo - bez sławy, boleścią przepełnione
Książe nie przynoszący ukojenia dla ludu swego, jedynie szkody
Kraj ze złamanym sercem - żaden Bóg ci tego nie wybaczy
Związek , który nie trzyma, ale tworzy mątlik

Przysięga bez honoru, łamiąca się,
Wierność co rozdziela, a nie łączy
Jedynie czas prawdę przyniesie.

Nie szczęście, ale przekleństwo twoim potomkom
Bez wspomnień, które nie uspokajają, jedynie budzą koszmary
Samotność w grobie bez nazwiska,
Który sam wybrałeś.

W książce Renaty Petry "Die letzte Pristerin" występuje również Svetlav - jest on uosobieniem bohatera pozytywnego, ktoś jak "Zbyszko" z "Krzyżaków", ale jest on wiernym przyjacielem Luisy - młodej Kapłanki i oczywiście Wielkiej Bogini. Wszystko co dobre na tym świecie, jest w oczach, sercu i czynach młodego żołnierza Svetlava. Broniącego dobrego imienia i czci pogańskich wodzów; naprzód Niklota - Księcia Veligardów. Po latach pokoju, wybucha wojna między chrześcijanami, a plemionami pogańskimi Słowian połabskich. I wszystko co było dobre, znajome i ukochane; co miało jakieś znaczenie i namazanie Wielkiej Bogini zostało obrócone w pożogę, w spalone ruiny domów, wiosek i grodów, w mordy i bezeceństwa. Jak te ojca Dankwarda i żołdaków księcia Saksonii Herzoga Magnusa Billunga wobec świętych kobiet pilnujących ognia w świątyni Wielkiej Bogini. Na polecenie ojca Dankwarda żołdacy wypałają oczy starej kapłance Telce ( znów porównanie do Jurandta ze Spychowa wg. powieści "Krzyżacy" ), i mszczą się za ich własny strach przed nieznanym i zrównują z ziemią święte miejsce żwiątyni. Ażeby na tych ruinach ludzkiego płaczu i przelanej niewieściej krwi wybudować w przyszłości Dom nowej religii i nowemu Bogowi "od krwi i miecza".

Niestety, najemnicy Henryka IV saksońscy żołdacy nie oszczędzają także przywróconej na łono kościoła Daryi, jak i innych jej przyjaciółek -chrześcijanek; które ufając w krzyż i nowego boga pozostały w czasie bitwy i zwycięstwa chrześcijańskiego miecza we wsi. Zgwałconą, ze sztyletem w plecach - znajduje ją jej siostra Luisa na tyłach ojcowskiej zagrody. Opowieść - legenda ma jednak małe szczęśliwe zakończenie; Luisa odnajduje także córeczkę Daryi i ich obie przywita uratowany cudem przez małego chłopca ze Smilov ranny, ale żywy Svetlaw. Tak więc Luisa ma dla kogo żyć dalej...

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto