Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pink Martini w Sali Kongresowej - to lubię

Jacek Andrzej Kwiatkowski
Jacek Andrzej Kwiatkowski
Pink Martini w Sali Kongresowej
Pink Martini w Sali Kongresowej J.A.Kwiatkowski
Widział ktoś zespół, który zanim wyszedł na scenę już dostał burzę oklasków? Ja widziałem - to była grupa Pink Martini. Sala Kongresowa była wypełniona wiernymi fanami po brzegi.

Okazuje się, że również muzyka downtempo, łącząca w jedno muzykę klasyczną, latynoską i jazz może porwać do tańca całą salę.

Klasa, klasa, klasa i to nawet nie Nasza Klasa, ale europejska, międzynarodowa, światowa. Tą światowość okazywał lider i założyciel zespołu Thomas Lauderdale - prawdziwy showman! Wymyślił sobie, że przed rozpoczęciem poszczególnych utworów będzie czytał, a właściwie artykułował teksty piosenek po polsku... No i robił to! Nie obyło się bez pomocy ze strony zaskoczonej i rozbawionej widowni. Jeśli mają to w repertuarze w każdym z krajów na trasie koncertowej to czapki z głów! To taki wesoły element koncertu, ale przejdźmy do muzyki.

Tu niewątpliwą gwiazdą była solistka Storm Large. Przyciągała uwagę uszu i oczu swoim śpiewem i ekspresją wyrazu. Śpiewała znakomicie, w kilku językach, w tym po rosyjsku, ale po polsku jakoś nie spróbowała. Poza tym zwracało uwagę bogate instrumentarium, a każdy z dziesięciu członków zespołu to wirtuoz w swej dziedzinie. Można to było docenić szczególnie podczas solówek na poszczególnych instrumentach. A skoro każdy to wirtuoz, to w całości mieliśmy orkiestrę wirtuozów.

Potrafili fantastycznie przenieść widownię w klimaty różnych stron świata i różnych epok. Mnie szczególnie przypadły do gustu utwory w klimatach lat 30., 40. i 50. Rzadko spotykany kierunek, a efekt bardzo dobry. Na koniec oczywiście długi na kilka utworów bis i owacja tańczącej publiki na stojąco.

Głęboki ukłon dla organizatora - firmy GoodMusic. Nareszcie słuchając koncertu w Kongresowej nie byłem skazany na oglądanie wszechobecnych banerów reklamowych sushi, taksówek, agencji ochroniarskich, gazet i portali. Widać tak też można. Komercja komercją, a sztuka sztuką. W końcu płacąc za bilet słuchacz ma prawo do kontaktu z czystą muzyką w "czystej" sali koncertowej, a nie jak na jarmarku w poobwieszanej banerami stodole.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto