Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pieśń łuku

Artur Sobiecki
Artur Sobiecki
posążek łucznika
posążek łucznika
W Europie zaczęła dominować nad łukami broń palna. Nie dlatego, żeby była od łuków bardziej donośna, szybkostrzelna lub celna, bo nie była

Zazwyczaj wyrażenie „pieśń łuku” kojarzone jest w literaturze z bitwą pod Azincourt, bo było to najbardziej spektakularne zwycięstwo angielskich łuczników nad zakutymi w zbroje hufcami francuskimi. Była to właściwie bardzo krwawa rzeź spowodowana nie tylko skutecznością długich angielskich łuków ale również pychą, zarozumialstwem i zadufaniem Francuzów, którzy zaufali grubym zbrojom i przewadze liczebnej. „Pieśń łuku” zaczęła się jednak 100 lat wcześniej, trwała już gdy rozpoczęły się konflikty angielsko – francuskie, w które zastała wciągnięta prawie cała Europa i które później nazwano wojną stuletnią.
„Pieśń łuku” rozwijała się w Anglii podczas gdy w Polsce panowało jeszcze rozbicie dzielnicowe. Już 100 lat przed bitwą pod Grunwaldem na wyspach brytyjskich o wyniku bitew decydowali łucznicy. Strzała wystrzelona z długiego angielskiego łuku strzała była niebezpieczna dla wrogów oddalonych o 300 metrów, na odległość 100 metrów trafiała precyzyjnie nawet w mały cel – jeżeli łucznik był dobry – a z odległości 50 metrów przebijała prawie każdą zbroję. Wprawiony łucznik potrafił wysłać do 10 takich strzał w ciągu 1 minuty, a niektórzy z nich mieli tak wyćwiczone mięśnie pleców i rąk, że byli w stanie nawet kilkaset razy w czasie jednej bitwy napiąć ten długi angielski łuk i i posłać wrogowi kilkaset strzał, jeżeli oczywiście tych strzał płynnie im dostarczano.

Nie wszyscy łucznicy mieli tak wytrenowane mięśnie, żeby wysłać wrogiej armii kilkaset strzał w ciągu bitwy, jednak duże oddziały łuczników były bardzo skuteczne w walce. Podobno angielski król Edward IIII ruszając na podbój Francji zabrał ze sobą 7 tysięcy łuczników, którzy zapewnili mu zwycięstwo w licznych bitwach i potyczkach - najsłynniejsze to pod Grecy (1246) i pod Poitiers (1356). Skuteczność angielskich łuczników przyniosła im sławę ale również nienawiść Francuzów, którzy pojmanym łucznikom odrąbywali palce napinające cięciwę.
Skąd brali się łucznicy i to w takiej ilości, że można było tworzyć z nich oddziały? „Pieśń łuku” zaczęła się na przełomie XII i XIII wieku kiedy król Edward I nałożył na wszystkich Anglików obowiązek stawiania się do służby wojskowej. Dla najuboższych i najliczniejszych zarazem chłopów najtańszą bronią był łuk, a żeby ich odpowiednio wyszkolić Edward I i jego następcy wyznaczali dni wolne od pańszczyzny, w których musieli obowiązkowo ćwiczyć strzelanie z łuku. Dodatkowo motywowani byli przez urządzane w miastach konkursy w strzelaniu do tarczy, w których można było zdobyć nagrody pieniężne.
Dopiero bitwa pod Azincourt (1415) tak wpłynęła na Francuzów, że zaczęli wystrzegać się ostrzału łuczników. Pojęli, że dotychczasowa taktyka na polu walki zmieniła się i grube blachy niekoniecznie zapewniają bezpieczeństwo. W Anglii łuk jeszcze jakiś czas pozostał podstawową bronią strzelecką ale w Europie zaczęła dominować nad łukami i kuszami broń palna. Nie dlatego, żeby była od łuków bardziej donośna, szybkostrzelna lub celna, bo nie była. Jednak oddział strzelców można było stworzyć w kilka dni wykorzystując ludzi przypadkowych i udzielając krótkiego instruktażu. Nie trzeba lat treningu i wyrabiania mięśni. Poza tym był jeszcze efekt psychologiczny huk, no i człowiek trafiony strzałą robił jeszcze kilka kroków i mógł samą swoją masą zagrozić strzelcowi, a trafiony kulą z muszkietu na przykład ...

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto